8

4.8K 193 3
                                    

Saanvi.

Dokładnie pięć dni temu na miasto wyszła armia Beina. Brali dziewczyny i prowadzili do białego domu. Żadna z nich z niego nie wyszła. Działo się to od razu po każdym sprzątaniu. Miasto stawało się coraz bardziej puste.

Do tej pory nie wychodziłam z mieszkania ale dziś musiałam. Moje zapasy jedzenia się skończyły już wczoraj, a byłam cholernie głodna. Wyszłam z samego rana bo ludzie Charlesa zwykle kończyli z trupami koło trzynastej, a wychodzili na nowo koło czternastej.

Weszłam do spożywczaka trzy ulice dalej bo był to jedyny otwarty o tej godzinie i był on najbliżej mieszkania po babci. Dzwoneczek nad drzwiami zadzwonił i od razu w moim kierunku spojrzała starsza pani za ladą. Już chciałam się przywitać ale ta zbladła i pokręciła głową lekko na boki. Zaraz zrobiła się jeszcze bardziej blada, a ja poczułam za sobą męska postać. Przełknęłam ślinę i zobaczyłam jak zza regałów wychodzi kolejna dwójka mężczyzn którzy pracują dla Beina.

- pójdziesz sama czy mamy ci pomóc?

Zapytał ten za moimi plecami. Ruszyłam przed siebie w stronę pieczywa. Wzięłam bułkę, poszłam do nabiału i chwyciłam naturalny jogurt pitny.

Wiedziałam, że nie ma sensu uciekać. Ale byłam głodna, więc jak już mają mnie zabrać to wolę być najedzona. Podeszłam do kasy, zapłaciłam i od razu wgryzłam się w kajzerkę.

- najem się i pójdę.

Powiedziałam gdy zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie odpowiedziałam. Żaden się nie odezwał więc w spokoju zjadłam do końca i wypiłam jogurt.

Od razu ta trójka ruszyła w moim kierunku. Zamknęłam na chwilę oczy.

- generalnie jestem oazą spokoju ale jeśli któreś z was mnie dotknie to nie ręczę za siebie. Powiedziałam, że pójdę sama to kurwa pójdę. Nie jestem upośledzona.

Spojrzałam w ich kierunku i wyszłam ze sklepu.

- gdzie się chowałaś, hm?

Zapytał jeden i otworzył drzwi samochodu.

- a chuj cię to obchodzi, może jeszcze będę miała szansę skorzystać z tej kryjówki.

Wsiadłam do samochodu. Dwóch usiadło z przodu, a jeden z tyłu obok mnie. Przysunęłam się najbliżej drzwi jak tylko mogłam, a kierowca od razu je zablokował.

- ja pierdole, wy naprawdę macie mnie za upośledzoną, nie jestem samobójczynią.

Przewróciłam oczami. Samochód ruszył i jechał w stronę białego domu. Nie było daleko więc po paru minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu. Jeden z mężczyzn zaczął gdzieś dzwonić.

- szefie mamy jedną.

Zmarszczyłam brwi. Słyszałam już wiele plotek ale nie myślałam, że ten cały Bein jest takim ruchaczem.

Weszliśmy do ogromnego budynku i od razu udaliśmy się w stronę prawego skrzydła. Było widać, że to część zamieszkała. Jeden z nich otworzył drzwi.

- masz tu poczekać, szef zaraz będzie.

Skinęłam głową i weszłam do środka, jak się okazuje gabinetu.

- zwykle to wygląda inaczej, ale na tą chwilę mamy inne zajęcia niż szukanie dziewczyn więc..

Znów przytaknęłam i odwróciłam się w jego kierunku.

- to jakiś casting? Jak wygram to co dostanę?

Zapytałam, a on zmarszczył brwi.

- Bein kogoś szuka, tylko tyle wiem.

Przytaknęłam. Wyszedł, zamknął na drzwi klucz i zostałam sama. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Moją większą uwagę zdobył fotel za biurkiem. Wyglądał na cholernie wygodny. Podeszłam bliżej, usiadłam na nim i faktycznie był tak samo wygodny na jakiego wyglądał.

- jestem Charles Bein, będziesz moją dziwką albo cię zajebie.

Naśladowałam głos randomowego mężczyzny udając właśnie ów gościa. Zrobiłam z dłoni pistolet i wycelowałam w stronę drzwi.

Bo właściwie po cholerę miał tyle dziewczyn? Prowadził burdel czy o jaki chuj chodzi?

Udałam, że nacisnęłam spust i opuściłam dłoń. Nigdy nie będę kurwą.

Wzięłam głęboki oddech. Zaczęłam się okręcać na fotelu bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.

Nie zarejestrowałam kiedy drzwi się otwarły i ktoś wszedł.

- wygodny?

Usłyszałam głos mężczyzny, odpowiedziałam automatycznie i okręciłam się raz jeszcze.

- cholernie..

Dopiero gdy dotarło do mnie, że znam ten głos zatrzymałam się i oparłam dłonie o blat biurka.

Stał po drugiej stronie i patrzył prosto na mnie. Nie wiem czy kręciło mi się w głowie z nadmiaru obrotów, czy z wrażenia kto przede mną stoi.

Dlaczego ja musiałam mieć takiego pecha? Dlaczego mężczyzna który włamał się do mojego domu i któremu pomogłam musiał być pieprzonym Charlesem Beinem?

PURGE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz