❀𖤣𖥧𖡼⊱✿⊰𖡼𖥧𖤣❀
4 rozdział w ciągu dnia let's go 🗣️🗣️
Kyle Broflovski PoV
Minęło kilka dni tego cyrku, aktualnie czytałem losowa książkę która znalazłem i byłem zmuszony siedzieć na jego kolanach na tronie
— Co tam czytasz?— Głaskał mnie po udzie
— Jakiś historyczny romantyk—
— aaa...— Co chwilę mnie zaczepiał głową tak że chciał attencji, spojrzałem się na niego pytająco
— porobimy coś? proszee?—
— A co byś chciał porobić?—
— No nie wiem ale hm... dobra czytaj książkę dalej nie będę ci przeszkadzać — Zaczął czesać palcami moje włosy, czuje ze będę je mył co chwile przez te brudne łapy
— Późno się zrobiło, ja idę spać słonko —— idę razem z tobą — Wymusiłem ziewanie, wziął mnie na ręce i zaczął nosić do sypialni jakbym był jakąś kaleką
Położył mnie w łóżku ściągając z mnie szatę, w sumie gdyby to nie był Cartman i bym nie robił aktorstwa to podoba mi się taki milusi związek... oczywiście nie z spaślakiem mówię. Położyłem sie a ten zaczął mi znowu macac uda
— Kyleee—
— Tak?— Odłożyłem książkę na bok, weź te brudne grube łapska od moich nóg....
— Masz ochotę może na wiesz miłość w łóżku?— Zatkało mnie, o nienienie pojebało ci się coś słoneczko w tym pustym łbie
— Przepraszam ale dzisiaj nie jestem gotowy i nie mam ochoty... może następnym razem..—
— Rozumiem— Położył się obok przytulając mnie, zgasił lampki
— Dobranoc słońce —
— Dobranoc kochanie— ułożyłem się tak aby jak najszybciej uciec, tak w tą noc go zajebe. Czekałem aż uśnie... próbowałem nie zmrużyć oka aż do dobrej 2 w nocy.
Usłyszałem dzwony które biły o tej godzinie, podniosłem się i dostałem zawału gdy gruby się ruszył ale na szczęście spał. Wyciągnąłem scyzoryk z szafki i podniosłem rękę nad nim, oko? ramie? serce? opanował mnie ogromny stres... pół nago nad nim stałem, jak już miałem celować w szyje ten się obrócił i wcelowałem w oko, wyciągnąłem scyzoryk z strachem i obrzydzeniem. Chłopak się wręcz wydarł i spadł z łóżka, powinienem go zabić prawda? nie mam serca szkoda mi go! Kurwa ale zabił Stana... Podszedłem do niego bez emocjonalnie i podniosłem ponownie rękę z scyzorykiem
On.. płakał? — Przestań!— Trzymał się za prawe a inaczej oko w które mu to wbiłem... Zatrzesiony na mnie patrzał a ja czułem się jak potwór — Dam ci wszystko Kahl ale mnie zostaw! Nie zabijaj mnie!—
Mówił to tak jakby to mówił naprawdę serio, dalej nad nim tak stałem przerażony
— Zdradziłeś heidi, moich rodziców, twoja matkę, zabiłeś Stana, zraniłeś nas kilka razy, obmacywałes mnie i zmusiłeś abym był twoim chłopakiem a ty jak nigdy nic udajesz że nic nie zaszło?! — Założyłem na siebie szate bo głupio to wyglądało — I ja mam cie zostawić?!—
CZYTASZ
"Kocham cię takiego jakim jesteś" • Style/king jew x Marshwalker
FanfictionOKLADKA WYKONANIA MOJEJ PRZYJ :3 South Park został podzielony na dwa terytoria zamknięte - McCormick i Broflovski. Jednak.. Rodzina Marsh'ów od zawsze interesowała się co jest za murem, istniała legenda o wazie która spełniała każde życzenie, South...