Rozdział 18

195 5 0
                                    

Amelia

Następny dzień

Obudziłam się bo czułam jak coś mnie przygniata, wyswobodziłam się ale obudziłam go. Patrzył na mnie i się uśmiechał tylko jak na mnie patrzył. w końcu się odezwał.

- Dzień dobry piękna

- Hej

- Już wstałaś i chciałaś mnie zostawić samego

- Nie chciałam ale musiałam iść do łazienki

- Ok

- Idę się wykąpać
- a ty będziesz leżał cały czas?
- Czy nie masz ważnych spraw związanych z mafią?

- Poleżę i popatrzę na ciebie jak się ubierasz

Uśmiechnęłam się do niego i czułam, jak się rumienie więc spuściłam głowę w dół.

Luka

Patrzyłem na Amelię jak się rumieni, uśmiechnąłem się na ten widok. Postanowiłem popatrzeć jak się ubiera, patrzyłem i patrzyłem jak Amelia się ubiera i przy okazji coraz bardziej się rumieni na twarzy.

W końcu sam się podniosłem z łóżka i zacząłem się ubierać. Kątem oko zauważyłem że Amelia mi się przygląda, zagryzła wargę jak tak na mnie patrzyła, ubrałem się i podszedłem do niej żeby ją objąć i powiedziałem po cichu.

- Kochanie jak chcesz się zabawić wystarczy tylko powiedzieć

- Luka!!!

Jeszcze bardziej czerwona się zrobiła na twarzy.

- Mamy czas na to

- Masz rację
- I tak będę miał ochotę na ciebie

Przytuliła mnie mocno a ja odzajemniłem uścisk, tak bym mógł stać całe życie z nią. Do pokoju zapukał Ares.

- Luka wstałeś

- Kurwa czego!!!

- Musimy wszystko na jutro przygotować jak Włoch przyjedzie

- A nie możesz tego sam zrobić jestem trochę zajęty

- Nie Luka ty jesteś bossem nie ja
- Więc rusz cztery litery i to już

- Kurwa!!!
- Już idę

Wróciłem do mojej pięknej i powiedziałem.

- Dokończymy jak wrócę

- Do tego czasu zapomnisz

- Nie zapomnę

- Dobra idź już
- Bo zaraz Ares tu wparuje

- Tak masz rację

Pocałowałem ją na pożegnanie w usta.

Wyszedłem z pokoju zostawiając moją piękną narzeczoną samą, już za nią tęskniłem. W gabinecie był Ares i ochrona, więc już nie przedłużając zacząłem mówić.

- Przygotowaliście wszystko na jutro?

- Tak

- Kamery działają?

Z tym pytaniem skierowałem wzrok na mojego szefa ochrony.

- Tak szefie wszystko działa

- To dobrze
- A teraz najważniejsza rzecz
- Potrzebuję dwóch ochroniarzy żeby pilnowali mojej narzeczonej jak będzie nasz gość

- Tak jest szefie

- To wszystko możesz odejść

Szef ochrony wyszedł i zostaliśmy sami, mój brat nie wytrzymał i powiedział swoje.

- Więc braciszku już śpicie razem?

- To że śpimy razem
- To nie znaczy że się pieprzymy

- Ha ha i taki aniołek jesteś w łóżku coś mi się nie chcę wierzyć

- To lepiej uwierz bracie

Skończyliśmy spotkanie, ja postanowiłem posiedzieć jeszcze w gabinecie żeby wszystko przygotować na jutro.


Narzeczona Bossa ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz