Rozdział 37

137 6 0
                                    

Luka 

Minęło tylko kilka dni odkąd Amelia była już w domu, narzekała mi że musi leżeć i chciała by coś porobić ale jak pani doktor powiedziała że musi leżeć to tak musi być. Ta dziewczyna jest bardzo uparta.

- Chcę wstać

- Nie możesz

- Nudzi mi się!!

- Wiem ale naprawdę musisz leżeć

- I co mam tak leżeć przez całą ciążę?

- Do póki nie powie tak ginekolog

- Uhh! Ja ja cię nienawidzę

- Kochasz mnie

- Kocham i nienawidzę
- A teraz wyjdź

- Wyrzucasz mnie z naszej sypialni

- Tak, dzisiaj śpij w innym pokoju aż do odwołania

- Kochanie

- Nie! Ja nie mogę wstać z łóżka i wyjść do ogrodu to ty będziesz spał od dziś sam

- Skoro tak chcesz

Wyszedłem z pokoju na korytarz, mój brat i Antonio byli i patrzyli na mnie współczująco, nic nie powiedziałem tylko ruszyłem do swojego gabinetu. Oni oczywiście musieli za mną pójść.

- Możesz powiedzieć o co się pokłóciliście?

- O to że chciała wstać a ma zakaz na wstawanie bo może poronić

- I tak się wkurzyła że kazała ci spać w innym pokoju

- Tak

Powiedziałem smutny, popatrzyłem na Antonia i nie wytrzymałem i zapytałem się go.

- Antonio co w końcu zrobimy z twoim bratem?

- Zabijemy go

- A jeśli wasz ojciec będzie chciał zabić Lukę?

- I będzie chciał to zrobić, to jest pewne

- A co jeśli go zabiję? To co zrobi Amelia

- Będzie miała ciebie braciszku

- Co ty mówisz?

- Mówię prawdę braciszku, wiem że jesteś w niej zakochany i mam nadzieję że jak coś mi się stanie to się nią zajmiesz i moim dzieckiem?

- Ale...

- Żadne ale, obiecaj mi to!!

- Obiecuję
- Ale mam nadzieję że nie będę musiał spełniać tej obietnicy

- Też mam taką nadzieję

- Zrobię wszystko żeby dopaść też mojego ojca

- Dziękuje a teraz chodźmy skończyć z tym dupkiem raz na zawsze

Wyszliśmy trzej z mojego gabinetu i odrazu udaliśmy się do piwnicy, spojrzał na nas i się tylko uśmiechnął. Antonio podszedł do niego i powiedział mu.

- No braciszku dzisiaj jest ostatni dzień twojego życia

- Co ty pieprzysz, przecież nie zabijesz brata

- Ja już brata nie mam

Obrócił się do niego plecami i spojrzał na mnie.

- Chcesz żebym to ja zrobił?

- Nie, ale chcę żebyśmy razem to zrobili, zgadzasz się?

- Z wielką przyjemnością

Podeszliśmy obaj do Fabio, wyciągnęliśmy broń i wycelowaliśmy w niego, na koniec zapytałem.

- Chcesz coś powiedzieć na koniec życia?

- Tak, że mój ojciec cię dopadnie i mojego durnego braciszka też

- Żegnaj Fabio

- Żegnaj 

Strzeliliśmy w tym samym czasie, obróciłem się do brata

- Dopilnuj żeby tu posprzątano

- Dobrze

- To idę zobaczyć do Amelii

- Ok

- Ok

Wyszedłem i udałem się schodami do góry, byłem już na korytarzu i miałem zamiar wejść do naszej sypialni ale się powstrzymałem.

Poszedłem do innej sypialni, szybko się umyłem i położyłem się. Dam jej czas żeby ochłonęła, tak myślałem i nie wiem kiedy zasnąłem.

                       ****************

  Jutro będą dwa ostatnie rozdziały Narzeczona Bossa, ale coś czuję że ostatni rozdział zakończy się na płaczu.
Jutro też pojawi się druga część ale będzie tylko Ameli i Aresie, czy ich połączy miłość czy nie. To musicie sami przeczytać i zobaczyć jak będzie.

 To musicie sami przeczytać i zobaczyć jak będzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Narzeczona Bossa ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz