15. Nie zgrywaj głupiej

6.5K 161 34
                                    

Adeline's POV

- Chyba trochę się spóźniliśmy. - zauważył blondyn, kiedy weszliśmy na salę, w której już leciał film.

- Ominęły nas chociaż reklamy, więc nic straconego. - machnęłam ręką, siadając na naszym miejscu.

Po kilku sekundach przyglądania się wielkiemu ekranowi zauważyłam, że jesteśmy na filmie, który jest klasykiem. Nie jest to Krzyk, lecz Piątek Trzynastego. Nie byłam fanką tej produkcji, bo za każdym razem, kiedy ją oglądałam, chciałam walnąć w urządzenie, z którego jest puszczona. Ten film jest nudny. Nie przyprawia mnie o dreszcze i nie sprawia, że się boję. Horror powinien wzbudzać w nas strach. Nasze serce powinny bić szybciej. Nasze oddechy powinny być przyspieszone. Powinniśmy czuć gęsią skórkę. Powinniśmy wydawać z siebie okrzyki przerażenia. Piątek trzynastego nie działa tak na nas, co mnie drażni.

Już Asher na początku był straszniejszy niż ten film.

Sekundy, bądź długie minuty mijały, a ja chciałam w coś przywalić. Dylan wydawał się zaciekawiony produkcją, ale mnie to nie obchodziło. Mnie ten film nudził i wkurzał, choć muszę przyznać, że jedna rzecz w nim mnie urzekła. A mianowicie była to maska, którą nosił Jason. To wszystko. Nic innego nie jest godnego pochwały. Znudzona wyciągnęłam komórkę z płaszcza i sprawdziłam godzinę. Za moment dwudziesta, czyli siedzimy w tym miejscu półtora godziny? Jestem zaskoczona tym, że udało mi się aż tyle wysiedzieć, ale już mam dość.

Muszę to skończyć, bo totalnie nie odpowiada mi ten film i towarzystwo blondyna. Ross jest miły, ale gadka nam się nie klei. Chłopak interesuje się futbolem i graniem na konsoli, z którą nie mam za dużo wspólnego. Za dzieciaka czasami grałam na tym urządzeniu z siostrą i ojcem, ale zawsze kończyło się to moją złością. Nie potrafiłam ponieść porażki, dlatego wydzierałam się na cały dom i niekiedy nawet bombardowałam swój pokój. Nie mam problemów z agresją. Po prostu, kiedy mój ojciec i Victoria mi docinali po przegranej, irytowałam się do ogromnego stopnia.

- Co za pieprzony badziew!- po kilku sekundach wydarłam się na całą salę, bo miałam nadzieję, że moje zachowanie pokaże Dylanowi, że chcę wrócić do domu. - To przypomina komedię, a nie horror.

- Jeśli coś ci dziewczyno nie pasuje, to wyjdź stąd. Nie przeszkadzaj innym oglądać! - wydarła się na mnie, jakaś kobieta, która siedziała gdzieś za mną.

- I tak zrobię. - warknęłam pod nosem, a następnie wstałam z fotela. - Współczuję gustu, ale życzę miłego oglądania. - zwróciłam się do rudowłosej kobiety, a wtedy blondyn zabrał rzeczy i wstał zaraz po mnie.

- Mogłaś wcześniej powiedzieć, że nie podoba ci się ten film. Mogliśmy pójść gdzieś indziej lub wybrać salę, w której puszczają coś innego. - ze śmiechem zwrócił się do mnie niebieskooki.

- Nie mogłam, bo wyglądałeś na zaciekawionego.

- Nie szczególnie. - stwierdził, co lekko mnie zdziwiło. - Oglądałem ten film, bo myślałem, że ci się podoba. - zaśmiałam się cicho, bo ja miałam podobnie. - No nic, mówi się trudno. Idziemy na zewnątrz, czy wybieramy inny film? - powstrzymałam się od skrzywienia twarzy, kiedy usłyszałam drugą propozycję.

- Już jest późno, więc na zewnątrz. - stwierdziłam, brzmiąc naprawdę miło.

W ciszy wyszliśmy z kina i stanęliśmy przy pojeździe chłopaka. Na dworze było już ciemno, co mnie cieszyło. Ulica była pusta. Zero przejeżdżających samochodów i przechodniów. W sumie nie mam co się dziwić. Okolica, w której znajduje się budynek, jest mało oblegana, bo mieszkają tutaj nędzne kreatury.

Devoted to hope [ W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz