20

493 42 9
                                    

James

  -Nuudzii mi się -leżałem w Pokoju Życzeń i patrzyłem jak Regulus próbuje się uczyć, mimo mojego stękania. Minęły dwa tygodnie, od naszej randki w Hogsmeade. Zmieniło się tylko tyle, że nie spotykaliśmy się już o osiemnastej tylko od razu po lekcjach, każde z nas przychodziło do Pokoju i tam odrabiało lekcje i ogarniało wszystko, co miało się zrobić w dormitorium. W ten sposób więcej czasu spędzaliśmy w swoim towarzystwie.

  -To się rozbierz i popilnuj swoich ciuchów -odpowiedział zirytowany, nie wiedząc, że dał mi idealną okazję do podroczenia się z nim.

  -To niezły pretekst, żeby zobaczyć mnie nago -powiedziałem i uśmiechnąłem się znacząco, kiedy spojrzał się w moją stronę.

  -Dlaczego się nie ugryzłem w język, zanim to powiedziałem? -zadał sobie pytanie retoryczne.

  -Oj daj spokój. Przyznaj, że chciałbyś zobaczyć. Każdy skrawek mojego ciała, nie przysłonięty nawet milimetrem materia...

  -Daruj sobie James -powiedział, ale odwrócił zażenowany głowę.

  -Oho, czyżby ktoś tu się zarumienił?

  -Spadaj -odpowiedział, nieodrywając wzroku od książki. Podszedłem więc do niego i chwyciłem jego brodę dwoma palcami tak, żeby na mnie spojrzał. Oczywiście odrazu uciekł wzrokiem.

  -Faktycznie się zarumieniłeś!

  -Skończyłeś już? -zapytał jeszcze bardziej czerwieniejąc.

  -Nie i napewno nie skończę w najbliższym czasie. To jest najsłodsza rzecz jaką dane mi było zobaczyć. Reggie, wyglądasz przeuroczo!

Gdy ten uniósł wzrok widziałem w nim dyskomfort i dezorientacje. Odrazu więc zaprzestałem to, czego tak bardzo nie chciałem kończyć.

  -Przepraszam, po prostu... -cofnąłem dłoń i zamierzałem odejść, jednak Regulus zrobił coś, czego w życiu się nie spodziewałem. Złapał moją dłoń i ułożył ją na swoim policzku.

  -Nie przestawaj. To było... miłe. Ale oszczędź sobie tej żenującej gadki.

Tego się nie spodziewałem. Cholera, jak mam mu dawać przestrzeń, skoro on nagle wyskakuje z czymś takim. Kucnąłem przy nim i zacząłem gładzić jego skórę opuszkiem kciuka. Nasze twarze znajdowały się milimetry od siebie, a on przez cały czas wpatrywał się w moje oczy. Wiedziałem, że jeśli posunę się dalej to spieprzę na całej lini. Ale nie mogłem się powstrzymać, więc albo on coś zrobi, albo ja będę musiał to zakończyć. Na nieszczęście stało się do zbyt szybko, niż bym chciał, bo Regulus odchrząknął i spuścił wzrok, dając mi do zrozumienia, że i tak na zbyt wiele sobie pozwolił. Zsunąłem więc dłoń z jego policzka, jednak ułożyłem ją na tej należącej do niego. Ponownie na mnie spojrzał.

  -Skończyłeś się już uczyć? -zapytałem, a ten nieśmiało pokiwał głową -w takim razie ubieraj się, bo zabieram cię w pewne miejsce.

Ten rzucił mi jedynie pytające spojrzenie, ale faktycznie wstał i zaczął się ubierać. Zrobiłem to samo i już po chwili zmierzaliśmy w stronę błoni.

-Jeśli chcesz mnie zabić, to chociaż idź do zakazanego lasu. Brak świadków, dużo miejsca na ukrycie zwłok.

-Reg, nie idę cię zabić. A teraz pospiesz się, bo wieczorem miało padać .

Gdy doszliśmy, spojrzałem na niego, a on spojrzał na mnie, jak na hipogryfa.

-James, to jest pole do Quidditcha.

I'm yours~JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz