Charles.
Wydaje mi się, że każdy normalny człowiek uciekałby gdzie pieprz rośnie słysząc moją historię, wiedząc o moich zamiarach i o tym, że to ja stoję za śmiercią rodziców ów osoby.
Ale ona została.
Zdecydowanie nie mogła być normalna i zdecydowanie mi się to podobało. W jakimś stopniu zdążyłem się do niej przywiązać. Jej słowa, czy czyny tylko uświadamiały mnie, że dobrze robię i wiedziałem, że nie będę już dalej siedział sam w tym gównie. Wiedziałem, że gdy mówiła, że ze mną zostanie to mówiła prawdę, nie miała podstaw by kłamać.
I teraz chce mi się oddać cała.
Szczerze mówiąc, gdy zacząłem jej szukać nawet nie brałem pod uwagę, że sprawy z nią mogą się tak potoczyć ale wcale nie przeszkadzał mi ten fakt. Już nie, gdy wiedziałem, że ona jest tego pewna i nie będzie później żałować.
Wiedziała już wszystko, więc też nie musiałem się obawiać, że gdy dowie się czegoś to ucieknie.
Oderwała się od moich ust, ściągnęła swoją koszulkę, zadrżała i zarumieniła się.
- nawet jeśli miałbyś skłamać.. mógłbyś powiedzieć, że jestem piękna?
Zapytała cicho.
- nikt wcześniej nie mówił mi komplementów, nikt wcześniej mnie nie widział, a ty widziałeś już dużo kobiet i wiem, że mogłabym ci się nie spodobać i odbiegam od ideału ale proszę..
Szeptała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Położyłem dłonie na jej policzkach i patrzyłem prosto w oczy.
- nie wiem co ci robili, co ci mówili ale dla mnie jesteś perfekcyjna, Saanvi.
- skłamałeś?
Pokręciłem głową na boki, i wytarłem pojedynczą łzę która zaczęła spływać po jej skórze.
- zrobiłem to chociaż raz?
Tym razem to ona zaprzeczyła ruchem głowy.
- wydaje mi się, że nie.
- i tego nie zrobię, a od dziś będę ci to powtarzał i udowadniał codziennie aż w końcu sama uwierzysz, że jesteś piękna.
Zaśmiała się cicho.
- a co gdy już jakimś cudem uwierzę?
Wzruszyłem lekko ramionami.
- będę robił to nadal.
Na nowo zaczęła całować moje usta.
- jesteś perfekcyjna, Saanvi.
Powtórzyłem między pocałunkami i zjechałem nimi na jej szyję. Odchyliła głowę do tyłu dając mi lepszy dostęp do swojej skóry. Znów czułem pierdolone truskawki. Rozpiąłem jej stanik i go ściągnąłem. Zsunąłem się niżej na jej dekolt i krągłe piersi. Zajęczała cicho. Całowałem jedną pierś i zaraz zrobiłem to samo z drugą.
- dotknij mnie tam.. proszę..
Uśmiechnąłem się przy jej skórze. Chwyciłem za gumkę jej spodenek ściągnąłem je. Przejechałem językiem po jej brzuchu i zatrzymałem się przy majtkach. Wyprostowałem się. Przesunąłem dłoń w górę jej uda, zacząłem ją masować przez materiał majtek które były cholernie mokre. Patrzyłem na jej twarz, na lekko rozchylone usta i przymknięte oczy. Odsunąłem materiał na bok, przejechałem środkowym palcem między jej wargami sromowymi i zacząłem powoli wsuwać do jej środka. Czułem jak drży. Jej policzki zrobiły się czerwone. Otwarła oczy i patrzyła prosto w moje.

CZYTASZ
PURGE
RomanceŚwiat się zepsuł czy tak naprawdę był naprawiany? Charles Bein obalił rząd, wprowadził czystkę podczas której nocą zaczynała się rzeź. Byłam mu wdzięczna ale jednocześnie go nienawidziłam. Byłam mu wdzięczna bo pierwszej nocy moi oprawcy zostali za...