38

5.9K 187 42
                                    

Charles.


Trzy lata później.

Andrew od razu się zgodził, został prezydentem bo tak wybrali ludzie i ma kontrolę nad wszystkim od trzech lat.

Gdy Saanvi doszła do siebie polecieliśmy do Paryża, ale to w Marsylii kupiliśmy dom przy plaży i zamieszkaliśmy właśnie tutaj.

Od dwóch lat staramy się o dziecko ale nie jest to takie proste jakby się wydawało. Lekarz twierdzi, że przez fakt, że została ugodzona nożem w brzuch może nie mieć dzieci. I od momentu, gdy padły te słowa z ust ginekologa widzę żal w oczach Saanvi, a ja nie potrafię spojrzeć w lustro bo to przeze mnie nie może być matką, mimo, że ona powtarza, że to nic. Nawet zrobiła prawo jazdy by zająć czymś innym myśli.

Za dwa tygodnie bierzemy ślub. Od tygodnia Saanvi lata jak szalona, bo przymiarka sukni, bo wystrój. Widzę, że się denerwuje ale nie potrafię do niej dotrzeć. Przecież i tak jesteśmy razem, więc co zmieni obrączka na palcu? Jedynie jej nazwisko bo to moje będzie miała.

Poczułem wibracje w kieszeni spodni. Wyciągnąłem telefon i widząc imię mojej kobiety od razu odebrałem.

- jesteś w domu?

Zapytała. Słyszałem w jej głosie, że coś jest nie tak. Zmarszczyłem brwi.

- parę minut temu przyjechałem, byłem odebrać obrączki.

- będę za piętnaście minut.

I się rozłączyła. Wiedziałem, że się denerwuje ale nigdy jeszcze nie słyszałem w jej głosie tyle strachu, nerwów i czegoś czego nie potrafiłem nazwać. Chodziłem po salonie w tę i z powrotem bo udzielił mi się jej nastrój.

W końcu usłyszałem drzwi wejściowe i zaraz weszła do salonu. Płakała, miała czerwone oczy i lekko rozmazany makijaż.

- co się stało?

Od razu do niej podszedłem i ująłem jej twarz w dłonie.

- kocham cię, Charles to się stało.

Zamrugałem kilka razy bo do tej pory tego nie usłyszałem z jej ust.

- wiem, że nie mówiłam ci tego wcześniej ale nie wiedziałam co to miłość i nikt inny przed tobą mi jej nie okazywał.

Skinąłem głową.

- ale nie mogę kochać tylko ciebie, już nie.

Zmarszczyłem brwi bo nic nie rozumiałem.

- zrobiłem coś nie tak? Ja wiem, że to wszystko moja wina, że nie możesz mieć dzieci ale ja naprawdę cię kocham Saanvi i nie wyobrażam sobie, żebyś miała zniknąć z mojego życia.

Pocałowała moje usta, chwyciła moją dłoń i pociągnęła w stronę wyjścia. Byłem zdezorientowany jak cholera. Podeszła do drzwi samochodu.

- cały czas to przekładaliśmy ale myślę, że to odpowiednia pora..

Wyszeptała cicho i otwarła tylne drzwi auta. Zobaczyłem szczeniaka Cane Corso.

- mówiłeś, że chciałbyś właśnie takiego więc..

Patrzyłem na nią w szoku. Nie wiedziałem co powiedzieć, jak zareagować. Stałem oniemiały.

- ale masz dziewięć miesięcy, właściwie osiem by go nauczyć, że nie załatwia się w domu i..

Przerwałem jej.

- co? O czym ty mówisz?

Wzięła głęboki oddech, widziałem, że się denerwuje.

- tydzień temu byłam u ginekologa bo spóźniała mi się miesiączka, a na teście ciążowym wyszły dwie kreski.. serduszko jeszcze nie biło więc kazał mi przyjść dzisiaj i..

- będę tatą?

Zapytałem, a ona przytaknęła ze łzami w oczach. Od razu wziąłem ją w ramiona i zacząłem całować.

- wszystko w porządku z dzieckiem i z tobą? Z wami wszystko w porządku?

Zapytałem gdy już postawiłem ją na ziemi.

- tak, powiedział, że nie mamy denerwować się na zapas bo wszystko jest tak jak powinno ale to dopiero początek więc mam się oszczędzać żeby nic złego się nie wydarzyło.

Jeszcze raz ją pocałowałem. Wyciągnęła z kieszeni spodni zdjęcie i podała mi USG.

- to nasza fasolka.

Wskazała na punkcik na zdjęciu, a ja uśmiechnąłem się od ucha do ucha i czułem jak łzy napływają do moich oczu.

- będziesz płakał?

Zapytała. Pokręciłem głową na boki.

- nie.

Powiedziałem ale mimo to łzy szczęścia i tak zaczęły spływać po moich policzkach. Znów wtuliła się w mój tors, a ja zaszlochałem wzruszony.

- dlatego musisz go nauczyć wszystkiego bo jak będzie bobas to nie wyobrażam sobie, że jeszcze on będzie nam wszędzie sikał.

Skinąłem głową.

- mówię poważnie Charles, zdążył mi się zsikać w aucie cztery razy, a jechaliśmy tylko piętnaście minut.

Zaśmiałem się na jej słowa i pocałowałem w czubek głowy.

- damy radę ze wszystkim, nie martw się.

Powiedziałem i wtuliłem ją w siebie jeszcze bardziej.


KONIEC.

PURGE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz