Saanvi.
Minęło czterdzieści pięć minut. Nie wytrzymam ani minuty dłużej tym bardziej, że było słychać strzały. Wyszłam z auta, wzięłam AK z tylnego siedzenia i otworzyłam bagażnik. Patrzyłam na granaty i próbowałam sobie przypomnieć który był do czego.
Okrągły rzucasz i wybucha.
Biały dymny.
Jeszcze był wabik i błyskowy ale one wyglądają tak samo. Tylko ta cholerna obręcz ma inny kolor.
Chuj tam, najwyżej oślepnę.
Wzięłam całą torbę z granatami, nie było ich za dużo ale było ich na tyle dużo bym nie miała możliwości wziąć wszystkich ze sobą w inny sposób. Przełknęłam ślinę, bo wiedziałam, że jeśli dostanę w torbę to wybuchnę razem z nimi.
- dasz radę.. tych co robią bum pozbądź się od razu i będzie git..
Mówiłam sama do siebie i ruszyłam w stronę magazynu. Dźwięk wystrzałów był coraz bliżej więc ruszyłam w przeciwną stronę do drugiego wejścia. Zaczęłam się rozglądać. Wyciągnęłam okrągły granat widząc otwór wentylacyjny trzy metry nade mną.
- to jest bardzo nieodpowiedzialne.
Powiedziałam pod nosem. Wiedziałam, że jeśli nie trafię to umrę, bo się odbije i spadnie obok mnie. Ale co tam, Quinn też była jebnięta, a ja dobra w kosza w gimnazjum. Odsunęłam się, wyciągnęłam zawleczkę i rzuciłam.
- tak kurwa!
Krzyknęłam i zaczęłam uciekać bo dotarło do mnie, że zaraz jebnie. Usłyszałam wybuch, odwróciłam się w tamtą stronę. Spojrzałam w środek torby i wyciągnęłam ten z brązową obwódką. To był chyba wabik. Chyba. Wyciągnęłam zawleczkę i rzuciłam pod ścianę na której chwilę wcześniej była wentylacja. Odwróciłam się i zakryłam uszy ale usłyszałam tylko imitacje strzałów.
- ej, dobra jestem.
Powiedziałam dumna i ruszyłam dalej. Kolejna wentylacja. Przełknęłam ślinę. Wyciągnęłam granat.
- ej ty!
Usłyszałam krzyk, odwróciłam się w tamtą stronę. Mężczyzna we mnie celował.
- chuj ci w dupę.
Wyciągnęłam zawleczkę, rzuciłam w jego stronę i zaczęłam biec w przeciwną. Usłyszałam wybuch, odwróciłam się.
Gościa zmiotło z planszy.
Wyciągnęłam biały granat, rzuciłam niedaleko i od razu zaczęła się z niego wydobywać spora ilość dymu. Weszłam w końcu do magazynu.
Przełknęłam ślinę bo było creepy w chuj. Stare ściany, odchodziła z nich farba i śmierdziało wilgocią.Zwykle w horrorach to były te miejsca gdzie był morderca, i zwykle bym mówiła lasce z telewizora by zawróciła ale to ja byłam tą głupią cipą i nikt mi nie powiedział żebym zawróciła.
Ruszyłam więc przed siebie. Chyba wszyscy byli zajęci na zewnątrz bo w środku była cisza. Dopiero po paru minutach usłyszałam damski głos.
- a może cię przelece i wypuszczę?
Wychyliłam się zza ściany i zobaczyłam siedzącego Beina, a na nim jakąś dziwkę. Zmarszczyłam brwi na ten widok i poczułam ukłucie zazdrości. A to jest wręcz niedorzeczne bo Charles był przywiązany do krzesła i nie mógł nic zrobić.
- myślisz, że ta mała by ci uwierzyła gdybyś jej powiedział, że wcale nie chciałeś?
Zapytała, a on nie odpowiedział.
CZYTASZ
PURGE
RomanceŚwiat się zepsuł czy tak naprawdę był naprawiany? Charles Bein obalił rząd, wprowadził czystkę podczas której nocą zaczynała się rzeź. Byłam mu wdzięczna ale jednocześnie go nienawidziłam. Byłam mu wdzięczna bo pierwszej nocy moi oprawcy zostali za...