21. Nieznany

140 6 12
                                    

Nie pomyliłam się za bardzo ze stwierdzeniem, że Aaron zrobi mi poważną rozmowę, na temat tajemniczego kolegi z Rosji. Widziałam jego poważną minę, kiedy patrzył na odjeżdżające Porsche mojego pracodawcy.

- Mam rozumieć, że zaraz mi wszystko wyjaśnisz? - zapytał przenosząc spojrzenie na mnie.

- Jezu, gadasz jak mój ojciec. - mruknęłam, na co Charles i Paul parsknęli śmiechem.

- Dlaczego wracałaś z miejsca, w którym był zaparkowany samochód tego pojeba? - Charles spoważniał.

- Nie wiem co on tam robił. Przysięgam, że kiedy wychodziłam z plaży, nie było go tam. - wzruszyłam ramionami i przeniosłam spojrzenie z Charlesa na Aarona. Oboje wyglądali przerażająco i przy okazji mega gorąco, kiedy patrzyli na mnie obojętnym spojrzeniem z identyczną mimiką twarzy, jednak z powagą wyczuwalną na odległość. - Nie ufacie mi?

Myślę, że to pytanie było strzałem w dziesiątkę. Nie mogli mi ufać, bo ja nie ufałam im. Może i już jakiś czas się znaliśmy i każdego z nich w jakimś stopniu polubiłam, to dalej im nie ufałam. Oczywiście Aarona darzyłam znacznie większym zaufaniem, jednak całkowicie je straciłam w momencie, kiedy stwierdził, że „wszystkiego dowiem się w swoim czasie".

Chciał to ma. Dowiem się od Fiodora wszystkiego, bo on nie ma nic do tego, czy będę wiedzieć czy nie. Przynajmniej tak myślę, ale w jego osobę też powili przestawałam wierzyć, bo przecież powiedziałby mi dlaczego nie lubi Aarona. Chociaż może i był to dla niego wrażliwy temat skoro jak podejrzewam, chodziło o śmierć kogoś mu bliskiego.

- Oczywiście, że ufamy, po prostu to dziwne. - odparł Aaron spokojniej. - Powiedz mi coś więcej o twoim koledze.

O kurczaczki. Co ja mam mu powiedzieć? Mój kolega nie istnieje czy, że mój kolega to tak naprawdę Fiodor?

- Co mam ci o nim powiedzieć? - zapytałam. Wszyscy ruszyliśmy powoli w miejsce, z którego przyszli chłopacy. Dalej nie rozumiem po co przyszli, aż tutaj skoro auto było gdzie indziej.

- Skąd się znacie? Jak wygląda? Ile ma lat? Co on to robi? - wymieniał po kolei.

- Około pięć lat temu pisaliśmy na jednej grze i potem wymieniliśmy się numerami i jakoś tak wyszło. Potem kontakt się urwał, ale widziałam na jego Instagramie, że jest teraz w Kaliforonii więc stwierdziłam, że fajnie będzie się spotkać, ale bałam się do niego napisać, ale wpadł po mnie pod szkołę. No ogólnie jest wysokim brunetem z ciemnymi oczami. Ma 20 lat. - odpowiedziałam na jednym wdechu. Paul klikał coś na telefonie, po czym po chwili wcisnął go przed twarz Aarona.

Zaczęli rozmawiać razem z Charlesem po Hiszpańsku co mnie niemiłosiernie wkurzyło, bo nie zrozumiałam ani słowa. No poza Si czy czegoś w tym stylu. W szkole normalnie uczyłam się francuskiego, bo moim zdaniem był łatwiejszy i żyłam przekonaniem, że hiszpańskiego się nigdy mie nauczę. Teraz pożałowałam swojej decyzji o wyborze języka, bo może przynajmniej bym coś zrozumiała.

- A co z tym grillem? - zagadnęłam, przerywając im rozmowę.

- Powiedzieć jej? - zapytał Charles i spojrzał na Aarona.

- Ta.. - nie dane było mi dokończyć.

- Nie. - przerwał mi Cortez swoim stanowczym głosem.

- A to czemu, kurwa? - odwróciłam się w jego stronę i odrzuciłam włosy na plecy.

- Dowiesz się w swoim czasie. - odparł obojętnie. Ta właśnie obojętność doprowadzała mnie do szału. To zmieniło Aarona. Wcześniej taki nie był. Troszczył się o mnie i ciągle koło mnie skakał, a teraz był po prostu obojętny.

Tamtego WieczoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz