Sory jak coś przekręciłem sam się pogubiłem w akcji XDDD
❀𖤣𖥧𖡼⊱✿⊰𖡼𖥧𖤣❀
Stan Marsh PoV
- I nasza przygoda się powtarza..- Niosłem na plecach zmęczonego bieganiem z Astra Kyle'a, przynajmniej mnie miział więc nie narzekałem
- Ile te dziecko ma siły...- Mruknął Craig tez ledwo dając radę, przynajmniej dzieki podróżom będę mógł napisać mape! Teraz mnie zastąpiła Wendy w pisaniu bo go niosłem
- Kochanie...- Mruknął mi przy uchu, zaczepiał je ustami albo szeptał zboczone teksty na co się troszkę gotowałem
- A co ty taki zbok jak Kenny ostatnio huh?-
- To twoja wina ze jesteś taki przystojnyy-
- Chuchnij mi w twarz.- Zrobił to, podpierdolił mi piersiówkę... już wiem dlaczego tak się uparł aby siedzieć w miejscu
- Jak piłeś to mogłeś i z mną, ogolnie to miało byc na powrót mamy dziecko baranie-- Meh.. Ty dobrze wiesz co bym chciał -
- No nie wiem nie jestem jasnowidz..-
Przyssał się do mojej szyi - Zostaw ja w spokoju bo ledwo żyje po twoich malinkach!-
- Nie-
- Zaniedlugo nie będzie miejsca na nie-
- Mam jeszcze dolną część ciała - Gorąc uderzył w moją twarz, uderzyłem go lekko w plecy
- Pierdolisz farmazony, nachlales się -
- Mhh...-
- Geje ale bez gej kłótni przy dziecku -
- Dzięki ze to mówisz gej Craigu-
Mruknąłem rozglądając się za dziewczyną, Uśmiechnąłem się gdy zobaczyłem ja i Bebe trzymające się za rączki.- Meow meow-
- Kyle do cholery a tobie to co?- Plecy mnie już bolały, posadziłem go na ziemie powoli i bezpiecznie
- No myślę że nóżki odpoczęły, ruszaj dupsko-Patrzał na mnie maślanymi oczkami, podałem mu rękę - Bo zaraz cię tu zostawię - Chwycił ją i splotłem je razem, o boże w końcu mogę się wyprostować..
- Bez Kennego i Buttersa jest taka ciapa... i nuda..-
- Noo, prawda - Potwierdziłem słowa blondyna, szłem normalnie ale nie dało się
-Ej Craig, jak wbić swojemu nieheteroseksualnemu chłopakowi że go kocham ale mam trochę dość malinek na szyi??- Powiedziałem bardzo głośno, ile trzyma go ten alkohol? japierdziele..
- Wyruchaj póki chce potem będzie cię gryzł jak Tweek-
-Aha??- Blondyn się oburzył
- Dzięki wiesz ale porada..- Blondyn się oburzył, lekko się znowu zaczerwieniłem
- Dobra po pierwsze to tu jest dziecko, po drugie idziemy od rana i ledwo żyjemy więc może tak mała przerwa?-
- Skoro mówisz szefie- Chłopak w czapce rzucił swoje bagaże w kąt i rozłożył się na trawie, spojrzałem na rudzielca który mnie ciągnął do lasu
- Chcesz o czymś porozmawiac że mnie ciągniesz do lasu?-
Z zaskoczenia wzięły zaatakowały mnie plnacza, owineły moje kończyny i rozciągnęły jakbym był celem w rzutkach.
- Kyle?- Spojrzałem na niego, trzymał berło z kamieniem pewnie znowu jakąś magia... podszedł i zaczął mnie macać
-Wez albo nie pozwole ci tknąć tego alkoholu!- Nie to ze mi się nie podobało ale nie przyzwyczaiłem się do końca... Buraczyłem się gdy jezdził opuszkami palców po moich udach.
- Bolą mnie już ręce przestaniesz się wygłupiać?-
CZYTASZ
"Kocham cię takiego jakim jesteś" • Style/king jew x Marshwalker
FanfictionOKLADKA WYKONANIA MOJEJ PRZYJ :3 South Park został podzielony na dwa terytoria zamknięte - McCormick i Broflovski. Jednak.. Rodzina Marsh'ów od zawsze interesowała się co jest za murem, istniała legenda o wazie która spełniała każde życzenie, South...