Saanvi.
Dokładnie pięć dni temu na miasto wyszła armia Beina. Brali dziewczyny i prowadzili do białego domu. Żadna z nich z niego nie wyszła. Działo się to od razu po każdym sprzątaniu. Miasto stawało się coraz bardziej puste.
Do tej pory nie wychodziłam z mieszkania ale dziś musiałam. Moje zapasy jedzenia się skończyły już wczoraj, a byłam cholernie głodna. Wyszłam z samego rana bo ludzie Charlesa zwykle kończyli z trupami koło trzynastej, a wychodzili na nowo koło czternastej.
Weszłam do spożywczaka trzy ulice dalej bo był to jedyny otwarty o tej godzinie i był on najbliżej mieszkania po babci. Dzwoneczek nad drzwiami zadzwonił i od razu w moim kierunku spojrzała starsza pani za ladą. Już chciałam się przywitać ale ta zbladła i pokręciła głową lekko na boki. Zaraz zrobiła się jeszcze bardziej blada, a ja poczułam za sobą męska postać. Przełknęłam ślinę i zobaczyłam jak zza regałów wychodzi kolejna dwójka mężczyzn którzy pracują dla Beina.
- pójdziesz sama czy mamy ci pomóc?
Zapytał ten za moimi plecami. Ruszyłam przed siebie w stronę pieczywa. Wzięłam bułkę, poszłam do nabiału i chwyciłam naturalny jogurt pitny.
Wiedziałam, że nie ma sensu uciekać. Ale byłam głodna, więc jak już mają mnie zabrać to wolę być najedzona. Podeszłam do kasy, zapłaciłam i od razu wgryzłam się w kajzerkę.
- najem się i pójdę.
Powiedziałam gdy zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie odpowiedziałam. Żaden się nie odezwał więc w spokoju zjadłam do końca i wypiłam jogurt.
Od razu ta trójka ruszyła w moim kierunku. Zamknęłam na chwilę oczy.
- generalnie jestem oazą spokoju ale jeśli któreś z was mnie dotknie to nie ręczę za siebie. Powiedziałam, że pójdę sama to kurwa pójdę. Nie jestem upośledzona.
Spojrzałam w ich kierunku i wyszłam ze sklepu.
- gdzie się chowałaś, hm?
Zapytał jeden i otworzył drzwi samochodu.
- a chuj cię to obchodzi, może jeszcze będę miała szansę skorzystać z tej kryjówki.
Wsiadłam do samochodu. Dwóch usiadło z przodu, a jeden z tyłu obok mnie. Przysunęłam się najbliżej drzwi jak tylko mogłam, a kierowca od razu je zablokował.
- ja pierdole, wy naprawdę macie mnie za upośledzoną, nie jestem samobójczynią.
Przewróciłam oczami. Samochód ruszył i jechał w stronę białego domu. Nie było daleko więc po paru minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu. Jeden z mężczyzn zaczął gdzieś dzwonić.
- szefie mamy jedną.
Zmarszczyłam brwi. Słyszałam już wiele plotek ale nie myślałam, że ten cały Bein jest takim ruchaczem.
Weszliśmy do ogromnego budynku i od razu udaliśmy się w stronę prawego skrzydła. Było widać, że to część zamieszkała. Jeden z nich otworzył drzwi.
- masz tu poczekać, szef zaraz będzie.
Skinęłam głową i weszłam do środka, jak się okazuje gabinetu.
- zwykle to wygląda inaczej, ale na tą chwilę mamy inne zajęcia niż szukanie dziewczyn więc..
Znów przytaknęłam i odwróciłam się w jego kierunku.
- to jakiś casting? Jak wygram to co dostanę?
Zapytałam, a on zmarszczył brwi.
- Bein kogoś szuka, tylko tyle wiem.
Przytaknęłam. Wyszedł, zamknął na drzwi klucz i zostałam sama. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Moją większą uwagę zdobył fotel za biurkiem. Wyglądał na cholernie wygodny. Podeszłam bliżej, usiadłam na nim i faktycznie był tak samo wygodny na jakiego wyglądał.
- jestem Charles Bein, będziesz moją dziwką albo cię zajebie.
Naśladowałam głos randomowego mężczyzny udając właśnie ów gościa. Zrobiłam z dłoni pistolet i wycelowałam w stronę drzwi.
Bo właściwie po cholerę miał tyle dziewczyn? Prowadził burdel czy o jaki chuj chodzi?
Udałam, że nacisnęłam spust i opuściłam dłoń. Nigdy nie będę kurwą.
Wzięłam głęboki oddech. Zaczęłam się okręcać na fotelu bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.
Nie zarejestrowałam kiedy drzwi się otwarły i ktoś wszedł.
- wygodny?
Usłyszałam głos mężczyzny, odpowiedziałam automatycznie i okręciłam się raz jeszcze.
- cholernie..
Dopiero gdy dotarło do mnie, że znam ten głos zatrzymałam się i oparłam dłonie o blat biurka.
Stał po drugiej stronie i patrzył prosto na mnie. Nie wiem czy kręciło mi się w głowie z nadmiaru obrotów, czy z wrażenia kto przede mną stoi.
Dlaczego ja musiałam mieć takiego pecha? Dlaczego mężczyzna który włamał się do mojego domu i któremu pomogłam musiał być pieprzonym Charlesem Beinem?

CZYTASZ
PURGE
RomanceŚwiat się zepsuł czy tak naprawdę był naprawiany? Charles Bein obalił rząd, wprowadził czystkę podczas której nocą zaczynała się rzeź. Byłam mu wdzięczna ale jednocześnie go nienawidziłam. Byłam mu wdzięczna bo pierwszej nocy moi oprawcy zostali za...