31. Wystarczy myśleć szablonowo.

117 6 16
                                    

Nie musiałam długo czekać, bo już po paru minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Wzięłam głęboki w wdech i podeszłam do drzwi. Otwarłam je i sarkastycznie uśmiechnęłam się do Aarona, który stał w garniturze. Chciał wprosić się do mojego domu, ale kategorycznie mu tego zabroniłam.

- Dzisiaj rozmawiamy na werandzie. - uśmiechnęłam się i wypchnęłam go z progu. - To będzie ta jedna z rozmów, których nie lubię, więc będziesz musiał się podzielić papierosami, a nie chce domu zaśmierdzieć.

- Jasne rozumiem. - przewrócił oczami, jednak wyszedł na zewnątrz. Otwarłam lekko usta w zdziwieniu, na jego reakcję. Wyciągnął paczkę papierosów z marynarki i podał mi ją. - Więc?

- Więc chuj ci w dupę, czemu ja mam zaczynać? - zapytałam, zauważając, że za często używałam określenia „chuj ci w dupę" w stosunku do niego.

- Bo to ty chciałaś się spotkać i porozmawiać. - podał mi zapalniczkę, zaraz po tym jak wzięłam jednego papierosa.

- Dobra zjebaliśmy oboje w tej relacji w tym momencie. - zaczęłam i zapaliłam papierosa. - Ale to i tak twoja wina.

- Pierdol się. - warknął i oparł się o balustradę. - Przychodzę wszystko wyjaśnić, a ty jak zawsze masz o wszystko problem. Nie, wiesz co? Zacznijmy od początku.

- Okej, to cześć jestem Aurora Blate i mam 16 lat, też chodzę do San Marcos no i w sumie nie jestem nikim ważnym. - powtórzyłam to samo, co wtedy, kiedy pierwszy raz widziałam się z Aaronem. Gdyby ktoś powiedział mi miesiąc temu, że będę teraz zadawać się z ruskimi mafiozami i ogólnie mafiozami to w życiu bym mu nie uwierzyła.

- Nie od tego początku. Ale punkt za pamięć. - rzucił. - Mia to koleżanka nas wszystkich, jakbyś nie zauważyła jest na grupie. Znamy się wszyscy od urodzenia tak właściwie, przyleciała z rodzicami do USA, bo na codzień mieszka w Portugalii. Jej rodzice są teraz w Waszyngtonie i zostawili ją na chwilę bez domu. Moi rodzice wyszli z inicjatywą żeby u nas została na kilka dni. Dzwoniła do mnie, żeby zapytać czy odbiorę ją z lotniska. To wszystko.

Zeskanowałam go spojrzeniem i zaciągnęłam się tytoniem. Dobra, może i zareagowałam trochę zbyt emocjonalnie, ale jestem pewna, że on zrobiłby to samo na moim miejscu. Użyłabym jeszcze argumentu, że jestem jeszcze dzieckiem, ale właśnie rozmawiałam z 18 latkiem, paląc papierosy i rozmyślając o sytuacji, która miała miejsce dzień wcześniej, kiedy byłam pod wpływem alkoholu.

- Przepraszam. - odezwaliśmy się w końcu. Oboje w tym samym momencie. Jak słodko. Oboje się zaśmialiśmy i w końcu podeszłam do niego, również opierając się o balustradę.

- Więc śpi u ciebie? - zapytałam niepewnie.

- Tak. A co zazdrosna jesteś? - zapytał ze śmiechem.

- Co? Ja? Nie. - odparłam i pochyliłam głowę, żeby ukryć delikatny uśmiech.

- Jesteś zazdrosna. - stwierdził.

- Nie jestem. Po prostu pytam. - byłam zazdrosna. Chyba. - Jak ona wygląda?

Aaron cicho się zaśmiał, ale wyciągnął telefon i wszedł w Instagrama. Przyciągnął mnie do siebie, tak, żebym dobrze widziała jego telefon. Wyszukał konto Mii i wszedł na jej profil, a potem w najnowszego posta. Moim oczom ukazała się piękna blondynka w okularach przeciwsłonecznych. Figura jak modelka. Czarna skórzana spódniczka z niskim stanem i top bez ramiączek w panterkę. Boże jaka piękna. Jestem w stanie wybaczyć Aaronowi wszystko co z nią zrobił. Nie wybaczę mu tylko tego, że nie zaprosił mnie do trójkątu z nią.

- Razem z kuzynką są w branży modelingowej. - powiedział pokazując mi zdjęcie z drugą blondynką. Cofam wszystko co kiedykolwiek powiedziałam o sobie, że jestem ładna.

Tamtego WieczoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz