6. Głupiutka główka

6.9K 170 43
                                    

Adeline's POV

- Do kuchni już. - rzucił ostro mój ojciec.

Ściągnęłam brwi i zaczęłam powielać zdenerwowanie swoich rodziców. Nie wiedziałam, o co mogło chodzić, ale gdy ruszyłam w stronę pomieszczenia, o którym mówił Manuel, zaczynało do mnie wszystko docierać. Bynajmniej tak myślałam. Usiadłam na krześle przy stole, gdy moi rodzice stali nade mną z napiętymi mięśniami twarzy. Miałam wrażenie, że zadzwoniła do nich moja wychowawczyni z wieściami odnośnie moich nieobecności, ale zdecydowanie się myliłam.

- Jak nam wytłumaczysz spotkanie z Asherem Evansem kilka minut temu? - jego imię w wypowiedziała z obrzydzeniem, a ja zamarłam, bo nie tego się spodziewałam.

Skąd oni o tym wiedzą?

- Spotkałam go przypadkiem, gdy wracałam ze sklepu. - uniosłam reklamówkę i położyłam ją na stole. - Nie znam go i nawet nie wiedziałam, że ma tak na imię. - skłamałam, a mój ojciec prychnął w niedowierzaniu.

- Nie znasz go? - ponownie prychnął, unosząc skrzydełko nosa. - W takim razie, dlaczego staliście tak blisko siebie Adeline, co? - rzucił z mocą, opierając swoje ręce o stół.

- Bo na niego wpadłam. - ponownie tego dnia skłamałam, nie rozumiejąc dlaczego. - Nie znam go.

Nie myślałam nad wypowiadanymi słowami, bo gdybym to zrobiła, moi rodzice poznaliby prawdę. Chociaż? Guzik prawda. Może i Evans nie jest osobą, z którą chciałabym utrzymywać kontakt, ale... No właśnie co? Cholera, oni nie mogą dowiedzieć się o tym, że ten psychopata mi grozi, bo skończy się to dla mnie źle. Asher powie Kennedy i Manuelowi o tym, że brałam narkotyki. Och i jeszcze najprawdopodobniej mnie zabije, tak jak chciał to zrobić na plaży.

- I oby tak zostało, Adeline. - warknęła moja matka, chodząc w kółko. - Nie wiesz jaką krzywdę nam ten degenerat zrobił! - uniosłam wysoki brwi, ale po kilku sekundach mnie olśniło.

-Wiesz, czym jest zemsta? - spytał, wracając do kamiennego wyrazu twarzy, przez co zmarszczyłam brwi. - Zemsta jest szkodliwym działaniem wymierzonym przeciwko osobie lub grupie, w odpowiedzi na działanie szkodliwe. - prychnęłam, na definicję z internetu.

- Nie zrobiłam ci nic szkodliwe. - odparłam z zaciśniętymi zębami.

- Ty nie, ale ktoś blisko tobie już tak. - stwierdził, przez co moja szczęka opadła.

Zemsta. Dlaczego Asher twierdzi, że ktoś z moich bliskich zrobił mu coś szkodliwego? Cholera i dlaczego moi rodzice uważają inaczej? Dlaczego Kennedy i Manuel sądzą, że to on zrobił coś im? Kurwa, co on mógłby im zrobić? Nie rozumiałam już nic, a z każdą kolejną sekundą, gdy moja matka jak upośledzona chodziła w kółku, a mój ojciec z zaciśniętą szczęka lustrował mnie wzrokiem, miałam coraz więcej pytań.

- Co masz na myśli? - spytałam po chwili, wbijając wzrok w blondynkę ubraną w czarne jeansy i niebieską koszulę. - Co on wam zrobił? - kobieta przystanęła w miejscu i na mnie w końcu spojrzała.

- To przez niego Victoria wyjechała na studia aż do Francji! - wydarła się, a szok mną zawładnął. - Gdyby nie ten zwyrodnialec twoja siostra wybrałaby studia blisko domu! - krzyczała, jakbym to ja była winna.

- Ten margines społeczny dwa lata temu zastraszał twoją siostrę. - wyjaśnił Manuel, pozostając z zaciśnięta szczęka. - Jeśli jeszcze raz cię z nim zobaczymy, to będziesz miała szlaban do końca życia, rozumiesz? - spytał surowo, a ja skinęłam głową, pomimo iż nic nie rozumiałam.

Devoted to hope [ W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz