25

3.2K 119 1
                                    

Charles.

Po pół godziny rozdzieliliśmy się z Andrew'em. Było cicho, nie było nic słychać prócz nas, a czas gonił bo nie miałem zielonego pojęcia ile tak naprawdę będzie czekać Saanvi i czy w ogóle czeka. Gdy byłem bliżej środka magazynu usłyszałem kilku mężczyzn i strzały niedaleko. Wychyliłem się zza ściany, było ich kilku. I kiedy już miałem wejść, poczułem broń z tyłu głowy.

- nie myślałam, że lubisz przebieranki Bein.

Usłyszałem za sobą głos Alice.

- bo kurwa nie lubię.

- kobieta?

Zapytała.

- chuj cię to obchodzi.

Docisnęła lufę to mojej głowy i wyciągnęła zza paska mojego deagla.

- oddaj M-ke i idź ładnie przed siebie to może cię oszczedzę.

Wyciągnąłem dłoń z karabinem w bok, a ona od razu go wzięła. Ruszyłem przed siebie, wzrok kilku mężczyzn od razu powędrował w moją stronę.

- przywiążcie go i wypierdalać pomóc reszcie!

Krzyknęła. Usiadłem na krześle, a tamci mnie przywiązali i poszli w stronę strzałów. Nie było sensu walczyć skoro byłem tu sam i to ona miała broń.

- dobrze wiesz, że nie chodzi mi o ciebie tylko o Romana.

Powiedziałem w końcu. Usiadła na krześle przede mną i się uśmiechnęła.

- wiem, a najzabawniejsze jest to, że siedzisz tutaj, a on w Waszyngtonie. Przez dwa lata nie zorientowałeś się, że Thomas robi cię w chuja.

Zaśmiała się. A więc to on podciął kable. Zanotowałem w głowie, żeby go zajebać gdy już wrócę do Waszyngtonu.

- wiemy o każdym twoim planie Bein, i wiemy też o tej małej która pewnie teraz siedzi w którejś z kamienic, trzęsie portkami i się zastanawia czy wrócisz czy nie.

Miałem dość jej pierdolenia.

- ile razy?

Zapytałem, a ona wyglądała na zdezorientowaną.

- ile razy co?

Wziąłem głęboki oddech.

- ile razy matka upuściła cię na podłogę, że jesteś tak jebnięta?

Zapytałem spokojnie i się uśmiechnąłem czarująco. Wstała. Zajebała mi lufą pistoletu w twarz, stanęła za mną i pociągnęła moje włosy.

- miałam cię załatwić szybko ale chyba się jeszcze z tobą zabawie, podobasz mi się w takim wydaniu Charles.

Wysyczała do mojego ucha. Przejechała dłonią po mojej klatce piersiowej i zaczęła rozpinać resztę guzików mojej koszuli.

- prędzej stanie mi na widok Romana niż na twój.

Znów dostałem z lufy w twarz ale widząc jej minę stwierdziłem, że było warto. A skubana miała kurwa niezły cios.

PURGE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz