7

739 46 14
                                        

James

Ten cały coroczny rytuał powitalny, tym razem strasznie mi się dłużył. Myślę, że większość osób nawet nie słuchała tej zakurzonej czapeczki i bardziej słuchali tego, co ma do powiedzenia osoba obok niego. Ja za to wyłączyłem się z rozmowy z przyjaciółmi, bo mój wzrok znowu wylądował na pewnym szatynie. Regulus również był nie zbyt ciekawy co tam sobie podśpiewuje kapelusz i oglądał spokojnym i znudzonym wzrokiem wielka sale. Wszyscy znamy już każdy możliwy zakamarek tego miejsca, a jednak przyglądanie się mu po raz setny, jest o milion razy lepsze niż słuchanie tego badziewia. Patrzyłem się na niego, dopóki jego wzrok nie skrzyżował się z tym należącym do młodego Blacka. Natychmiast odwróciłem się do przyjaciół i na nowo włączyłem się do rozmowy. I mimo że byłem w niej aktywny, to zdarzało mi się niejednokrotnie spoglądać na stół Slytherinu.

Wszyscy głodni słuchaliśmy paplaniny tego starucha, gdy ten zbawiennie uniósł dłoń i pstryknął palcami. Wnet pojawiły się najrozmaitsze potrawy. Wystarczy na nie spojrzeć i od razu ci cieknie ślinka. Ja za to zbyt głodny nie byłem wiec chwyciłem tylko za wrapa z kurczakiem i warzywami. Wtedy zobaczyłem jak z sali wychodzi szybkim krokiem Regulus. Postanowiłem pójść za nim, tak wiec szybko wsunąłem do ust ostatni kawałek mojego jedzenia i również wyszedłem z sali. Kierowałem się za nim za pomocą mapy Huncwotów. Okazało się, że poszedł do toalety, więc tamże się udałem. Gdy po cichu otworzyłem drzwi, ujrzałem Regulusa przy umywalce, opłakującego twarz. Gdy jednak spojrzał w lustro i zauważył mnie przez jego twarz przemknął strach, a potem zastąpiła go jego codzienna maska obojętności.

-Czego chcesz, Potter? -zapytał ocierając twarz ręcznikiem papierowym i odwracając się w moją stronę.

-Chwila to ty znasz moje imię? -zdziwiłem się, ale widząc wyraz jego twarzy stwierdziłem, że było to nader głupie pytanie. Kurwa przecież on jest bratem Syriusza. Gorszego idioty z siebie zrobić nie mogłem -Nie ważne, eee.. ja.. ten tylko... chciałem skorzystać z toalety iii...

-To w takim razie dlaczego zamiast załatwić swoje potrzeby, gapisz się na mnie? -słusznie stwierdził. Moje komórki mózgowe działały w zawrotnym tempie, żebym znowu nie palnął czegoś idiotycznego.

-Ja... -wziąłem głębszy oddech. Teraz albo nigdy. -Widziałem cię na peronie. Nie wyglądałeś zbyt dobrze. To znaczy nie wyglądasz fantastycznie, ale nie tak fantastycznie jak zawsze, znaczy... Cholera wiem, że to nie moja sprawa, ale chciałem zapytać czy wszystko u ciebie okej? -głupi, głupi, głupi James.

Regulus spojrzał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, jakby faktycznie zastanawiał się czy mi się zwierzyć. Trwało to przez sekundę, bo zaraz potem usłyszałem:

-Jak słusznie stwierdziłeś, to nie twoja sprawa, ale dla twojej wiadomości wszystko u mnie w porządku -to powiedziawszy ruszył w stronę drzwi. Złapałem go więc za nadgarstek, jednak ten jak oparzony wyszarpał mi go z ręki. Byłem tak zdezorientowany, że dopiero teraz do mnie doszło, co się właśnie stało.

U Regulusa zdecydowanie nie było w porządku.

I'm yours~JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz