24. Nie jesteś nieznajomym.

90 6 22
                                    

POV: Aaron

- Ale ładna była ta Taylor co nie? - zaśmiał się Charles, a ja kolejny raz przewróciłem oczami, na jego stwierdzenie. Mieliśmy, kurwa, jedno zadanie i nawet je zjebaliśmy, bo mu spodobała się jakaś Taylor. Reyes przeżywał teraz jakiś kryzys egzystencjalny, bo ta cała Cameron z nim zerwała. Chyba tak się nazywała.

- Kurwa, chłopie. Mieliśmy pojechać do Vegas i podpisać umowę o rozprowadzenie narkotyków w Brazylii. Mielibyśmy takie dochody, że moglibyśmy Europę kupić, a ty stwierdziłeś, że pomożemy jakieś Taylor. No kurwa czy ty jesteś poważny?

- No sorry kurwa. Nie pierwsza, nie ostatnia taka umowa, a ja czuję, że Taylor była tą jedyną. - powiedział rozmarzony, na co kolejny raz przewróciłem oczami. Przez Charlesa skończyliśmy bez kasy, umowy i w dodatku musieliśmy wracać pieszo z lotniska. Całe szczęście, byliśmy już coraz bliżej mojego domu, więc jeszcze chwila, a się go pozbędę.

Dzięki Bogu zadzwonił do mnie telefon, więc nie musiałem mu odpowiadać, ani słuchać, jego wizji małżeństwa z Taylor. Zaniepokoiłem się jednak, kiedy zobaczyłem numer mamy Aurory na ekranie. Było już grubo po północy, więc na pewno musiało się coś stać.

- Słucham? - zapytałem, przyspieszając kroku.

- Dobry wieczór, Aaron jesteś może z Aurorą? Wyszła 5 godzin temu z domu i dalej nie wróciła, ani nie dała żadnego znaku życia. Dzwoniłam do niej i pisałam, ale nic. - powiedziała do słuchawki. W tle dało się usłyszeć głos Daisy i jej narzekanie na życie. Jak zawsze. Jeśli mam być szczery, nigdy jej lubiłem.

- Nie ma ze mną Aurory. Spróbuję do niej zadzwonić, a jak nie odbierze, to mogę przyjechać. Obdzwonimy wszystkich wspólnych znajomych. - mruknąłem i spojrzałem na Charlesa. On też wyglądał na zaniepokojonego. Mama Aurory się rozłączyła, a ja zostałem zasypany milionem pytań, co się dzieje z Aurorą.

Finalnie nie odebrała ode mnie, a ja prawie się rozjebałem na motorze (stwierdziłem, że szybciej dojedzie)(jeździłem jakimś ludziom po działkach) i po jakiś pięciu minutach byłem w domu Aurory i dzwoniłem po wszystkich znajomych.

Przy okazji dowiedziałem się, że Enzo wyjeżdża z kraju z Sofią, ale nie pytałem o szczegóły. Harper i Aria nic nie wiedziały o położeniu Aurory, Paul, Mateo i Diego byli w Barcelonie, więc też nic nie wiedzieli. Zaczynałem się obawiać, że może pieprzeni bracia Alekseev coś jej zrobili, ale starałem się tą myśl zabijać w zarodku.

Pani Blate chciała dzwonić na policje, ale odciągałem ją od tej myśli tak długo jak się dało. Zdobyłem też lokalizację telefonu Aurory, ale chuja mi to dało, bo lokalizowała się ostatnio przy zejściu na plaże, dlatego też się tam udałem i oczywiście zabijałem w swojej głowie myśl, że może się utopiła.

Sprawdzałem też wszystko na Instagramie, co mogłoby dać jakąkolwiek poszlakę o tym co dzieje się z Aurorą. Faktycznie byłem ostatnio dla niej nie miły, ale to nie moja wina. Pierwszy raz jestem w głębszej relacji z jakąś dziewczyną i średnio mi idzie, no a do tego doszła jeszcze wiadomość, że Jennifer Wilson podobno jednak żyje. Ta gnida jest w stanie rozjebać życie każdemu z nas, a najbardziej boję się o Aurorę.

Finalnie pozwoliłem mamie Aurory zadzwonić na policję, ale poinformowali nas, że zgłoszenie przyjmą dopiero 12 godzin od zaginięcia, więc musimy jeszcze poczekać z 5 do 6 godzin. Więc zaczęliśmy jej szukać na własną rękę, co nie ułatwiało sprawy. Ja dzwoniłem po jej koleżankach i jeździłem po mieście razem z Charlesem. Mama Aurory została w domu w razie gdyby dziewczyna wróciła, a Daisy i jej ojciec poszli przeszukiwać plażę.

POV: Aurora

Leżałam w moich dresach i za dużej bluzie Nikolaia, na jakiejś kanapie w melinie, nazywanej przez niego i Fiodora domem. Powiedzieli, że specjalnie mieszkają w opuszczonym domu, który gdyby go odrestaurować, to byłby całkiem ładną posiadłością. W każdym razie, ich zdaniem tak jest bezpieczniej, bo policja nie zapuszcza się w takie miejsca, więc na spokojnie mogą robić te swoje szemrane interesy.

Tamtego WieczoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz