Adeline's POV
Po ciężkostrawnej atmosferze w samochodzie Thomasa w końcu dotarliśmy do jego domu, gdzie impreza rozkręcała się w najlepsze. Chęć do balowania odpłynęła ode mnie, gdy starszy brat Ashera i on sam pieprzył do mnie o obrzydliwych rzeczach. Ale kiedy Matt wepchał mi do dłoni butelkę wódki... Mój imprezowy nastrój wrócił. Byłam już wstawiona. Świadczył o tym mój taniec z Daviesem, bo na trzeźwo zdecydowanie podpierałabym ścianę.
Zaśmiałam się pod nosem, kiedy Liam puścił moje dłonie i zakręcił się wokół własnej osi, wpadając na jakąś dziewczynę przebraną za Harley Quin. Chłopak zaczął ją przepraszać, a ja machnęłam na nich ręką i przedarłam się przez tłum nastolatków, aby znaleźć się w kuchni.
- Słońce mniej stania, a więcej ruchania! - podskoczyłam w miejscu, kiedy głośny wrzask mojego przyjaciela dobiegł do moich uszu.
Odwróciłam się do tylu ze skwaszoną miną i zmierzyłam go od góry do dołu wzrokiem. Chłopak stał z wielkim bananem na twarzy, w dłoni trzymając butelkę wódki, którą mu po chwili wyrwałam. Wzięłam solidnego łyka i z hukiem odłożyłam szkło na blat.
- Mniej straszenia ludzi, a więcej ruchania, Matt. - przedrzeźniłam go, sięgając po czerwony kubeczek z nieznanym mi napojem.
- O mnie się nie martw, bo sekundę temu wyruchałem w kiblu jakiegoś rudzielca. - machnął dłonią, a mnie cofnęło. - Nie rób takiej miny, bo nawet nie wiesz, jaki on był kurwa świe...
- Nie chcę znać szczegółów.
- Twoja strata. - wzruszył ramionami i wyrwał mi kubeczek z dłoni. - W ogóle gdzie jest Liam? Miałem pomóc mu w wyrwaniu jakiejś laski. - uniosłam wysoki brwi.
- On chce wyrwać laskę? - spytałam w niedowierzaniu, a brunet skinął głową. - Och, no to fajnie.
Matt parsknął głośnym śmiechem i pokręcił głową.
- Fajnie? Adi, nie chcę nic mówić, ale chyba jesteś zazdrosna.
Nie jesteś zazdrosna. Zazdrość to uczucie, które pojawia się w sytuacji frustracji wynikającej z potencjalnego zagrożenia. Ja nie widzę nigdzie zagrożenia, a tym bardziej nie jestem kurwa sfrustrowana. Owszem, czuję lekki żal, ale nic więcej! Liam jest moim znajomym, który kiedyś mi się podobał. Teraz jest inaczej. On mi się nie podoba i szczerze mówiąc, nie wyobrażałam sobie z nim związku.
Kogo ty próbujesz oszukać, Adeline?
- Nie jestem zazdrosna, a raczej zdziwiona. - burknęłam cicho i wyrwałam mu swój kubeczek. Wypiłam jego całą zawartości i wróciłam wzrokiem do Jonesa. - Dziwi mnie to, że chce znaleźć dziewczynę, bo zawsze był sam. Nie miał żadnej laski i żył swobodnie nie pakując się w żadne zobowiązania.
- Oj słońce, musisz zagrać w cielesne puzzle i to teraz. W tej chwili. - zarzucił rękę na moją szyję, a ja zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc jego słów.
- Co? Puzzle... - przerwałam, kiedy doleciał do mnie sens jego wypowiedzi. - Nie. - warknęłam, robiąc krok do przodu. - I przestać w końcu z tym ruchaniem! - wydarłam się i ruszyłam szybkim krokiem do salonu, w którym zatrzymałam się przy ścianie.
Matt zawsze wszystko sprowadza do jednego, czyli kurwa seksu. Przeważnie jest to zabawne, ale w tej chwili? Nie. Być może reaguje na jego teksty zbyt ostro, ale trapi mnie samotność. Mam swojego potrzeby i nie będę kłamać... Chciałabym bawić się na tej imprezie tak jak większość nastolatków, którzy się obściskują i całują po kątach, ale nie mogę! Jestem wybredna i zawsze taka będę.
Single stąd to nieśmieszny żart.
Momentalnie wytrzeszczyłam oczy w zdziwieniu, kiedy mój wzrok padł na Ashera i moją byłą przyjaciółkę, która siedziała mu na kolanach. Z rozchylonymi wargami przyglądałam się tej sytuacji. Blondynka przebrana za policjantkę miała ułożoną dłoń na jego torsie i coś do niego mówiła, ale chłopak nie wydawał się tym zainteresowany, bo klikał coś na swojej komórce.
CZYTASZ
Devoted to hope [ W TRAKCIE KOREKTY]
Teen FictionWystarczyła drobna chwila nieuwagi z jej strony, aby chłopak, którego prawie w ogóle nie znała, w krótkim czasie stał się dla niej ważny.