Saanvi.
Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie plecami i oddychałam głęboko jakbym przebiegła maraton. Było mi gorąco, cholernie gorąco i wiem, że to nie było spowodowane tym krótkim dystansem.
Wciąż czułam jego smak na swoim języku i jego usta na swoich. Zacisnęłam uda, na myśl, że go podnieciłam. Chciałam by to uporczywe mrowienie zniknęło, by moje ciało wróciło do normalnej temperatury ale miałam wrażenie, że jest tylko gorzej.
Nie ruszyłam się z miejsca. Wsunęłam dłoń w spodenki piżamy i zaczęłam się masować. Jęczałam cicho, było mi cholernie dobrze. Przyspieszyłam okrężne ruchy stymulując łechtaczkę.
- nie chciałem cię wystraszyć..
Usłyszałam zza drzwi. Wolną dłoń przyłożyłam do ust by nie wydać z siebie żadnego dźwięku ale nie mogłam przestać, byłam zbyt blisko.
- mogę wejść?
Zapytał.
- idź sobie.
Powiedziałam na tyle normalnie jak potrafiłam. Wgryzłam się w dolną wargę by stłumić jęk.
- jak nie otworzysz mi drzwi to wejdę do środka, masz pięć sekund.
Ja pierdole! Wiedziałam, że nie żartuje więc biegiem rzuciłam się w stronę łazienki. Weszłam do środka, zamknęłam drzwi. Włączyłam ciepłą wodę w prysznicu. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Tu nie wejdzie, a ja mogę dokończyć.
Zaczęłam na nowo się masować bo gnojek mi przerwał.
- naprawdę będziesz teraz uciekać?
Zapytał zza drzwi łazienki. Zabije go jeśli nie dojdę przez niego. Nie odpowiedziałam, tylko docisnęłam palce i przyśpieszyłam.
- dobra, poczekam tutaj aż skończysz brać prysznic.
Odchyliłam głowę do tyłu, oparłam się wolną dłonią kafelek gdy moje ciało zaczęło drżeć, a napięcie między nogami wzrastać i kumulować się w jednym miejscu. Wgryzłam się w nadgarstek gdy orgazm przeszedł przez moje ciało, a mimo to cichy jęk i tak wydobył się z moich ust.
Dopiero gdy uspokoiłam oddech wyłączyłam wodę, wyszłam z kabiny, wytarłam się i założyłam biały puchaty szlafrok. Mokre włosy rozczesałam i przeczesałam raz jeszcze palcami by nie były takie ulizane. Wyszłam z łazienki, z nadzieją, że jednak go nie ma ale siedział na brzegu łóżka i patrzył prosto na mnie. Uniósł brew ku górze.
- robiłaś sobie dobrze.
Powiedział od razu i to nie było pytanie. Przełknęłam ślinę.
Jaki wstyd.
- nie.
Zaśmiał się i podniósł się z łóżka.
- znam ten wzrok więc nie wmówisz mi, że było inaczej.
Zrobił krok w moją stronę, a ja dalej stałam w miejscu.
- następnym razem, po prostu powiedz to ci pomogę..
Odruchowo zacisnęłam uda bo znów poczułam mrowienie w okolicy podbrzusza. Zjechał wzrokiem na moje nogi jednak zaraz wrócił do oczu.
- wystarczy, że nie będziesz mi przeszkadzał.
Powiedziałam jak mi się wydawało pewnie ale mój głos lekko drżał. Uśmiechnął się pod nosem, podszedł jeszcze bliżej. Odgarnął kosmyk z mojego czoła.
- wierz mi, że to co robiłaś nawet nie brałem pod uwagę, że mogłabyś robić przeze mnie.. ale dobrze, następnym razem, nie będę ci przeszkadzał.
Nie odpowiedziałam tylko przytaknęłam. Odsunął się i ruszył w stronę drzwi.
- gdzie idziesz?
Zapytałam nim pomyślałam. Zatrzymał się i odwrócił głowę w bok ale nadal stał do mnie plecami.
- mam zostać?
Wiedziałam, że jeśli zostanie to wcale nie będziemy spać.
- nie.
Uśmiechnął się.
- tak myślałem.
Wyszedł z sypialni, zamknął za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku i wzięłam głęboki oddech. Mam nadzieję, że ten cyrk się skończy szybciej niż za trzy lata.
CZYTASZ
PURGE
RomanceŚwiat się zepsuł czy tak naprawdę był naprawiany? Charles Bein obalił rząd, wprowadził czystkę podczas której nocą zaczynała się rzeź. Byłam mu wdzięczna ale jednocześnie go nienawidziłam. Byłam mu wdzięczna bo pierwszej nocy moi oprawcy zostali za...