16 - Prezent

169 13 107
                                    

kamieniary nie bijcie mnie jak coś info brałem z gugla.... 😭

❀𖤣𖥧𖡼⊱✿⊰𖡼𖥧𖤣❀

Kyle Broflovski PoV

Wyciągnęła z pudełka kilka rzeczy - szkatułkę, kartke i jakieś pudełko, wręczyła je Stan'owi

- To zostawił mi twój pra dziadek, taka pamiątka dla nas ale wole aby to wylądowało w twoje ręce -

- Dziękuję - Wziął do ręki i otworzył najpierw pudełko, był w nim kompas

- Kompas? - Otworzył i też drugie, one miało w sobie mały wazonik - Twój pradziadek kochał lepić z gliny wazony, te za mną to też jego dzieło -

Obserwowałem raz chłopaka raz kobietę, siedziałem czekając aż skończą i gdzieś pójdę z Stanem.

- Czyli to prawdziwa mapa tej okolicy prawda?-

- Tak! Sięga ona do gór minatoru czyli gdzieś na oko 20 kilometrów stąd -

- napewno w niej skorzystamy, nie było by problemu jakbyśmy tu zostali na dłuższy czas?-

- Oczywiście że nie, pozwolicie że ogłosze coś miastu?-

- Jasne- Wstała od stołu - Za mna!- Wyszliśmy na dwór, każdy się na nas gapił jakbyśmy im matki pozabijali. Kobieta chwyciła sznur i zaczęła walić dzwonami, ludzie zaczęli się ustawiać pod sceną

- W końcu jesteście ludzmi oprócz ciebie Kyle, straż mogłaby się do was przyczepić to wole przestawić sytuacje- Weszliśmy z nią na scene, nienawidziłem tego jak wiele osób na mnie jednocześnie patrzy

- Przepraszam że tak nagle moi kochani aleee...- Podniosła rękę Stana do góry - Wnuk Marsh'ów wraz z przyjaciółmi przyszedł!-

Widownia zaczęła klaskać, gwizdać i takie inne. Był straszny szum, teraz mnie chwyciła - I syn Geralda! Tak wiem nienawidzimy Geralda wszyscy ale jego syn jest dobry! - Lekko się Uśmiechnąłem a dostałem zamiast oklasków buczenie i obraźliwe słowa.. chuj z nimi

- Hej hej ale mówię naprawdę słuchajcie się królowej!-

Stałem tak bez słowa rozglądając się przed sobą, do Stana zaczęła podchodzić cała armia elfów i go atakowała pytaniami

Stałem grzecznie.. 2,5,10 minut a ten dalej nie raczył mi odpowiedzieć mimo że darłem się jego imieniem

- Stan!- Krzyknąłem za nim, fuknalem i zszedłem z sceny kierując się w strone straganów. Chuj każdemu w dupe nie będę się słuchał jakiś losowych osób które pierwszy raz na oczy widzę. Wpadło mi w oko stoisko z minerałami, podszedłem a tam do koloru do wyboru, oczojebu można było dostać

- Pomóc ci w czymś młodzieńcze?- Spojrzałem na sprzedawce

- Narazie się rozglądam - Chwyciłem w ręce tygrysie oko, zakochałem się w nich były... takie żywe i lepsze niż u nas.

Wskazałem na kawałek biało szarego kamienia - A mogę wiedzieć który to? nie rozpoznaje -

- Kamień księżycowy, przyciąga miłość i namiętność -

- Czytałem o nim, śliczny jest- Puścił mi dziwne spojrzenie, spojrzałem z zapytaniem

- Racja, mogę ci coś pokazać młody tylko mi pomóż -

- Dobrze- Poszłem za nim do środka sklepu, wskazał na coś przykrytego szmatą na półce

- Podaj mi to prosze - Podsunął mi krzesło, stanąłem na nim i mu podałem

"Kocham cię takiego jakim jesteś" • Style/king jew x MarshwalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz