5. Maliny

7.3K 171 45
                                    

Adeline's POV

Obudziłam się o godzinie siedemnastej tego dziadowskiego wtorku. Byłam wyczerpana jeszcze bardziej niż przed drzemką, przez co miałam ochotę strzelić sobie kulką w głowę. Minęła godzina od mojego powstania z ciepłego łóżka, a ja już zadręczałam się sytuacją sprzed kilkunastu godzin. Nie powinnam o tym myśleć, ale wizja wyjazdu, mnie przeraża. Co, jeśli popełnię nieświadomie jakiś błąd i Evans zdecyduje się na rozpierdolenie mojego życia? Co ja wtedy zrobię? Nie zaprzeczę faktom i dowodom, które ma zielonooki chłopak. Nagrania z imprez, na których brałam narkotyki i wiadomości z Emily o tym, kiedy wybierzemy się do gościa, który sprzedawał nam dragi. Nie wyprę się tego, choćbym nie wiadomo jak chciała.

Byłam głupia, zostawiając te wspomnienia w swoim telefonie. Moim obowiązkiem było usunięcie wszystkie dowody, ale oczywiście, że nie! Ja musiałam je zostawić, bo jestem nostalgiczna. Wracałam do tych okropnych wspomnieć, bo tęskniłam za Emily i to był ogromny błąd.

Za który teraz muszę płacić.

Rozważałam opcję udania się na policję, aby zgłosić tego psychopatę, ale wtedy on również mnie wsypie. To nie jest dobre posunięcie z mojej strony, także nie zrobię tego, chociaż chciałabym oglądać jego ładną mordę za kratami. Cholera, dlaczego taki przystojny człowiek jest tak bardzo popierdolony? Moim zdaniem to ci brzydale powinni mieć poprzestawiane w głowie, a nie ci ładni do jasnej anielki!

Wrzuciłam ostatnią frytkę do ust, a następnie wzięłam kartonowe opakowanie do dłoni i wyrzuciłam do śmietnika. Od razu po wstaniu zamówiłam sobie obiad, ponieważ, prawdę mówiąc, wczorajszego dnia zjadałam tylko jednego batona. Nie byłam zadowolona z tego faktu, ale coś w środku mnie cieszyło. Nie wiem, czy było to spowodowane stresem, czy też wrażeniami, ale nie czułam wczoraj głodu. No dzisiaj jest trochę inaczej, bo czułam i to cholerny, ale nie byłam na siebie zła.

Po pewnym czasie wypuściłam Alexa na ogród i ruszyłam do swojego pokoju, aby się przygotować. Matt niedawno napisał mi wiadomość, że idziemy na plażową imprezę o dziewiętnastej, dlatego miałam mało czasu. Ale czy był on mi potrzebny? Zdecydowanie nie, bo nie miałam zamiaru stroić się tak jak zwykle przez zmęczenie, które aktualnie mi towarzyszyło. Na początku nie byłam przekonana do jego pomysłu, ale po chwili zastanowienia uznałam, że będzie to dobry pomysł. Odstresuję się i upiję. Wydaje mi się, że tego teraz potrzebuję.

Zwyrol zwany Evansem nie dzwonił ani nie wypisywał już do mnie, z czego ogromnie się cieszyłam. Może stwierdził, że to, co robi, jest bez sensu? Kurwa, w końcu nic mu nie zrobiłam. Otworzyłam szafę i wzięłam do ręki pierwsze lepsze ubrania. Padło na fioletowy komplet dresowy, przez co lekko się skrzywiłam. Naprawdę nie gustowałam w takich ciuchach, ale kiedy miałam okres bądź takie dni jak dzisiaj, byłam skłonna je ubrać. Tak też się stało. Weszłam do łazienki i szybko się przebrałam, a następnie umyłam zęby i spięłam włosy fioletowymi spinkami z obu stron głowy. Unikałam lustra, bo dobrze wiedziałam, że nadal mam opuchnięte od płaczu oczy i cienie pod nimi. Czy spinanie włosów po omacku to dobry pomysł? Pewnie nie i znając moje szczęście, skończyłam z okropną fryzurą, ale czy to ważne? Przecież nie idę na tę imprezę wyrwać faceta, lecz po prostu się upić.

Wiedziałam, że nie powinnam zapijać problemów alkoholem, bo mogę wrócić do punktu wyjścia, ale nie widzę innego rozwiązania. Przecież nie uzależnię się od alkoholu. Dlaczego znowu myślę tak samo, jak dwa lata temu? Cholera, nie. Nic mi się nie stanie i wszystko będzie dobrze. Najzwyczajniej w świecie tak jak zwykły nastolatek idę na imprezę, aby odreagować życie. Będzie w porządku. Usiadłam przy toaletce i wtedy już nie było odwrotu. Musiałam spojrzeć w lustro, aby zrobić makijaż. Chryste, zaczerwienienie wokół oczu i podpuchnięte powieki. Skóra wygląda na poszarzałą, a mi już odechciało się ruszać z domu.

Devoted to hope [ W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz