5. Kocham przypadki.

211 7 20
                                    

Cześć, krótka przerwa od wstawiania było, ale jest już rozdział. Kisses.

                                      ***

Już na samym wejściu do pokoju Sofii usłyszałam jak wymiotuje do toalety w jej łazience. Tak samo jak ja miała łączoną łazienkę z pokojem.

- Wszystko okej? - zapytałam zaglądając do jej łazienki. Brunetka nie wyglądała za dobrze.. Mruknęła coś i machnęła ręka na swoje włosy dając jasno do zrozumienia, że zaraz nadejdzie kolejna fala jej rewolucji żołądkowych po ilości spożytego alkoholu. Chwyciłam jej brązowe włosy w idealnym momencie. Nie było to zbyt kolorowo dla mnie. Ona chyba jednak tęcze widziała. No cóż. Raz się żyje i trzeba to jedno życie wykorzystać.

Odchyliła się powoli od deski w toalecie i spojrzała na mnie błagającym wzrokiem. Od razu wyłapałam o co jej chodzi i wyszłam z łazienki kierując się na dół jej domu do kuchni, aby znaleźć jakieś tabletki.

- Cześć. - usłyszałam głos jej starszego brata.

- Hej, gdzie macie coś na kaca dla Sofii? - zapytałam Dustina. Blondyn mruknął coś pod nosem i obrócił się w stronę szafek. Chwile coś tam szperał, więc żeby nie marnować czasu wzięłam pierwszą lepszą butelkę z wodą, żeby Sofia miała czym popić.

- Trzymaj. - powiedział i podał mi jakieś opakowanie z tabletkami. Zabrałam je od niego przypadkiem muskając jego dłoń opuszkami palców. Przypomniało mi się jak 6 lat temu się w nim podkochiwałam. Boże co to były za czasy. Mimo, że Dustin jest ode mnie starszy o 3 lata to i tak coś mnie do niego ciągnęło w tamtym czasie. Potem znalazłam sobie Erica jako kolejny obiekt westchnień i zauroczenie do starszego brata Sofii mi przeszło.

- Dzięki. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, po czym udałam się do pokoju brunetki. Już na wstępie było czuć nieprzyjemny zapach. Dziewczyna siedziała na łóżku więc rzuciłam w jej stronę przedmioty które, miałam w ręce i podeszłam do okna, żeby przewietrzyć w pokoju.

- Przespałam się wczoraj z Lorenzo Martinezem. Ten blondyn z wczoraj co szukał Aarona. - wypaliła nagle. Zszokowana odwróciłam się w jej stronę.

- Z tym Lorenzo Martinezem? Z tym ze szkolnej Świętej Trójcy? - zapytałam w końcu po chwili kontaktu wzrokowego z przyjaciółką.

- Skąd ty nagle to wszystko wiesz? - zmieniła temat.

- Aaron odwiózł mnie wczoraj do domu, szybko łączę fakty. Ale nie zmieniaj tematu i opowiadaj jak do tego doszło. - jej genialny plan zawsze wygląda tak samo. Robi się to już nudne. Od 2 lat stosuje tą samą taktykę, a ja dopiero rok temu przestałam się nabierać. Zawsze zaczyna jakiś temat, a ja jej na to odpowiadam to zaczyna wyłapywać każde najmniej ważne słowo i zmienia temat.

- No dobra, więc w szybkim skrócie. Po tym jak jakaś nawalona dziewczyna na nas wpadła, ja wpadłam na Enzo, no i tak jakoś wyszło, że się zaczęliśmy całować i poszliśmy na górne piętro gdzie nikogo nie było. Tam się wszystko zaczęło, rozbieranie i te sprawy. Potem gdy byliśmy w trakcie, ty do mnie zadzwoniłaś, no a potem już resztę możesz sobie dokończyć. - spojrzała na mnie znacząco, a ja naprawdę nie potrzebowałam do szczęścia dokładnych informacji o jej współżyciu z tym chłopakiem, więc jedynie kiwnęłam głową, dając znak, że może kontynuować - potem gdzieś koło trzeciej w nocy odwiózł mnie do domu. To koniec tej poruszającej historii. Tak na marginesie jest niesamowity. Nie to co tamten Jared. Musiałam przy nim udawać, zresztą pamiętasz.

- Do tej pory bawi jak go widzę na korytarzu w szkole. - wymieniłam się spojrzeniami z Sofią i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

- Dobra to opowiadaj co ty robiłaś z Aaronem. - wiem, co miała na myśli poruszając znacząco brwiami.

- Tylko odwiózł mnie do domu. - przewróciłam teatralnie oczami i zeskanowałam szybko pomieszczenie, poszukując czegoś czym mogłabym w nią rzucić.

- Straszna nudziara z ciebie. - zaśmiała się brunetka.

Naszą rozmowę przerwało powiadomienie, które dostałam na telefon. Szybko go podniosłam modląc się w myślach żeby to nie był Eric. Na szczęście ktoś tylko zaobserwował mnie na Instagramie. Weszłam na profil tej osoby i... O mój Boże.

- AARON MNIE ZAOBSERWOWAŁ! - nawet nie wiem co mnie tak ucieszyło skoro mam chłopaka.

POV: Aaron

Kocham przypadki za to, że pojawiają się w moim życiu. Dokładnie jeden przypadek, dzięki któremu Aurora na mnie wpadła.

Koło trzeciej w nocy wszyscy zawinęli się do domu zostałem sam z Paulem, Harper i Arią. Enzo gdzieś poszedł z przyjaciółką Aurory, więc sami musieliśmy się zając sprzątaniem rezydencji. Rodzice wracają dzisiaj z delegacji. Dzwonili do mnie i mówili, że wybieramy się gdzieś dziś więc fajnie by było pojechać odebrać garnitur od Rose.

To moja projektantka jeśli mogę ją tak nazwać. Szyje mi ubrania pod styl, w którym powinienem się ubierać na ważne spotkania biznesowe rodziców. Dokładniej taty, mama jest tam dla ozdoby, a ja się uczę, żeby móc przejąć majątek rodziny i dobrze nim rozporządzać.

Zaraz po wyjściu znajomych i doprowadzenia rezydencji do stanu użytku i normalnego wyglądu udałem się do garażu, żeby odebrać ubrania od brunetki i nowe pomysły na wakacje. Tak wiem, że zostało do nich bardzo dużo czasu, ale zegar tyka, a przyjęć i wyjazdów coraz więcej.

Nacisnąłem przycisk na kluczykach, a światła mojego Ferrari mignęły. Kocham to cudeńko. Wsiadłem do samochodu i coś na wycieraczce rzuciło mi się w oczy. Schyliłem się, aby to podnieść. Torebka? Czarna? Aurora wczoraj taką miała. Liam nie nosi torebek. Z resztą ostatni raz, kiedy był w moim aucie to... w sumie nie pamiętam kiedy. Rodzice ciągle powtarzają mi, że powinienem się wstydzić, że nie zawożę brata do szkoły, ale ostatnio kiedy jechaliśmy razem stwierdził, że nie umiem prowadzić i pewnie wygrałem prawo jazdy w chipsach. To był ostatni raz kiedy zawoziłem go do szkoły.

To wcale nie tak, że szedł wtedy do pierwszej klasy podstawówki, a resztę dni aż do dzisiaj zawożą go rodzice albo nasz szofer. Minęły 2 lata od tamtego zdarzenia.

Wyjechałem autem na plac przed domem i podjechałem pod bramę, która wczoraj była otwarta przez całą noc. Tak, wiem, że było to głupie i nieodpowiedzialne z mojej strony i ktoś mógł ucierpieć przez biznesy ojca, w które jestem zamieszany, dlatego usunąłem wszystkie nagrania z kamer, a raczej zapętliłem obraz sprzed kilku dni z nocy, tak aby rodzice niczego się nie domyślili. Zwolniłem na tą noc również ochroniarzy i wszystkich innych ludzi taty. Nie ważne ile bym im zapłacił i tak by się mu wygadali. Została tylko nasza sprzątaczka, bo skrycie się we mnie podkochuje i wiem, że ona by się nie wygadała.

W czasie czekania, aż brama się otworzy wystukałem wiadomość do Aurory, że zostawiła u mnie torebkę.

                                          ***

Do zobaczenia jutro (23.02)

Tamtego WieczoruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz