12

565 37 18
                                    

James

-Reggie. Słodko. -powiedział a ja uśmiechnąłem się, że zapamiętał taką drobnostkę.

-Masz za długie imię -zacząłem się tłumaczyć. -Po za tym próbuje sprawić żebyś się uśmiechnął.

-To ciężkie zadanie sobie obrałeś -stwierdził niewzruszony.

-To będzie tak samo proste, jak sprawienie, żeby Syriusz "drama queen" Black się wkurwił -spojrzałem na niego, ale jego wyraz twarzy nadal się nie zmienił.

-Faktycznie Syriusz dramatyzuje -powiedział sztywno.

-Heej, wyluzuj się. Jesteśmy tu tylko we dwoje. Możesz być sobą.

-To jest właśnie ta rzecz, której nie rozumiesz. Ja właśnie taki jestem. Nie potrafie się otworzyć. Także myśle, że ten twój cały plan pomocy nie wypali. To co stało się na Wieży było jednorazową sytuacją, która nigdy nie powinna mieć miejsca.

-I tak wiesz, że nie odpuszczę -puściłem mimo uszu ostatnią kwestie. Ale moją uwagę przykuło coś kompletnie innego. -Co tutaj masz? -zapytałem, przejeżdżając palcem po jego policzku, czując pod palcami długą bliznę. Regulus jak oparzony wstał i chyba wyszeptał zaklęcie kryjące, bo chwile później po szramie ślad zaginął.

-Nie ważne. To nic takiego -stwierdził stanowczo, ale zauważyłem, że nerwowo bawił się sygnetem na małym palcu.

Również wstałem i powoli do niego podszedłem. Delikatnie objąłem go w pasie. On za to opuścił głowę, dlatego też chwyciłem jego brodę i uniosłem ją lekko, sprawiając, że nasze spojrzenia się skrzyżowały.

-Nie musisz się mnie obawiać. Po prostu wyrzuć to z siebie -powiedziałem miękko. Regulus spojrzał na mnie tak, jakby się faktycznie nad tym zastanawiał. Zauważyłem w jego oczach zmianie, ale tylko przez krótka chwile, bo zaraz wrócił ten sam, niezmącony spokój i chłód.

  -Potter, nic mi nie jest -stwierdził stanowczo, po czym ułożył ręce na mojej klatce piersiowej i równie stanowczo mnie odepchnął. Normalnie bym się nawet nie ruszył, ale nie powiem, byłem zaskoczony. Myślałem, że może jednak łatwo pójdzie. Regulus odszedł w stronę kominka, a później zarejestrowałem, że zaczyna zbierać swoje rzeczy, pewnie z zamiarem pójścia do swojego dormitorium.

  -Zaczekaj, proszę. Nie chciałem cię spłoszyć. Po prostu myślałem...

  -Umówmy się, że ty nigdy nie myślisz -ałć? -Poza tym  ja nie jestem jakąś płochliwym kotkiem, który ucieka przed nieznajomymi. Zacznij używać mózgu, bo w końcu po coś go masz.

  -Dla mnie możesz być kotkiem. Mi to pasuje -uśmiechnąłem się dwuznacznie, a on najpierw popatrzył się na mnie z dezorientacją, jakby przetwarzał co mówię, zaraz jednak zastąpiło to głównie irytacja i politowanie.

  -Jesteś niemożliwy. Wracam do dormitorium -odwrócił się z faktycznym zamiarem wyjścia, jednak ja złapałem go za nadgarstek. Obawiałem się, że znowu mnie odepchnie, czy coś w tym stylu, jednak on zwrócił ku mnie głowę.

  -Spotkajmy się tu jutro. O 18. Tym razem bez spóźnień, obiecuję -tu spojrzał na mnie lekko rozbawiony. -No dalej Reggie, nie daj się prosić.

  -Niech będzie, ale jak się spóźnisz to obiecuję, że ci tego nie daruje -i ponowię ruszył w stronę drzwi.

-Do zobaczenia, kotku -powiedziałem. Zgnorował to i pospiesznie przeszedł przez drzwi.

On będzie mój.

——

Hej Kochani,
jak widzicie rozdziały pojawiają się teraz mniej regularnie. Strasznie Was za to przepraszam, ale przez to, że zaczął się rok szkolny, mam naprawdę ręce pełne roboty. Postaram się wrzucać 1-2 rozdziały na tydzień.

Powodzenia w szkole/pracy❗️

XOXO Nena

I'm yours~JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz