Rozdział 23

190 7 0
                                    

Amelia

Jak zapytał czy się przeniosę do jego pokoju, to nie wiedziałam co odpowiedzieć, normalnie mnie zatkało a potem się ucieszyłam. Luka widząc moją minę zapytał.

- Wszystko dobrze kochanie?

- Tak tylko mnie zatkało

- Tak

Luka się uśmiechnął.

- Tak

Obrócił się do mnie i pocałował mnie delikatnie i zapytał.

- O czym tak myślisz?

- Pomyślałam że chcesz sam spać w łóżku i że jestem ci tylko potrzebna do rodzenia dzieci i nic więcej

Popatrzył w bok i zaczął mówić.

- Na początku tak było, ale jak cię zobaczyłem pierwszy raz, a szczególnie jak wyjechałaś i cię wszędzie szukałem, to chciałem tylko ciebie w moim łóżku.
- Teraz bez ciebie nie mogę żyć

Nic nie odpowiedziałam, patrzyłam na niego w lekkim szoku. Luka wyrwał mnie z niego.

- Kochanie

Pocałował mnie w szyję.

- Mhm

- Zawiesiłeś się kochanie jak to powiedziałem prawda?

- Trochę

- Trudno jest w to uwierzyć w to co powiedziałem prawda

- Żebyś wiedział
- Patrzyłam na ciebie w szoku

- Wiem że to było niespodziewane ale to jest prawda

- To dobrze że powiedziałeś prawdę
- Lubię szczerość

- To w takim razie postaram się być z tobą szczerym

- Ok

- Dzisiaj mam wolne więc możemy spędzić czas razem jeśli oczywiście chcesz?

- Tak
- Oczywiście że chcę

- Ok, to pomyśl co byś chciała robić

- Może kino a później lunapark co ty na to?

- Zgoda

- Ale teraz chce żebyś mnie pocałował

- Jak moja piękna rozkaże

Pochylił się i delikatnie mnie pocałował a ja z przyjemnością oddałam pocałunek, odtworzyłam usta i wsunął swój język do środka i zaczęliśmy walkę nad pocałunkiem, w końcu odpuściłam i cieszyłam się bliskością jego.

- To co leżymy jeszcze czy wspólna kąpiel?

- Leżymy jeszcze

- Ok

Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, powiedzieliśmy jednocześnie proszę i odrazu zakrywam się. Luka pilnował żeby nic nie było widać. Ale zaborczy się zrobił, pomyślałam.

- Proszę

- Proszę

Wszedł do pokoju Ares.

- Witajcie
- Wyspani?

- Tak

- Tak

Powiedzieliśmy znowu razem i odrazu na siebie spojrzeliśmy

- Ale postanowiliśmy poleżeć jeszcze w łóżku

- Jest sprawa

- Jaka

- Chodzi o Fabio

- A dokładniej

- A dokładniej że Fabio coś kombinuje a szczególnie jeśli chodzi o Amelię

- Co?

- Spokojnie

Luka mnie uspokoił przytulając mnie.

- O to chodzi że nie wyjechał z Nowego Jorku tak jak mówił wcześniej

- Na spokojnie wszystko zróbmy
- A może ma tutaj rodzinę lub jakieś interesy inne prócz z nami?

- Ok sprawdzimy

- Dobra
- A ja dzisiaj mam dzień wolny od pracy, jakby coś się działo poważnego to odrazu dzwoń do mnie

- Tak jest szefie

- Teraz mówię do mojego brata a nie do mojej prawej ręki w interesach

- Żartowałem braciszku

- Ok, idź już bo zajęci jesteśmy

- Miłego wolnego

Wyszedł i zostaliśmy już sami.

- To co jeszcze leżymy czy idziemy do kina?

- Leżymy

Przytuliłam się do niego mocno.

Narzeczona Bossa ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz