Godzina 9 rano okazała się wczesnym porankiem w domu Cortezów. Do pokoju Aarona weszła jego mama, kiedy akurat wybieraliśmy film i wydawała się zaskoczona faktem, że jeszcze nie ma go w szkole i że siedzę na jego łóżku popijając mój sok multiwitaminowy przez słomkę. Miała na sobie różowy, satynowy szlafrok i wałek na głowie, w okół którego były zawiązane brązowe pasma włosów.
- Przyszłam otworzyć okna. Czemu cię.. znaczy was nie ma jeszcze w szkole? - zapytała wchodząc do pokoju. Podeszła do okien i uchyliła jedno z nich.
- Długa historia, ale dzisiaj nie idziemy. - odparł znudzony chłopak i wskazał jeden z filmów na ekranie laptopa. - Może to? Co myślisz?
- Mniejsza o to, dobrze, że cię widzę Auroro. Chciałam cię zaprosić na bankiet w przyszły weekend. Z okazji skończenia liceum przez Aarona i.. - zawiesiła się i wróciła do drzwi. - Przekaż rodzicom, że też są mile widziani. Tak samo Daisy. - uśmiechnęła się serdecznie i zamknęła drzwi.
- Może jakiś serial? - zaproponował brunet i wystukał coś na klawiaturze laptopa. - Oglądałaś Lucyfera? O albo Plotkarę. - wyliczał seriale, na co z rozbawieniem na niego spojrzałam.
- Nie wiedziałam, że jesteś fanką Plotkary. - zaśmiałam się, a on z powagą na mnie spojrzał.
- Ja nie jestem fanką Plotkary. Ja jestem Plotkarą. - uśmiechnął się tajemniczo, na co wybuchnęłam śmiechem, prawie rozlewając sok na łóżko.
- Ja bym obejrzała Mean Girls. - stwierdziłam.
- Mmm, Regina George. - uśmiechnął się, po czym finalnie włączył jakiś film, którego nie znałam. Wstał z łóżka i przeszedł po pokoju do komody, którą otworzył, ale nie jak zwykłą szufladę, a raczej szafkę.
Wychyliłam się, żeby zobaczyć co to jest, ale po chwili przyniósł dwie szklanki. Takie typowe do whiskey. Aaron odkręcił naszego Jacka Danielsa i rozlał do obu szklanek. Ja skupiłam się moim soku, który szczelnie zamknęłam, razem ze słomką w środku oczywiście. Chłopak chwilę później wcisnął mi do ręki szklankę z whiskey, colą i kostkami lodu.
- No więc.. - zaczął i spojrzał na film jakby zastanawiał się co ma powiedzieć. - Od czego zacząć?
- Od września. Braterska pomoc. - uśmiechnęłam się sarkastycznie i wzięłam wielki łyk alkoholu, po czym momentalnie się skrzywiłam, bo poczułam jakbym miała żywy ogień gardle. - Nie poczekaj. Najpierw musimy sobie przysiąc, że będziemy mówić tylko prawdę. - wyciągnęłam w jego stronę mały palec. Aaron przewrócił oczami, jednak finalnie złożył obietnicę.
- We wrześniu pierwszy raz cię zobaczyłem. No wydałaś się mega fajna, tak ślicznie się uśmiechałaś do Sofii.. Aha jak już jesteśmy w temacie Sofii, lepiej do niej zadzwoń, jak obdzwaniałem wszystkich to coś tam Enzo mówił o jakimś wyjeździe i jakimś dzieciaku, ale nie słuchałem. - zmarszczyłam brwi słysząc to co mówił. - W każdym razie, stwierdziłem, że fajnie byłoby by się poznać, ale potem gdzieś mi uciekłaś, miałem też wtedy dużo spraw na głowie, między innymi związane z biznesami ojca, ale o tym zaraz ci powiem.
- Powiedz mi, jakim cudem przez te 9 miesięcy mnie nie zauważyłeś. Poznaliśmy się przypadkiem na imprezie. W ogóle, jakim cudem nie zwróciłeś wcześniej na mnie uwagi. Przecież od dwóch lat chodzę do tej szkoły. - przerwałam mu, a on korzystając z tego, że ja mówię, wziął sporego łyka whiskey. Spory łyk to chyba słabe określenie na to, że wszystko co miał w szklance, wyzerował.
- Przez cały rok, kiedy byłaś w pierwszej klasie, ja nie chodziłem. Strasznie dużo się działo w okół mojej rodziny, więc rodzice nie chcieli mnie narażać, ze względu na to, że jestem pierworodnym i mam wszystko przejąć. Przez te 9 miesięcy też mało się udzielałem w życiu codziennym. W sensie nie chodziłem do szkoły i nic, ale dla zmyłki organizowałem imprezy. - odparł i nalał sobie samego whiskey do szklanki, nawet nie mieszając tego z colą.
CZYTASZ
Tamtego Wieczoru
RomantizmAurora Blate to 16 letnia dziewczyna, która pewnej nocy postanawia wyjść na imprezę ze swoją przyjaciółką Sofią, mając w planach się rozluźnić i nacieszyć byciem nastolatką. Problem pojawia się w momencie, w którym gubi Sofię w tłumie osób i wpada p...