29. To zabolało

6.8K 177 88
                                    

Adeline's POV

Pobyt w szkole zawsze, stanowił dla mnie ogromne wyzwanie. Całym swym sercem nienawidziłam tej placówki ze względu na nauczycieli, uczniów i cholerną podstawę programową, która przygotowywała nas do życia w świecie, który kompletnie nie istniał.

Szkoła uczyła nas nieistotnych rzeczy, bo czy asymptoty i funkcje wykładnicze przydadzą mi się w życiu? No zdecydowanie kurwa nie. Więc dlaczego musiałam wkuwać to gówno, jeśli mi się później ono nie przyda? Aby zdać bezsensowne egzaminy i udać się na pieprzone studia? Ja nie miałam zamiaru na nie iść.

- Brak mi po prostu słów, Adeline. - wyrzuciła z siebie zrezygnowana nauczycielka, gdy dziesiątą minutę stałam przy tablicy i trzymałam w dłoni białą kredę, powstrzymując płacz wzniecony przez mój brak matematycznej wiedzy. - Siadaj, dostajesz jedynkę.

Wzięłam głęboki oddech, po czym donośnie odłożyłam kredę na jej miejsce. Później napuszona ruszyłam do ostatniej ławki, dobrze wiedząc, że Jessica chichrała się ze mnie pod nosem z przyjaciółkami, a pozostali uczniowie z lekkim utrapieniem mnie obserwowali.

Tak bardzo nienawidziłam tej szkoły.

Hałaśliwie zajęłam swoje miejsce obok Fisher, mając kompletnie w dupie to czy nauczycielka skarci mnie za to spojrzeniem czy też słowami.

- Masz zdecydowanie okres. - stwierdziła cicho dziewczyna, wbijając w moją twarz współczujące spojrzenie.

- Tak i pragnę tej suce wbić cyrkiel w oko. - warknęłam, zakładając ręce pod piersi, przez co Laura nieuchwytnie parsknęła śmiechem.

- Też bym chciała. - wyznała. - Jestem przez nią zagrożona, a mam tylko dwie szmaty. Rozumiesz to?

- Emily ma świetnego korepetytora, możesz do niej zagadać, aby dała ci numer. - zasugerowałam, a dziewczyna od razu skwaśniała. - Poprawisz te jedynki, a może i nawet z nią się zaprzyjaźnisz. - wzruszyłam ramionami.

Czarnowłosa przeniosła wzrok na drugą część sali, gdzie siedziała blondynka rozwiązując zadanie w zeszycie i Matt szperający coś w swojej komórce.

Dzisiaj zdecydowałam się na zajęcie miejsca razem z Fisher, bo ostatnio jakoś mało ze sobą rozmawialiśmy. Czułam, że dziewczyna się ode mnie odsunęła ze względu na powrót mojej przyjaźni z Cooper, a to kompletnie było niepotrzebne. Laura nadal była dziewczyną, z którą chodziłam do podstawówki i tą, która ze mną była, gdy pozostali się ode mnie odsunęli.

- Bez urazy, ale nie lubię jej.

- Bo Thomas zaprosił ją na wyścig? - zaśmiałam się mimowolnie i uniosłam brew do góry.

- A już weź, spierdalaj. - fuknęła, zgarniając do dłoni czarny długopis.

- Jesteś z nim w związku? - zignorowałam jej wkurzenie i zadałam pytanie, mając nadzieję, że w końcu się tego dowiem.

- A wygląda jakbym z nim była w pieprzonym związku? 

Nie, zdecydowanie nie wyglądało, bo Thomas wciąż był chujem, który zagadywał na korytarzu inne laski.

- Przykro mi. - wyznałam, zagryzając wargę. - Ale służę pomocą. - dziewczyna zmarszczyła brwi, widząc mój przebiegły uśmiech. - Mogę na korytarzu przez przypadek wystawić nogę, kiedy będzie szedł i po spawie. Zmądrzeje i zaprosi cię na randkę.

- Ty chlałaś coś przed szkołą czy Evans tak na ciebie działa, co? - zapytała zdumiona, a ja wystawiłam w jej stronę jedynie środkowego palca, wracając wzrokiem do pustego zeszytu.

Devoted to hope [ W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz