5

4.7K 179 5
                                    

Charles.


Jak tylko przekroczyłem próg białego domu od razu pojawił się Thomas w zasięgu wzroku.

- za godzinę masz być u mnie w gabinecie.

Powiedziałem, a on od razu się zatrzymał i spojrzał na mnie zdezorientowany.

- co ze sprzątaniem?

Zapytał.

- poradzą sobie bez ciebie przez jeden dzień.

Nie czekałem aż odpowie. Ruszyłem do prawego skrzydła które robiło za moje mieszkanie. Od razu udałem się do łazienki. Rozebrałem się i ściągnąłem opatrunek który był cały zajebany od krwi. Wszedłem pod prysznic, był szybki i zimny. Założyłem nowy opatrunek, zabandażowałem i poszedłem się ubrać. Jak zwykle był to garnitur. Włosy zaczesałem do tyłu i ruszyłem do gabinetu, po drodze łykając tabletki przeciwbólowe.

Ledwo usiadłem i usłyszałem pukanie do drzwi.

- wejść.

Thomas wszedł do środka i czekał na rozkazy.

- osiedle na którym zaszył się John było zamieszkałe.

Powiedziałem, a mężczyzna ściągnął brwi do środka.

- myślałem..

- gówno mnie obchodzi co myślałeś, za każdym razem chce fakty, a nie przypuszczenia.

Chwyciłem paczkę fajek, wyciągnąłem papierosa i wsunąłem między usta. Odpaliłem, zaciągnąłem się od razu.

- w jednym z domu była dziewczyna, macie ją do mnie przyprowadzić.

Widziałem, że twarz Thomasa robi się coraz bardziej zdezorientowana.

- i co z nią będzie?

Zapytał, a ja uniosłem brew bo wiedziałem, że nie pyta o jej losy, a o rodzaj śmierci.

- gówno, będzie nie do ruszenia.

Wysłałem sms'em dokładny adres domu w którym ona mieszkała.

- brunetka, niska i szczupła, jest około dwudziestki.

Mój podwładny się zaśmiał.

- nie myślałem, że szef gustuje w gówniarach.

Powiedział rozbawiony. Zaciągnąłem się ponownie papierosem, wypuściłem po chwili dym z płuc. Wyciągnąłem broń z szuflady, przeładowałem i wycelowałem w jego stronę.

- nie powinny cię interesować moje upodobania, ma być cała i kurwa nietknięta bo jeśli ktoś ją ruszy to zapierdole każdego, a na koniec ciebie bo ty na to pozwoliłeś.

Widziałem strach w jego oczach. Skinął głową i zrobił krok w tył.

- kiedy mamy zacząć?

Zapytał po chwili.

- najlepiej teraz.

Zbladł.

- przecież wiesz, że wszyscy są w terenie i sprzątają ten syf.

Skinąłem głową.

- więc od razu jak tylko wrócą.

Zgasiłem papierosa i schowałem pistolet na miejsce. Thomas wyszedł bo wiedział, że rozmowa jest zakończona.

Byłem świadom tego, że mogą już jej tam nie znaleźć, że mogła uciec i schować się w innym miejscu. Po sytuacji z nocy wcale jej się nie dziwię bo skoro do tej pory, nikt nie wiedział, że tam mieszka to nie będzie ryzykować skoro wiem ja.

Ale byłem zdeterminowany. Chcę ją u siebie. Chcę żeby była bezpieczna każdej nocy i nie musiała się więcej bać. Chociaż nie jestem pewien, czy będzie spokojna gdy zobaczy ludzi którzy dla mnie pracują. Większa ilość mężczyzn to byli więźniowie którzy nie mieli co zrobić ze sobą gdy już zostali uwolnieni. Z niektórymi miałem układy jeszcze gdy siedzieli w pierdlu, a niektórzy przyszli za nimi, jeszcze inni przyszli bo jak wspomniałem, nie mieli gdzie iść, a czystka dopiero się zaczynała więc nie było za bardzo w czym wybierać. Teraz mogliby odejść, pustych domów było od zajebania ale oni zostali. Niektórzy wychodzili w nocy, a niektórzy spali po całym dniu sprzątania.

A ja? Ja wychodziłem tylko w swojej sprawie, by pozbyć się tych którzy zniszczyli mnie kilka lat temu.

PURGE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz