Regulus
-Kocham cię -usłyszałem i wstrzymałem oddech. Jakim cudem z rzygania w toalecie znalazłem się w tej sytuacji. Tylko z Jamesem Potterem takie numery.
Widziałem jak patrzy na mnie wyczekująco. Pewnie jeśli nie odpowiem za jakąś chwilę, to zacznie zaprzeczać samemu sobie, obiecywać niewiadomo co i przysięgać na niewiadomo kogo.
Jednak ja musiałem to przetrawić.
Gdyby nie rodzice, to już dawno byśmy chodzili po korytarzach jak zakochana parka. Nie. Fu. Jednak nie. To nie podobne do mnie. Nie potrafiłbym. Ale fakt faktem, bylibyśmy razem.
Tylko sprawa się nieco komplikuje. Mimo że mam gdzieś co sobie pomyślą rodzice, to muszę z nimi żyć w zgodzie do wakacji. Później się wyniosę, a oni nie będą mieli żadnego wpływu na to, co zrobię.Aczkolwiek z drugiej strony..
Ja po prostu kurwa, chcę być szczęśliwy. Chcę móc robić to, co robią wszyscy w moim wieku. Cieszyć się życiem, korzystać, wyciskać je jak cytrynę. Nie mogę ciągle robić wszystkiego pod dyktando rodziców. Nie jestem jakąś maszyną, którą non stop można kontrolować. I nie mogę ciągle obawiać się tych potworów, czających się w moim domu.
Jestem tylko człowiekiem.
I mam prawo być szczęśliwy.
Wreszcie spojrzałem Jamesowi w oczy. On jednak, chyba błędnie odczytał moje myśli i zaczął tą swoją paplaninę.
-Słuchaj jeśli potrzebujesz czasu, albo wiesz co? Zapomnij co ci powie...
-Oh, zamknij się James -nachyliłem się nad nim i pocałowałem go.
Był chyba w zbyt dużym szoku, jednak po chwili oddał pocałunek, a nawet pogłębił go. Złapałem jego twarz obiema rękoma, a on za to, zmienił pozycję i przygwoździł mnie do materaca. Z chwili na chwilę, pocałunek przybierał na sile. Włożyłem swoje dłonie we włosy Jamesa, a on przygryzł moją wargę. Nie kontrolując,wydałem z siebie cichy pomruk przyjemności. Po chwili jednak za brakło nam powietrza i musieliśmy się od siebie oderwać. Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy. Mógłbym w nich utonąć.
-Ja też cię kocham James -powiedziałem, nie wątpiąc w żadne z tych słów.
-Powtórz to -poprosił, a ja już widziałem iskierki szczęścia, tlące się w jego oczach.
-Kocham cię James -i uśmiechnął się. Jednak to był najszczerszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem. Na ustach złożył mi kolejny, jednak krótki pocałunek i wróciliśmy do starej pozycji. To znaczy, znowu wylądowałem na jego klatce piersiowej, jednak tym razem szczelnie przyszpilony do Pottera.
-Reggie, błagam powiedz mi, że jutro nie stwierdzisz, że to jednak błąd i ta sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca -usłyszałem w jego głosie niemal błaganie.
-To jest błąd i ta sytuacja kategorycznie nie powinna mieć miejsca... -zawiesiłem się. Czy tak naprawdę chciałem brnąć w to kłamstwo, że pomiędzy nami nic nie ma? Jebać to wszystko, kiedy indziej będę się zastanawiał nad konsekwencjami. -... ale podoba mi się aktualny stan rzeczy. Tu i teraz. Jestem szczęśliwy James.
-Oj Reg -i przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie. Chwila moment i zabraknie mi powietrza. -Obiecaj, że jutro nie zmienisz zdania.
-Obiecuję, ale jeśli myślisz, że od teraz będzie łatwiej to jesteś w grubym błędzie. Po pierwsze nie ma szans, że będę łaził po korytarzach trzymając się za rączkę i wymieniając przelotne buziaczki na każdym zakręcie -tu James mi rzucił spojrzenie mówiące "jeszcze zobaczysz". -Po drugie już walić moich rodziców. Oni to oddzielny temat. Jak ty chcesz to powiedzieć Syriuszowi? Przecież on się zapowietrzy i dostanie zawału, po czym zmartwychwstanie, zabije cię gołymi rękoma, posieka i pochowa twoje szczątki na dnie jeziora. To nie ma szans na powodzenie.
Chłopak patrzył się w głąb pokoju, szukając zapewne jakiegoś sensownego rozwiązania. Po czym zobaczyłem jak chytrze się uśmiecha i spogląda na mnie. Miał plan. Nie wiem czy dobry, ale podejrzewam, że jak chuj, Syriusz nie będzie zadowolony. Lekko mówiąc.
- Błagam, powiedz, że to nie jeden z tych twoich idiotycznych pomysłów.
-Kiedy indziej ci to wytłumaczę. Uda się. Ale teraz idziesz spać. Za dużo dzisiaj się stało. Powinieneś odpocząć -przerwał po czym zesztywniał, jakby zdał sobie z czegoś sprawę. -Jeśli chcesz to mogę iść do siebie.
On nadal myśli, że ze mną trzeba się obchodzić jak z jajkiem. Merlinie litości.
-Nie James, jesteś wygodną poduszką. Dobranoc -powiedziałem i ziewnąłem jak na potwierdzenie moich słów.
-Dobranoc Reggie.

CZYTASZ
I'm yours~Jegulus
Fanfiction,,Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha" Michaił Bułhakow ~Książka o tym jak wspólnie można zwalczyć przeciwności losu. Miłego czytania❤️ TW Książka zawiera opisy przemocy, seksu i sytuacji względnie postrzeganych sceptycznie społe...