Hejka misie, to moja pierwsza książka, którą wydaje tutaj na wattpadzie, więc chętnie przyjmę krytykę, jeśli poczujecie, że coś wam się nie klei w fabule, albo zobaczycie jakieś błędy piszcie w komentarzach. Miłego czytania <3
***
POV: Aurora
Wodziłam wzrokiem po gwiazdach na niebie. Kochałam przesiadywać wieczorami na dachu swojego domu, szczególnie z tym faktem, że mieszkaliśmy blisko plaży i miałam stąd idealny widok i na morze jak i zarówno na niebo. Zmrużyłam oczy i rozkoszowałam się wolną chwilą wsłuchując się w fale morza. Ta cudowna chwila została przerwana przez wibracje mojego telefonu.
Mruknęłam z niezadowolenia i przewróciłam oczami, gdy ujrzałam powiadomienie z jedną nieprzeczytaną wiadomością od mojej przyjaciółki.
Sofia: Dziś jest impreza u Aarona. Idziemy?
Aurora: Czekaj zapytam Erica
Eric jest moim chłopakiem. Może i jest trochę toksyczny, ale nie umiem się wyrwać z tej relacji. Jest jak taki pająk w rogu pokoju. Niby już się z nim zaprzyjaźniłeś i mieszka z tobą, więc szkoda jest ci go zabijać, ale z drugiej strony jest obrzydliwy i nieprzewidywalny. Zawsze muszę go pytać o zgodę za nim gdzieś wyjdę.
Otwarłam konwersacje z moim chłopakiem i napisałam krótką wiadomość z zapytaniem czy mogę iść z Sofią na imprezę. Właściwie nie interesowała mnie odpowiedź i tak bym poszła. Zapytała z przyzwyczajenia.
Odłożyłam telefon do kieszeni w spodniach i zaczęłam zbierać wszystkie swoje rzeczy z dachu z chęcią powrotu do pokoju. Poczułam w kieszeni kolejne wibracje, ale na razie je zignorowałam. Majowy wiatr zawiał trochę mocniej, a ja będąc w krótkiej koszulce, aż zatrzęsłam się z zimna. Szybciej się zwinęłam i wskoczyłam przez okno do swojej prywatnej ostoi.
Chwyciłam za telefon, żeby sprawdzić powiadomienia.
Eric: Nie. Nie myśl sobie, że gdzieś beze mnie idziesz, a dzisiaj spotykam się z Mary.
Aurora: Co za szkoda.
Aurora: Pozdrów szmatę i zapytaj czy nie złapała jeszcze HIVA.Przewróciłam teatralnie oczami. Eric cały czas na boku spotykał się z jakąś dziwką i nawet się z tym nie krył.
Szybko wykonałam połączenie do przyjaciółki, aby poinformować ją o wyjściu.
- Ubieraj się, idziemy. - niemal wykrzyczałam do telefonu. O zgodę rodziców pytać raczej nie musiałam, bo zazwyczaj mogłam chodzić na takie imprezy, szczególnie kiedy była tam wielka wszechmocna, najcudowniejsza na świecie i najbardziej odpowiedzialna Sofia.
- Pozwolił Ci? - zapytała z niedowierzaniem.
- Nie, ale mam zamiar iść na tą imprezę z Tobą i świetnie się bawić. - poinformowałam i otwarłam drzwi z pokoju, aby oznajmić rodzicom, że zaraz wychodzę.
- Masz 20 minut! - krzyknęła, a ja poczułam jak moje bębenki uszne błagają o pomstę do nieba.
Usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia, więc bez patrzenia na ekran, wsunęłam telefon do kieszeni spodni.
Zbiegłam po schodach i spojrzałam na kuchnię, w której moja mama wycierała blat, a później spojrzałam w prawą stronę na wyjście do ogródka. Dostrzegłam mojego tatę palącego fajki przy balustradzie.
Wróciłam spojrzeniem na mamę, która teraz nalewała sobie wino. Trzeba było obadać teren więc przyjrzałam się plakietce na winie. Moja mama zawsze piła 3 rodzaje, które przypasowywały się do jej nastroju.
Wytrawne - kiedy była zła.
Słodkie - po ciężkim, aczkolwiek przyjemnym dniu.
Półwytrawne - kiedy następny dzień będzie stresujący.Zawsze piła jeden kieliszek, żeby nie przegiąć. Nie chce, żeby ktoś wziął moją mamę za alkoholiczkę, dlatego zaznaczam ten bardzo istotny fakt.
Przyjrzałam się bliżej jaki był to rodzaj wina i na szczęście był to słodki, dlatego przyjęłam na twarzy najsłodszy uśmiech jaki byłam w stanie ubrać i podeszłam do mamy przytulając ją mocno.
- Mamusiuuuu - zaczęłam i przytuliłam ją jeszcze mocniej - wiesz, że ja Cię bardzo kocham?
- Co chcesz? - zapytała ze śmiechem.
- Bo jest taka impreza - zaczęłam. Podniosłam głowę, żeby zobaczyć jej reakcje i gdy zobaczyłam nieco skrzywioną minę szybko dodałam: - Sofia też idzie.
Jej mina diametralnie się zmieniła na łagodniejszą. Odkleiłam się od niej i spojrzałam na nią błagalnym spojrzeniem.
- No dobrze, idź tylko nie wracaj pijana do domu okej? I wróć do 3 w nocy dobra. - powiedziała. Pokiwałam szybko głową, odwróciłam się w celu pójścia na górę, jednak moja mama ponownie się odezwała. - Aha, pamiętaj, żeby niczego głupiego nie zrobić, nie mam zamiaru cię odbierać z komisariatu.
Zaśmiałam się, jednak odpowiedziałam szybkie „jasne" i pobiegłam na górę do pokoju się przygotować. Był to jeden z bardziej spontanicznych wypadów na imprezę, a ja miałam tylko 15 minut na przygotowanie się.
Ubrałam dosyć krótką, przylegająca sukienkę w czarnym kolorze i do tego czarne trampki, postawiłam na komfort. Chociaż swoją drogą ładnie się komponowały w całej tej stylizacji. Udałam się do łazienki łączonej z moim pokojem w celu pomalowania się. Stwierdziłam, że postawię na zwykłe kreski, wytuszowane rzęsy i jakiś błyszczyk na usta. Miałam niezwykłe porcelanową cerę więc żaden podkład czy korektor nie był mi potrzebny.
Wyszłam z łazienki i spojrzałam na swój telefon, który wskazywał godzinę wpół do dwunastej w nocy. Wielu ludzi uważa, że czas jaki wyznaczyła mi mama jest bardzo mały i właściwie nie było by sensu nigdzie iść, jednak moja bateria społeczna, która rozładowuje się dość szybko, nie narzeka na ograniczenia czasowe.
Przejrzałam się w lustrze znajdującym się na drzwiach szafy. Szybko wyjęłam czarną torebkę i wrzuciłam do niej telefon po czym zbiegłam ze schodów.
- Wychodzę, wrócę późno. - krzyknęłam do mamy znajdującej się w salonie. Oglądała swój ulubiony serial, więc nie chcąc przerywać jej w tym i zmuszając do zamknięcia za mną drzwi, chwyciłam za klucz leżący na szafce w przedsionku. Wyszłam z domu i upewniając się, że nikt nie patrzy zamknęłam drzwi i wrzuciłam klucz do kwiatków. Pobiegłam ile miałam sił w nogach pod dom Sofii.
To wcale nie tak, że mieszkała dosłownie 3 domy obok i spacerowym tempem doszłabym tam w ciągu 2 minut. Spostrzegałam taksówkę stojącą pod jej domem więc jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku.
- Cześć - usłyszałam głos przyjaciółki z auta. - Wsiadaj.
Otwarłam drzwi samochodu i wpakowałam się do środka.
- Dobry wieczór - przywitałam się z kierowcą. - Cześć - dodałam uśmiechając się do Sofii.
Poczułam dziwny uścisk w żołądku i pomimo wszytko wydawało mi się, że to przez brak zgody Erica. Szybko jednak poprawiłam swój tok myślenia, wiedząc, że będziemy 1:1, kiedy on będzie się pieprzyć ze swoją zabawką, a ja będę się upijać na pierwszej lepszej imprezie.
Sofia od dwóch lat nawija mi o tym całym Aaronie, a ja nie mam zielonego pojęcia kim on jest. Znaczy kojarzę, że chyba chodzi do naszej szkoły i ma 18 lat, ale bez przesady. Swoją drogą to legalne, że zaczął organizować imprezy w wieku 16 lat? Ja tyle teraz mam i nie wyobrażam sobie sprowadzać nieznajomych do mojego domu.
CZYTASZ
Tamtego Wieczoru
Lãng mạnAurora Blate to 16 letnia dziewczyna, która pewnej nocy postanawia wyjść na imprezę ze swoją przyjaciółką Sofią, mając w planach się rozluźnić i nacieszyć byciem nastolatką. Problem pojawia się w momencie, w którym gubi Sofię w tłumie osób i wpada p...