33

4.5K 183 1
                                    

Charlotte.

Dzień przed pierwszą rocznicą śmierci Bena.

Z Hannah zdążyłam się pogodzić przez ten prawie rok. Przyszła któregoś dnia i została do teraz. Dużo mi pomaga w kawiarni, nawet nauczyła się piec kilka słodkości.

Jutro otwarcie.

Siedzę od rana w kawiarni i szykuje wszystko na jutrzejszy dzień wraz z Hannah.

- jeszcze kilka balonów i wypluje płuca.

Powiedziała zrezygnowana.

- chciałaś siedzieć i dmuchać, a ja miałam wszystko wiązać.

Zaśmiałam się na co ona wzruszyła ramionami.

- możemy się zamienić.

Skinęłam głową. Podniosła się z krzesła i zaczęła zajmować się już nadmuchanymi balonami, a ja zaczęłam dmuchać kolejne.

Ja nie miałam jak się odezwać, ona milczała ale widziałam, że coś ją gryzie.

- odzywał się?

Zapytała w końcu. Pokręciłam głową na boki. Zawiazalam nadmuchany balon i rzuciłam w jej stronę.

- nie ale jak zwykle co wieczór siedzi pod kawiarnią.

Ja nie wiem, czy on myślał, że jestem ślepa i go nie widzę, czy robił to celowo i to była jakaś kara dla mnie. Bolało za każdym razem gdy go widziałam. Nie podeszłam ani razu, on również nie.

- może powinnaś..

Zaczęła Hannah ale od razu jej przerwałam.

- nic nie powinnam, gdyby chciał to sam by przyszedł.. ja nie będę się narzucać, powiedziałam mu prawdę, ma prawo być zły czy czuć się urażony..

Westchnęłam i chwyciłam za kolejny balon. Hannah wzięła głęboki oddech i jakby nagle ją olśniło.

- eee, bo ja muszę iść. Będę jutro z samego rana.

Pocałowała mój policzek i wybiegła z kawiarni. Ona mnie wykończy.

Z resztą balonów poradziłam sobie sama. Przywiesiłam namalowany portret Bena na jednej ze ścian. Naszykowałam wszystko w kuchni by jutro wejść i zacząć piec, a nie szukać produktów. Po całym dniu byłam zmęczona. Zmęczona ale szczęśliwa. Jutro otwieram kawiarnię. Będę kontynuować to co zaczął Ben i wiem, że cały czas tak jak do tej pory będzie stał obok mnie.

VICTOR #2CukierekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz