Saanvi.
Jednak nie było odpowiedniej liczby która konkretnie określiłaby mój poziom idiotyzmu.
W końcu kto normalny godzi się zamieszkać z psychopatą? No kurwa nikt. A był nim, w końcu temu nie zaprzeczył, a tylko zwrócił uwagę na to, że nazwałam go starym.
Gdy jechaliśmy do mojego domu zaczęłam się zastanawiać czy ja zawsze byłam taka pierdolnięta czy moje upośledzenie umysłowe pojawiło się tak nagle.
- jak masz na imię?
Zapytał.
- Saanvi.
Spojrzałam na niego, a on zmarszczył brwi.
- Saanvi Sasko, ojciec był Ukraińcem, a matka pochodziła z Indii stąd to imię. Nie byłam ani w Indiach ani na Ukrainie więc trochę śmiesznie.
Wzruszyłam ramionami. Skinął głową w geście zrozumienia. Dalej jechaliśmy w ciszy. W końcu wjechaliśmy na osiedle i zatrzymał się pod odpowiednim domem.
Wyszłam z samochodu, on również. Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych które były otwarte.
- zapale i przyjdę.
Powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na czubka.
- naprawdę? Muszę wejść do pokoju gdzie zamordowałeś tego gościa, a on prawie mnie zgwałcił i nie mam zamiaru być tam sama. Poza tym, widziałam peta przy schodach więc wejdź do środka, chodź ze mną na górę i jeśli musisz to zapal tą pierdoloną fajkę tam.
Zamrugał w szoku. Ruszył w kierunku domu. Wszedł do środka, od razu skierował się w stronę schodów, a ja szłam za nim. Otworzył drzwi od mojego pokoju, wpuścił mnie pierwszą.
- jak szybko pożałuje, że wziąłem cię do siebie?
Uśmiechnęłam się pod nosem, wyciągnęłam walizkę i zaczęłam wkładać do niej ciuchy.
- szybciej niż byś chciał.
Odpowiedziałam starając się nie zwracać uwagi na plamę krwi obok łóżka.
- nie chciałem wcale.
Wzruszyłam ramionami. Wyciągnęłam wszystkie ciuchy, upchnęłam je i zamknęłam z trudem walizkę. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego pokoju bo wspomnienia z tamtej nocy zaczęły przelatywać mi przed oczami.
- nie zawsze mamy to czego chcemy.
Skinął głową i faktycznie odpalił papierosa. Wyciągnęłam torbę i zaczęłam wkładać do niej kosmetyki.
- jak ci się to udało?
Zapytałam chcąc zająć czymś innym myśli niż nieudany gwałt i plama krwi.
- jak udało mi się co?
Nie musiałam na niego patrzeć by wiedzieć, że jest zdezorientowany. Wzięłam głęboki oddech.
- to wszystko co zrobiłeś.
Spojrzałam na niego, zaciągnął się papierosem i wzruszył ramionami.
- szykowałem się na to pięć lat i pięć lat to będzie trwać. Może krócej ale to wszystko zależy.
Zmarszczyłam lekko brwi.
- kim byłeś przed tym wszystkim?
- ochroniarzem prezydenta dlatego wiedziałem co i jak, kiedyś byłem też synem, bratem aż w końcu ktoś mi to odebrał i zostałem sam.

CZYTASZ
PURGE
RomanceŚwiat się zepsuł czy tak naprawdę był naprawiany? Charles Bein obalił rząd, wprowadził czystkę podczas której nocą zaczynała się rzeź. Byłam mu wdzięczna ale jednocześnie go nienawidziłam. Byłam mu wdzięczna bo pierwszej nocy moi oprawcy zostali za...