James
Ten tydzień zleciał niemożliwie szybko. W między czasie każdą wolną sekundę spędzałem z Regulusem. Głównie w Pokoju Życzeń, bo nie chciał się budzić rano ze mną, zwłaszcza, że następnego dnia trzeba iść do szkoły. Tak więc w jego dormitorium zagościłem tylko raz, w czwartek, ponieważ Reggiemu nie chciało się chodzić, więc to ja przyszedłem do niego. Głównie rozmawialiśmy o jakiś mało znaczących sprawach, ale wiedziałem że muszę z nim pogadać o rodzinie. Nie potrzebnie odkładam to w czasie, bo i tak muszę to zrobić przed imprezą. Tak więc jeszcze tego dnia usiadłem na przeciwko niego i zebrałem się w sile.
-Reggie posłuchaj, chciałbym o czymś z tobą porozmawiać -chłopak spojrzał na mnie niepewnie, wiedząc, że to co wypłynie z moich ust będzie raczej nieprzewidywalne.-Tak?
-Chodzi o twoje stosunki z... rodziną -chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany, a zaraz później zastąpiło to zmieszanie i... stres? Kurwa wiedziałem, że coś jest nie tak.
-Co konkretnie chciałbyś wiedzieć? -zaczął bawić się swoim sygnetem, co oznaczało, że strasznie się stresował.
-Nie chcesz mi opowiedzieć? Czegokolwiek. Zwierzyć się? Porozmawiamy o tym i może ci ulży?
-Trzymałem to w sobie tak długo, że raczej nic tu nie pomoże -powiedział z sarkastycznym uśmiechem.
-Odkąd Syriusz wyprowadził się minęło... -automatycznie mi przerwał.
-Ty myślisz, że to się zaczęło od wyjazdu Syriusza?
-On przynajmniej mówił, że zdecydowanie miałeś taryfę ulgową -spojrzał na mnie jakbym właśnie go spoliczkował.
-Ależ on kurwa jest ślepy -po jego policzku spłynęła pierwsza łza. -Chcesz wiedzieć co tam się działo? Opowiem ci. Pewnego dnia bawiliśmy się z Syriuszem piłką. Matka zabroniła nam zabawy w domu, bo bała się, że coś zepsujemy. Jednak mój brat jej nie posłuchał i zaczął mnie namawiać, żebym z nim porzucał. Niewinna zabawa. Miał mnie nauczyć jak dobrze przekazać piłkę, tak abym w przyszłości być świetnym ścigającym. I faktycznie zabawa była przednia, jednak któreś z nas przypadkowo nie złapało piłki na czas i poleciała w stronę jednego z wazonów matki. Nigdy go nie używała, bo nie miała ręki do roślin. Chyba nawet nie wiedziała, że ma taki w domu. Mimo to zjawiła się w pokoju w dosłownie sekundę, jednak Syriusz zdążył uciec. Pewnie myślał, że pobiegnę za nim. A ja stałem i patrzyłem jak zahipnotyzowany w szkło porozrzucane na podłodze. Matka wtargnęła z hukiem do pokoju, a gdy zobaczyła co się stało, jej twarz nabrała czerwonego odcieniu. Ledwo zdążyłem obrócić głowę, aby spojrzeć jej w oczy, a ta wymierzyła mi siarczysty cios w policzek. Kazała mi przestać płakać i rozebrać się prawie do naga. Pozwoliła mi zostać w bieliźnie. Następnie chwyciła mnie mocno za nadgarstek i pociągnęła w stronę szkła. Pchnęła mnie z taką siłą, że upadłem na nie, a ostre końce wbiły się w moją skórę. Próbowałem krzyczeć, ale zasłoniła mi twarz swoją ręką i wyciszyła pokój. Wiedziałem, że to nie koniec. Powiedziała, że jeśli spróbuję uciec, to w takim stanie wyrzuci mnie z domu i będzie kazała spać na dworze. Wspomnę tylko, że była to zima. Tak więc siedziałem na tej cholernej pobitej doniczce. Kawałki szkła, coraz bardziej wbijały się w moją skórę, ale strach przewyższał ból, przed tym, co ta kobieta jeszcze wymyśli. Za to ona przeszła spokojnym krokiem do szafki na której stała kolejna waza. Chwyciła ją, a potem cisnęła ją w ziemię w taki sposób, że rozbite szkło doleciało do mnie raniąc mnie bardziej, niż gdyby rzuciła ją prosto na mnie. Zawyłem z bólu. