26

580 45 8
                                    

Regulus

Przebudziłem się i poczułem, że leżę na czymś, co się rusza. Niezbyt przyswajałem jeszcze życie, więc uniosłem głowę, aby rozeznać się w sytuacji. Jednak od razu napotkałem parę jasnobrązowych oczu.

  -Dzień dobry -powiedział James grubym, zaspanym, zachrypniętym głosem. Aż mi się w brzuchu zakręciło. -Jak się spało kochanie?

Okej tego już za wiele.

Zacząłem się w pośpiechu podnosić, z intencją wstania z łóżka, wyjścia z pokoju, po czym wrócenia i modlenia się, żeby nie było w nim jebanego Jamesa Pottera. Jednak nie zdążyłem się nawet podnieść, gdy ten złapał mnie za rękę.

  -Mogę się dowiedzieć, co ty do jasnej cholery wyprawiasz? -spojrzał na mnie z rozbawieniem.

Myśl Regulus, myśl.

  -Yyy, zaraz lekcje?

  -Jest sobota.

Głupi, głupi, głupi...

  -Na śniadanie?

  -Po pierwsze już dawno przegapiłeś, po drugie i tak wiemy, że tak byś się nie wyrwał do jedzenia. Zaraz poproszę skrzata, żeby coś przyniósł. A ty wracasz tu do mnie -i pociągnął mnie spowrotem na swój tors. Próbowałem się wyszarpać, ale nie miałem szans z tym gorylem. Kiedy poczuł, że przestałem wierzgać, poluźnił swój uścisk. Wtedy oczywiście spróbowałem po raz ostatni, wszyscy wiemy z jakim skutkiem. Tak więc leżałem na klatce piersiowej Jamesa, z potarganymi od snu i od wojny włosami, totalnie zdezorientowany. James pstryknął palcami, po czym zjawił się skrzat.

  -Co byś chciał zjeść kochanie? -zaraz mnie szlag jasny trafi. Oczywiście jak przystało na członka rodziny arystokratycznej, postanowiłem że będę obrażony. -Hmm, obrażona księżniczka nie odpowiada, tak więc poprosimy naleśniki z jabłkami i śmietaną, do tego tosty i kanapki z twarożkiem i rukolą. Prosimy również o kawę z mlekiem i... -tu spojrzał na mnie. Nadal siedziałem cicho. -Czarną niesłodzoną.

-To wszystko sir? -zapytał skrzat.

-Tak dziękuję -stworzenie teleportowało się z cichym pyknięciem.

Nastała głucha cisza, chociaż cały czas byłem świadomy, że James się na mnie gapi.

-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Zatem powtórzę -tu złapał moją twarz i zwrócił ją w swoją stronę. -Jak ci się spało kochanie.

-Przestań z tym kochaniem. To żenujące -powiedziałem, na co on tylko się wyszczerzył

-Nie. Ma. Szans. -zaakcentował każde z tych słów. Zmieszany odwróciłem wzrok. James drugą ręką odgarnął mi włosy z twarzy i założył je za ucho. -Jesteś strasznie słodki, kiedy jesteś zakłopotany.

Chwycił palcami za moją brodę i przysunął moją twarz bardzo, ale to bardzo blisko swojej. Teraz to musiałem patrzeć mu w oczy. Nasze twarze dzieliły milimetry.

-Obiecałeś mi coś wczoraj -powiedział prosto w moje usta.

  -James...

I'm yours~JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz