Saanvi.
Byliśmy już po zakupach, właściwie to ja byłam bo Bein nawet nie zwracał uwagi na to co kupuję. Nadal nie był zachwycony faktem, że idę z nim. Byłam podekscytowana jak cholera to prawie jak halloween tylko w krwawej wersji. Dziękowałam Bogu, że dziadek pokryjomu uczył mnie strzelać bo "przecież kobieta też musi umieć się obronić, a nie wiadomo na kogo w życiu trafisz". Pewnie wtedy nie miał na myśli tego co się teraz dzieje ale cóż..
Wzięłam kąpiel. Ubrałam czarno-czerwoną krótką, skórzaną sukienkę w stylu Harley, czarne kozaki za kolano na platformie. Zrobiłam mocny makijaż i dwa kucyki.
Podeszłam do dużego lustra i zaczęłam się przeglądać czy na pewno wszystko jest w porządku. Usłyszałam trzask drzwi wejściowych, zaraz głos i kroki Charlesa.
- Saanvi, myślałem o tym i nie będziesz mnie szantażować, nie dam się pomalować tylko dla..
Wszedł do naszej sypialni. Spojrzał na mnie, zmierzył od góry do dołu i wrócił do mojej twarzy.
- nakładaj to gówno.
Powiedział poważnie, a ja zaczęłam się śmiać. Poszedł do łazienki i usiadł na brzegu wanny. Wzięłam kosmetyki i żel do włosów oraz zielony puder przeznaczony właśnie do nich. Weszłam do łazienki.
- przecież nie dasz się pomalować dla seksu..
Uniosłam brew, odłożyłam wszystko na szafkę obok wanny i stanęłam między jego nogami.
- zmieniłem zdanie.
Położył dłonie na moich biodrach.
- ale naprawdę musimy czekać do rana?
Zapytał.
- musimy bo inaczej nie pozwolisz mi iść z tobą.
Przewrócił oczami. Zaczęłam mieszać żel z pudrem.
- będziesz mnie tylko niepotrzebnie rozpraszać.
Wzięłam głęboki oddech.
- to nie patrz.
Wzruszyłam lekko ramionami i zaczęłam nakładać mieszankę na jego włosy. Nic nie odpowiedział, wiedziałam, że patrzy się prosto na mój dekolt. Gdy skończyłam z włosami, chwyciłam jego podbrudek i nakierowałam głowę w górę.
- chciałem się napatrzeć skoro później nie mogę.
Przewróciłam oczami i zaczęłam malować jego oczy czarnym cieniem.
- zachowujesz się jak szczeniak który jeszcze cycków nie widział.
Powiedziałam, zacisnął dłonie na moich biodrach jednak nie skomentował. Gdy oczy były gotowe, rozpięłam kilka górnych guzików jego koszuli. Chwyciłam za bordową szminkę.
- nie zrobisz tego.
Uśmiechnęłam się.
- zrobię.
Pochyliłam się lekko, on znów spojrzał na mój dekolt, przełknął ślinę.
- maluj.
Zaśmiałam się i pomalowałam jego usta szminką. Pochyliłam się jeszcze bardziej, wpiłam się w jego usta tym samym rozmazując jego jak i swoją szminkę. Oderwałam się po chwili.
- gotowe.
Wyszeptałam. Przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje wargi. Przesunął dłoń z mojego biodra niżej i wsunął pod sukienkę. Stanęłam w lekkim rozkroku, on jechał dłonią wyżej. W końcu odsunął moje majtki i zaczął pieścić cipkę. Wsunął dwa palce do środka, zajęczałam cicho. Oparłam dłonie o jego ramiona. Czułam jak orgazm jest coraz bliżej i.. Uśmiechnął się przy moich ustach. Wyciągnął palce, poprawił majtki.
- musimy czekać do rana, Saanvi.
Patrzyłam na jego twarz i na to jak był cholernie z siebie dumny. Załatwił mnie moją własną bronią.
- skoro ja muszę cierpieć, ty też.
Powiedział i poprawił twardego chuja w spodniach.
- równo szósta Bein.
Przypomniałam wychodząc z łazienki.
- równo szósta Sasko.
CZYTASZ
PURGE
RomanceŚwiat się zepsuł czy tak naprawdę był naprawiany? Charles Bein obalił rząd, wprowadził czystkę podczas której nocą zaczynała się rzeź. Byłam mu wdzięczna ale jednocześnie go nienawidziłam. Byłam mu wdzięczna bo pierwszej nocy moi oprawcy zostali za...