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Na samym końcu, kiedy łzy mieszały mi się już z krwią i nie widziałem co robi, moja matka wzięła karafkę z whisky ojca, przechyliła ją i wylała na mnie całą jej zawartość. Każdy skrawek mojego ciała zapłonął. Nie wiedząc co robić zacząłem się rzucać byleby ból się zmniejszył. Usłyszałem tylko:
,,Nie ubrudź pościeli"
Więc leżałem na podłodze w odłamkach szkła przez parę godzin, dopóki nie stwierdziłem, że jestem na tyle świadomy, żeby doczołgać się do swojej sypialni. Zamknąłem drzwi na klucz i od razu udałem się do łazienki. Usiadłem z pęsetą w kącie i zacząłem wyjmować z siebie odłamki szkła. Jedyne większe, inne mniejsze. Patrzyłem na rany wiedząc, że blizny będą mi o tym przypominały codziennie. Każdego dnia przed oczami będę miał dzień w którym byłem bardziej bezradny, niż bym kiedykolwiek przypuszczał. Kurwa miałem 10 lat. A noc spędziłem w wannie, żeby nie zabrudzić tej cholernej pościeli.Regulus siedział z kamienną twarzą. Nie zdradzał żadnych emocji. Opowiadając to, przez jego twarz nie przewinął się nawet cień bólu, stresu, smutku. Po prostu był.
-Jeśli myślisz, że to jedyna historia to jesteś w błędzie. Owych było więcej. O wiele więcej.
-Reg...
-Blizny są zakryte zaklęciem. Nie widziałem ich wszystkich odkąd nauczyłem się go używać. Z czasem po prostu nakładałem je na większą ilość miejsc -tu przerwał i dopiero teraz na jego twarzy pojawił się smutek -Jestem zepsuty, James. Zepsuty do szpiku kości. To, że zaklęcie ukryje mój wygląd zewnętrzny, to nic nie jest w stanie zakryć mojego wnętrza. Ci ludzie mnie zepsuli. Traktowali mnie gorzej niż ścierę. A teraz ja traktuje ludzi jak oni. Jestem taki sam jak moi rodzice -tu musiał wziąć głębszy wdech, aby dalej utrzymać twardość głosu. -Więc proszę James. Jeśli w tym momencie zrozumiałeś, że nie ma o co się starać, to wyjdź. Nie musisz nawet nic mówić. Zrozumiem.
-Regulus, kurwa -nie mogłem już patrzeć, jak się męczy. Złapałem go za dłoń i delikatnie pociągnąłem ku sobie. Wziąłem go w swoje objęcia, jednak ten zaczął drżeć. -Jestem tu przy tobie i zrozum, że nigdzie się nie wybieram. A ty zrozum, że nie jesteś i nigdy nie będziesz jak oni.
Gładziłem go po plecach i dałem mu czas, aby doszedł do siebie. Leżeliśmy przykryci w jego łóżku, a za oknem zrobiło się już ciemno. Wiedziałem, żeby nie dolewać oliwy do ognia, jeśli chodzi o mój związek z Reggim. Syriusz by połączył kropki, dlaczego nie wracałem na noc. Tak więc kiedy upewniłem się, że Regulus śpi. Po cichu wyszedłem z jego dormitorium. Uznałem, że wpadnę do niego rano przed lekcjami. W drodze moje myśli wracały tylko i wyłącznie do opowieści Regulusa. Nie wiedziałem jak mu pomóc, a jedno było pewne.
Nie pozwolę, aby wrócił do tych potworów.

CZYTASZ
I'm yours~Jegulus
Fanfiction,,Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha" Michaił Bułhakow ~Książka o tym jak wspólnie można zwalczyć przeciwności losu. Miłego czytania❤️ TW Książka zawiera opisy przemocy, seksu i sytuacji względnie postrzeganych sceptycznie społe...