4

682 44 11
                                    

James

Gdy tylko wszedłem na peron, zacząłem poszukiwania swoich przyjaciół. Patrząc na to jak mało osób na nim było, zadanie wydawało się względnie łatwe, a wcale takie nie było, ponieważ dopiero po dłuższej chwili zorientowałem się, że jestem odrobine za wcześnie i dopiero za chwile, uczniowie zaczną się schodzić. Znudzony czekaniem, usiadłem na jednym z murków i wtedy mój wzrok wyładował na pewnym czarnowłosy chłopaku. Dopiero po chwili zrozumiałem, że patrzę na Regulusa Blacka -brata Syriusza. Jednak nie dziwie się, że go nie poznałem. Zdecydowanie urósł, miał lekko przydługie włosy, które staranie ułożył w tak zwany artystyczny nie ład, jednak pod jego oczami odznaczały się sińce, a on sam był nieco wycofany. Jednak coś sprawiało, że nie mogłem od niego oderwać wzroku. Ten za to chyba wyczuł, że ktoś na niego patrzy i obrócił się napotykając na moje spojrzenie. Uśmiechnąłem się do niego, nadal utrzymując kontakt wzrokowy, a on zamiast go odwzajemnić, bardziej się spiął, ale i wyprostował, dumnie unosząc głowę do góry. Odszedł powolnym tempem do swojego przedziału. Byłem w szoku i zastanawiałbym się nad tym dłużej gdyby nie jakiś kolejny czarnowłosy chłopak, który rzucił się na mnie, przygważdżając mnie do brudnego bruku,

  -Syriusz, ty gruba świnio, złaź ze mnie -nie mogłem zaczerpnąć oddechu.

  -Łapo, daj mu żyć -powiedział Luniek z trudem utrzymując powagę widząc nasze dziecinne zachowanie, zwłaszcza wtedy, kiedy próbowałem z siebie nieudolnie zepchnąć natrętnego faceta w skórzanej kurtce.

-Ale Remi, gdybyś nie był moim mężem to na pewno byłby nim Rogaś -powiedział z dramaturgią w głosie Syriusz.

  -Po pierwsze nie jesteśmy nawet zaręczeni, a po drugie czy mam uważać Jamesa za konkurencje?

  -Odpowiadając. Po pierwsze to był znak, żebyś już szukał pierścionka -mówił z uśmieszkiem Syriusz, litując się nade mną, wstając i podpierając się na ramieniu Remusa. -A po drugie kochanie, jestem tylko i wyłącznie twój -i złożył całusa na policzku rozbawionego Lunatyka.

Zaraz później wszyscy, razem z Peterem, który musiał kupić zapas czekoladowych żab, skierowaliśmy się do naszego przedziału.

Całą drogę przegadaliśmy. Opowieści były zwykle śmieszne i niewymagające dużo myślenia, dlatego sprawę z Regulusem postanowiłem odłożyć na później. Zamierzałem o tym pogadać z Łapą, ale dopiero jak będziemy sam na sam.

Pare godzin później byliśmy już na miejscu, a oświetlony zamek jak zwykle robił ogromne wrażenie.

Witaj szkoło.

I'm yours~JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz