Zaczynałam się niecierpliwić, kiedy Sofia nie odbierała już po trzecim sygnale. Jednak nie musiałam długo czekać, bo już po czwartym usłyszałam jej głos.
- Co jest? - zapytała, a raczej wysapała bardziej trzeźwa, niż wtedy, kiedy ostatnio ją widziałam. Albo najzwyczajniej w świecie buzowały w niej emocje..
- Gdzie ty jesteś? - odpowiedziałam pytaniem.
- A ja w sumie sama nie wiem w jakieś sypialni z tamtym blon... - usłyszałam jak przykłada sobie rękę do ust. - Nie ważne jutro Ci wszystko opowiem, transport do domu załatwi mi Enzo, a ty możesz jechać nawet teraz jeśli chcesz. - dodała.
- Pisz mi co pół godziny czy wszystko okej. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
- No i co tam? - zapytał Aaron.
- Jak się nazywa ten twój blond kolega?
- Lorenzo, a co podoba Ci się? - zapytał, a ja mogę przysiądz, że widziałam jak zaciska mocniej szczękę.
- Nie, wydaje mi się, że właśnie spędza upojne chwilę z moją przyjaciółką. - powiedziałam obojętnie i wsadziłam telefon do torebki. Czułam na sobie uważne spojrzenie Aarona, więc szybko podniosłam wzrok i wciąż widząc jego zaciśniętą szczękę dodałam szybko:
- Gustuje w brunetach.
- To dobrze ja też - odpowiedział bez zastanowienia i dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego co powiedział. - Znaczy w brunetkach... Kurwa. W blondynka. Ja gustuje w blondynkach. - odpowiedział w końcu i przeniósł wzrok na moje włosy.
- Już myślałam, że jesteś gejem. Nie żebym coś do nich miała, ale wiesz. - powiedziałam znacząco mając na myśli, że jest ładny i mi się podoba... CO? Nie. Wcale mi się nie podoba. Mam chłopaka i jestem z nim szczęśliwa.
Kogo ja oszukuje?
Chłopak uniósł jeden kącik ust i odwrócił się w stronę barku prawdopodobnie z chęcią nalania sobie czegoś z jednej z butelki jednak szybko zrezygnował z tego pomysłu, a przynajmniej tak to wyglądało.
- Podwieźć Cię do domu? - zapytał w końcu nie odwracając się do mnie.
- Tak, dokładnie o to Cię poprosiłam zanim zadzwoniłam do przyjaciółki. - powiedziałam od razu. Widziałam jego wyczekujące spojrzenie. Widać, że jego ego było większe od kutasa dlatego ironicznie się do niego uśmiechnęłam. - Boże naprawdę? Dziękuję za propozycje, chętnie skorzystam. - odpowiedziałam z sarkazmem wyczuwalnym na kilometr.
- Bogiem możesz mnie nazywać kiedy indziej - mrugnął do mnie i udał się do części z siłownią.
Poszłam jego śladami i chwilę potem już staliśmy w garażu. Jak? Oto kolejne sekretne drzwi w domu Aarona. Zrobił drzwi w szafie. DRZWI W SZAFIE. SZAFIE PROWADZĄCEJ DO GARAŻU.
Właściwie to w momencie, w którym wychodziliśmy z tej szafy poczułam się jakbym wyszła z Narnii, jednak patrząc na to co w najbliższym czasie miało mnie spotkać to zdecydowanie do niej weszłam.
Usłyszałam charakterystyczne piknięcie otwieranego samochodu, dlatego też rozejrzałam się po całym garażu zawalonym drogimi furami i odnalazłam wzrokiem najbardziej wyróżniające się czerwone Ferrari na samym końcu dość sporego pomieszczenia.
Światła jedynie tego samochodu się świeciły, dlatego też udałam się w kierunku tego pięknego samochodu, w którym już siedział już brunet.
- Wsiadaj preciosa. - usłyszałam głos Aarona ze środka samochodu dlatego też otwarłam jego drzwi i zajęłam miejsce obok kierowcy.
- Dzięki wielkie, że mnie odwozisz, naprawdę nie trzeba było. - powiedziałam przesłodzonym tonem i spojrzałam na chłopaka, który stukał palcami o kierownicę czekając, aż drzwi garażowe za nami się otworzą.
- Nie ma problemu. - odparł próbując naśladować mój przesłodzony głos.
Już go nie lubię.
W końcu drzwi garażowe do końca się otwarły, dając tym samym zielone światło do wyjechania. Aaron bez problemu wyjechał z garażu i już chwilę potem znaleźliśmy się na zwykłej drodze.
- Naprawdę czytasz te wszystkie kartki na wejściu? - zapytałam, bo pomimo niechęci do chłopaka, byłam ciekawa, czy taka wielka sława to czyta.
- Nie, podziwiałem swoje zdjęcie z wygranego meczu i przypadkiem twoje nazwisko rzuciło mi się w oczy. Możesz się czuć wyjątkowo, bo nie popatrzyłem na nazwisko nikogo innego. - Boże co za typ.
- Ja jestem wyjątkowa. - uśmiechnęłam się i widziałam jak chłopak lekko unosi kącik ust.
- Myślałem, że jako nerd masz mniejsze ego. - mruknął.
- Jako kto? Jako nerd? Nazwałeś mnie jakimś nerdem? - oburzona spojrzałam na Aarona.
- Tak, kujonko. - odparł.
- Słyszałam, nie odzywaj się do mnie. Mam nadzieję, że widać, że jestem obrażona. - żeby dopełnić obrazek mojego "bycia obrażoną" skrzyżowałam ręce na piersiach i odwróciłam głowę do szyby.
Pomimo, że na początku myślałam, że go polubię, to jednak jego ego całkowicie mnie do niego zniechęciło, teraz jednak mały płomyczek w moim sercu kazał mi się uśmiechnąć.
- Jak mam się do ciebie nie odzywać skoro musisz mi podać drogę do domu. - powiedział i skręcił w jedną z ulic, która była ulicą na której znajdował się mój dom...
- Właśnie skręciłeś w ulicę, na której mieszkam. - odparłam podejrzliwie spoglądając kątem oka na bruneta.
- Intuicja. - stwierdził.
Nie ufam mu.
- Ta. Udajmy, że Ci wierzę. - powiedziałam i zmrużyłam oczy.
- To który dom jest twój? - zapytał i zaczął jechać wolniej.
- Ten tu o. - pochyliłam się trochę, że wskazać mu jeden z budynków. Przypadkiem zrzuciłam telefon z kolan w przegródkę pomiędzy siedzeniami. Chłopak zatrzymał pojazd, a ja sięgnęłam po komórkę.
Aaron okazał się szybszy i chwycił mój telefon. Nie widziałam co na nim klika, ponieważ miałam szybkę, przeciwko osobą podglądającym, która przyciemniana ekran gdy ktoś patrzył z boku.
- Oddaj to. - powiedziałam i wyciągnęłam rękę w kierunku chłopaka. Ten jednak miał przewagę, bo nie obawiał się, że zniszczy jakąkolwiek część tego cholernie drogiego czerwonego Ferrari. Ja natomiast wykonywałam powolne i przemyślane ruchy, bo gdybym zrobiła choćby ryskę w życiu bym się z tego nie wypłaciła.
A przynajmniej wtedy tak myślałam..
Brunet otwarł okno i wyciagnął rekę na zewnątrz. Teraz przestałam myśleć nad tym czy coś zniszczę i rzuciłam się z wyciągnięta ręką na Aarona.
- No czekaj, nie rzucaj się tak. - powiedział spokojnie. Załamana tym, że nieznajomy chłopak ma pełen dostęp do mojego telefonu, położyłam przedramiona na udach chłopaka i pochyliłam głowę. Chwilę zajęło mi zorientowanie się, jak wygląda moja aktualna pozycja więc podniosłam szybko głowę i spojrzałam ponownie na chłopaka.
- Trzymaj. - brunet podał mi mój telefon. Szybko go chwyciłam i otwarłam drzwi od samochodu. Odpiełam pas bezpieczeństwa i wyszłam z auta.
- Dzięki za podwózkę. - „grzecznie" podziękowałam i powoli zamknęłam drzwi od samochodu.
Podeszłam do jednej z doniczki do kwiatków i wyjęłam z niej kluczyk do domu. Obejrzałam się jeszcze za siebie i zobaczyłam jak chłopak uważnie mnie obserwuje.
Nie powiem, że nie, to trochę przerażające.
Weszłam do budynku i powoli zamknęłam za sobą drzwi.
***
Cześć misie, jednak rozdział wleciał szybciej (siostra mi kazała).
Tak czy inaczej widzimy się jutro buziaki.
CZYTASZ
Tamtego Wieczoru
Любовные романыAurora Blate to 16 letnia dziewczyna, która pewnej nocy postanawia wyjść na imprezę ze swoją przyjaciółką Sofią, mając w planach się rozluźnić i nacieszyć byciem nastolatką. Problem pojawia się w momencie, w którym gubi Sofię w tłumie osób i wpada p...