Regulus
Jeszcze tego wieczoru szykowałem się do snu w moich prywatnych kwaterach. Po skończonej rozmowie z Dorcas o dziwo poczułem, jak spada mi kamień z serca. Ustaliliśmy z Potterem, że narazie nie będziemy mówić nikomu, żeby nie rozprzestrzeniać plotek, ale Meadowes jest chyba na tyle mądrą, żeby zostawić to dla siebie. Poza tym podejrzewam, że James też komuś powiedział, gdyż w ostatnim czasie Lupin zdawał się zachowywać inaczej w moim otoczeniu, zwłaszcza gdy wspominał imię mojego sekretu. Na bank coś się świeciło.
Miałem właśnie iść się myć, gdy przedemną pojawiła się płonąca karteczka -nasz nowy sposób komunikacji z Jamesem. Chwyciłem ją i powiedziałem zaklęcie, aby ujawniła się treść.
Jednak uda mi się wyrwać z dormitorium. Chętny na wygodną poduszkę?
Twoja największa miłość.Idiota...
...ale wygodnymi poduszkami się nie gardzi.
Czekam.
Ps. Nie chcesz zajść do kuchni po kubek herbaty?
Twoje największe przekleństwo.Po czym odczekałem chwilę i przedemną znowu pojawiła się karteczka.
Dla ciebie wszystko ;)
Będę za 10 minut.
Ps. Jedynym przekleństwem jest twój brat.
Ale jutro to się zmieni.
Twój wybawiciel.No mówiłem, że idiota.
Czyli wnioskując z wypowiedzi Pottera mam jakieś półgodziny na ogarnięcie się. Znając go zgubi się we własnym dormitorium, więc zdecydowanie nie ma co się spieszyć.
Kilka minut później siedziałem gotowy przy biurku, przepisując starannie notatkę z transmutacji, gdy nagle usłyszałem huk z góry i podniosłe głosy. Co jest...
Odrazu pobiegłem w tamtą stronę, a to co zastałem, nie wiem czy było bardziej komiczne, czy przerażające.
Barty z Evanem celowali różdżkami w Jamesa, który leżał uśmiechnięty na podłodze w koszuli nocnej, nad którym lewitowały dwa kubki wypełnione parującym napojem. Obok gdzieś leżała rzucona Peleryna Niewidka, a sam Potter miał stłuczone okulary.
-Dobra. Czy ktoś łaskawie może mi wytłumaczyć co tu się odpierdala? -powiedziałem względnie opanowanym głosem.
-A co ty kurwa ślepy jesteś. Ten pieprzony gryfon chciał się nam włamać do dormitorium! -wrzasnął Barty. Dobrze, że nasze pokoje były pod zaklęciem wyciszającym.
-Tak napewno przyszedłbym was szpiegować z dwoma kubkami herbaty -powiedział nadal leżący na podłodze James. Szybko zrozumiałem co chce zrobić, bo nie ma sensu zaprzeczać zaistniałej sytuacji. Coś czuję, że Syriusz dowie się szybciej, niż powinien.
-No właśnie. Na cholerę ci te kubki? -zapytał zdezorientowany Crouch, po czym przeniósł wzrok z Pottera na Evana, który siedział zaskakująco cicho. -A ty co nic nie mówisz? -zapytał, po czym odpowiedział mu śmiech Rosiera. Nie szyderczy, nie prześmiewczy. Prawdziwy, donośny śmiech. -Nosz na Merlina, dlaczego wszyscy zdają się rozumieć co tu się odwala, tylko nie ja.
-Może dlatego, że jesteś głupi jak but? -zapytałem retorycznie. Ev w tym czasie zdążył ochłonąć i odłożyć różdżkę na stolik nocny. Podszedł do nabuzowanego Croucha, po czym zawiesił mu rękę na szyję i tym razem zwrócił się do mnie.
CZYTASZ
I'm yours~Jegulus
Fanfiction,,Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha" Michaił Bułhakow ~Książka o tym jak wspólnie można zwalczyć przeciwności losu. Miłego czytania❤️