Rozdział 13

220 8 5
                                    

Ares

Właśnie jachaliśmy do klubu w którym podobno była Amelia, Luka siedział jak na szpilkach a mówi że nie jest zakochany w niej. Moje rozmyślania przerwał Luka.

- Za ile będziemy?

- Za jakieś dziesięć minut

- Cholera nie możesz szybciej jachać!

- Bracie nie da się tak szybko

- Wszystko się da

- Ares zamknij się w końcu i daj mi prowadzić

- Jak mam się zamknąć jak Amelia jest sama w klubie i nie wiadomo co robi

- Luka zawiniłeś a teraz za to płacisz

- Byłeś razem ze mną wtedy

- Wiem i żałuję tego bardzo
- Teraz musisz dać jej czas żeby ci wybaczyła

- Ciekawe ile to portwa

- Nie wiem ale ty jej nie ufasz i dlatego bardzo się wkurza

Luka

To co powiedział Ares miało sens, myślałem i nie zauważyłem że dojachaliśmy do klubu w którym była moja narzeczona.

Weszliśmy do klubu i odrazu zaczęliśmy szukać Ameli ale nigdzie jej nie było, znaleźliśmy ją dopiero po dwudziestu minutach przy barze. Podeszliśmy do baru żeby nas nie zauważyła i zobaczyłem że była smutna, głos Aresa mnie otrzeźwił.

- Zobacz co zrobiłeś!

- Widzę nie musisz mi tego do cholery mówić

- Choć usiądziemy i będziemy ją obserwować i słyszeć

- Ok

Usiedliśmy tak żeby nas nie widziała ale żebyśmy ją słyszeli. Czekaliśmy i czekaliśmy ale nic już miałem wstać, ale zauważyłem że jakiś koleś do niej się zbliża i usiadł koło niej. Zaczęliśmy słuchać.

- Hej mała sama jesteś?

- Tak a nie widzisz
- A teraz możesz spadać

- Czemu taka jesteś

- Bo nie mam ochoty na towarzystwo

- A może jednak zmienisz zdanie

Zobaczyłem jak zaczyna dotykać Amelię, a ona próbowała odepchnąć jego rękę ale jej się nie udawało. Już nie panowałem nad sobą jak go zobaczyłem ale teraz to przechodzi ludzkie pojęcie, tyle się we mnie teraz emocji gotuję. Podstanowiłem do niej podejść i uratować ją i przy okazji obić mu gębę.

- Choć kochanie

- Nie, mam narzeczonego

- To gdzie on jest teraz

- Tutaj
- Witaj kochanie

- Luka

Amelia skoczyła mi w ramiona a ja patrzyłem na tego faceta groźnie, ale się nie bał.

- Za późno Romeo ona jest moja

- Słyszałeś coś wogóle że ma narzeczonego

- Wcześniej tutaj sama siedziała i teraz jest moja

Amelia powiedziała swoje.

- Powiedziałam że mam narzeczonego głośno i wyraźnie, a ty zacząłeś mnie odmacywać

- Podobało ci się, nie zaprzeczaj

Amelia nie wytrzymała i wymierzyła mu w twarz, na co się wkurzył i złapał ją za łokieć i nie chciał jej wypuścić.

- Idziesz ze mną teraz

- Nigdzie nie idę tu jest mój narzeczony

- A co mnie to obchodzi, dostanę to czego chcę to możesz do niego wrócić

- Nie

Widziałem w oczach Ameli strach, nie wytrzymałem i wyrwałem rękę Ameli i przywaliłem mi to mocno. Ares był koło nas i mnie powstrzymał przed zabiciem go.

- Odczep się od mojej narzeczonej

- Bo co?

- Bo cię zabiję
- Nie wiesz z kim zadzierasz

- Ok, odpuszczę sobie sukę

- Jak ją nazwałeś!?

- Suka

- Teraz to na pewno nie żyjesz

- Luka starczy
- Amelia się boi
- Idź do niej a ja się nim zajmę

- Ok

Podszedłem do mojej narzeczonej.

- Kochanie nie bój się

- Ciebie się nie boje

- Choć się przytul



Narzeczona Bossa ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz