Regulus
-A gdzie ty się wybierasz tak odwalony? -zatrzymał mnie swoim pytaniem Evan, zanim zdążyłem przejść przez próg drzwi od dormitorium.
-Weź bo jeszcze pomyśle, że idziesz na randkę -powiedział Barty. -Ale nie idziesz? Prawda?
Nie odpowiedziałem odrazu, więc dwie sekundy później zaczęli mnie zasypywać pytaniami, wiedzieć, że i tak nie odpowiem.
-Uspokójcie się, idę się przewietrzyć na błonie. Nie czekajcie na mnie -i wyszedłem. Wiedząc, że jestem spóźniony, szybszym krokiem zmierzałem w stronę pokoju życzeń.
Było nie stać tyle przed szafą.Dotarłem na miejsce, z lekkim poślizgiem czasowym. James już tam czekał. W ręce trzymał pelerynę niewidkę i coś jeszcze, czego nie potrafiłem zidentyfikować.
-Merlinie, już się bałem, że nie przyjdziesz -powiedział i powolnym krokiem ruszył w moją stronę. -Wiem, że nie lubisz przesłodzonych gestów, ale nie mogłem się powstrzymać. To dla ciebie -wyciągnął w moją stronę to coś, co okazało się być maskotką. I to nie byle jaką. Maskotką w kształcie lwa. -Niech ci przypomina tylko o mnie.
Nie potrafiłem się poruszyć. Nie pamietam kiedy ostatni raz, ktoś zrobił coś takiego dla mnie. Nie chodzi tu o byle jaki prezent, bo dzięki temu, że żyłem w arystokrackiej rodzinie, tych nie było mało.
Jednak chodzi tu o gest i o to, że ten prezent był przemyślany. To, że poświecił czas, żeby wymyślić co mi dać i to, jakie znaczenie by to dla mnie miało.
Szczerze? Zrobiło mi się ciepło na sercu.-Ja... dziękuję -powiedziałem i przyjąłem pluszaka. James uśmiechnął się na te słowa.
-W takim razie, odwdzięczysz mi się teraz, idąc ze mną na randkę -i wrócił stary James.
-Nie traktuj tego jak randkę, tylko jak spotkanie koleżeńskie.
-Pieprzenie. Nie marudź tylko chodź -rozkazał, zakrywając nas peleryną i złapał mnie za rękę. Moim naturalnym odruchem byłoby ją zabrać, ale chyba nie miałem dzisiaj nastroju do kłótni.
James prowadził nas przez ciemne korytarze z jakąś kartka w jednej ręce, drugą zaś niezmiennie trzymał tą należącą do mnie. Nie specjalnie interesowałem się tym, gdzie idziemy. Moim głównym zainteresowaniem stała się o dziwo zadbana dłoń Pottera. Miał zadbane paznokcie i ciepłe, miękkie ręce. W przeciwieństwie do mnie, bo oczywiście moje były zawsze zimne, niezależnie od sytuacji.
Dziwne jest to, że przy Jamesie czułem się bezpiecznie. Tak jakbym siedział przed kominkiem okryty kocem, wiedząc, że nic mi nie grozi. Tak jakby żadne zło na świecie nie istniało. Byłem tylko ja i on.
Chłopak się zatrzymał, co też wyrwało mnie z moich rozważań. A stało się tak, ponieważ przez moją nieuwagę wpadłem wprost na plecy Jamesa. Ten zaalarmowany złapał mnie, żebym się nie przewrócił.
-Wiedziałem, że na mnie lecisz -i puścił mi oczko. Zwariuje z tym facetem. Poprawiłem się i dałem mu kuksańca. -Dobra, dobra nie chce psuć ci humorku. Jesteśmy prawie na miejscu. Musimy tylko przejść przez tunel, za tą rzeźbą.
-Jaki tunel... -nie zdążyłem skończyć, bo James zaczął szeptać jakieś zaklęcie i chwile potem, przede mną ukazał się długi, ciemny tunel. Chłopak ponownie wziął moją dłoń i przejął prowadzenie. Chwile po tym jak znaleźliśmy się w środku, rzeźba wróciła na swoje pierwotne miejsce, a razem z tym w tunelu rozbłysły pochodnie. Było to tak nagłe, że z dezorientacji mocniej ścisnąłem rękę Jamesa.
-Nie bój się, Reggie. Twój rycerz na białym koniu jest obok ciebie.
-Powtórz, bo nierówno się oplułeś.
-Ranisz moje uczucia, Reg.
Chwile potem znowu szliśmy w ciszy. James za bardzo się skupiał na tym, aby jak najszybciej być na miejscu, gdziekolwiek szliśmy. Ja nie podejmowałem próby rozmowy, bo to nie jest moją dobrą stroną.
Nie zdążyłem zarejestrować, kiedy stanęliśmy przed jakąś drewnianą drabiną.
-Ja idę pierwszy, ty zaraz za mną -powiedział i tak też zrobiliśmy. Na górze pomogł mi się wygramolić przez kładkę. Otrzepałem się i zaniemówiłem.
-Czy to jest Miodowe Królestwo?
———-
Kochani przepraszam za opóźnienie!
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Następny standardowo we wtorek koło 18.Trzymajcie się!
Nena❤️
CZYTASZ
I'm yours~Jegulus
Fanfic,,Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha" Michaił Bułhakow ~Książka o tym jak wspólnie można zwalczyć przeciwności losu. Miłego czytania❤️