Rozdział 43

97 8 0
                                    

Wspólnie wróciliśmy do domku nad jeziorem. Przyjaciele Kayla'i i Scotta zostali jeszcze w tamtym miejscu, by usunąć wszelkie dowody istnienia tamtych. Później mieli do nas dołączyć. Podczas podróży dowiedziałem się kilku rzeczy od siostry. Kayla i Scott się przyjaźnili już od dawna, ale ukrywali tę znajomość, by nie zginiąc. Dopiero po tym, jak zabiliśmy Dereka, to mogli swobodniej się ze sobą komunikować. W dodatku moja siostra miała mi wyznać prawdę, lecz troszkę się działo.

Scott dowiedział się o wszystkim od Toni, którzy regularnie się komunikowali. Kobieta nie wspominała nic nam o tym, ponieważ nie dostała odpowiedzi zwrotnej, więc nie chciała nam dawać zbędnej nadziei, że będzie nas więcej. Mężczyzna, gdy tylko odczytał wiadomość, to natychmiast zadzwonił do mojej siostry. Chwilę im zajęła organizacja i przyjechanie tutaj. Naprawdę się ucieszyłem, że nam pomogli. Bez nich mogło być ciężko.

Później w domu wysłuchałem wszystkich historii moich przyjaciół, co im się tam przydarzyło. Nie były one kolorowe i zapewne będzie potrzeba czasu, by jakoś dojść do siebie. Ja również opowiedziałem o tym, co działo się w magazynie. Jest ciężko, ale damy sobie wspólnie z tym radę. Jesteśmy rodziną i zawsze możemy na siebie liczyć.

- Dobrze tak po robocie napić się na spokojnie herbatki. - Westchnęła z przyjemności Kayla, upijając łyk swego napoju.

Wszyscy znajdowaliśmy się w salonie. Było tłoczno, ale na spokojnie każde z nas znalazło dla siebie skrawek podłogi. Wspólnie cieszyliśmy się spokojem.

- Przy okazji nasi przyjaciele skończyli sprzątać. Niedługo powinni tu być.-Oznajmił Scott.

- Zostaniecie u nas na noc? Późno już i zaczęło padać.- Zapytałem.

- Nie, zaraz też będziemy się zbierać. Musimy jeszcze coś załatwić wspólnie.- Odpowiedziała moja siostra.

- Coś poważnego? - Spytała Peyton.

- Nie, to coś bardziej przyjemnego.- Odparł Scott, uśmiechając się szeroko w stronę Kayla'i. Nie miałem pojęcia, o co chodziło.

- Co takiego? - Dołączył zaciekawiony Kevin.

- Jak na razie to tajemnica.- Powiedziała moja siostra.- Ale bez obaw. Jak się uda, to wam powiemy.

Kevin zrobił zaniedowoloną minę, na co Kayla się zaśmiała. Sam byłem ciekawy, co takiego moja siostra ukrywa.

- No co ty Scott, nawet swojemu bratu nie powiesz? - Obruszył się Dylan.

- Nie. - Odparł z uśmiechem.

Brunet prychnął pod nosem, a ja się zaśmiałem cicho. Siedziałem na podłodze pomiędzy nogami Dylana i opierałem się o jego klatkę piersiową. Ten przycisnął mnie do siebie i nie puszczał. Odkąd stamtąd wróciliśmy, to mężczyzna zachowuje się dość zaborczo względem mnie. Wiem, że jeszcze trzymają go emocje, dlatego nie martwię się tym. Do jutra powinno mu już przejść i wróci mój stary kochany Dylan. Tak szczerze to nawet mi to nie przeszkadza, że się tak zachowuje. Przynajmniej od teraz mam stu procentową pewność, iż jego uczucia są prawdziwe, w co nigdy nie wątpiłem.

- Na długo tu zostajecie? - Spytała zaciekawiona Kayla.

- Wyjeżdżamy jutro wieczorem.- Odpowiedział jej Bram.

Spojrzałem na niego i Simona. U młodszego się troszkę poprawiło. W dalszym ciągu był roztrzęsiony po tym, co się wydarzyło, ale Bram go wspiera. Cieszę się, że żaden z tamtych wilkołaków nie przeżył. Byli zbyt okrutni i robili okropne rzeczy, a w szczególności Kate, która chciała sprzedać moich przyjaciół jakimś kupcom. To takie nieludzkie.

- Przynajmniej macie jeszcze chwilę odpoczynku.- Skomentował Scott.

- Mam nadzieję, że jutro nie będzie padać i będzie dość ciepło, by popływać, bo jeszcze nie miałem okazji.- Rzekł Kevin.

- W razie czego to w deszczu też jest fajnie popływać.- Stwierdził Will.

Z Willem było już wszystko w porządku. Ta krew wilkołaka dała mu nieźle popalić, ale nie miała żadnych skutków ubocznych. Wampir jest jak nowo narodzony.

- Sprawdzałam pogodę i ma być ciepło, więc Ci się trafi.- Oznajmiła Peyton, która opierała się plecami o Blaine'a.

- O to super! Ej, może jak się uda, to wrócimy tu niedługo, co wy na to?- Zaproponował podekscytowany Kevin.

Parsknąłem śmiechem. Kevin ma chyba dar do zapominania o okrutnych rzeczach, które się zdarzyły. Dosłownie to po nim spłynęło. Zawsze mówił, że nie możemy się przejmować tym, co było, bo to już nie wróci. Czasem chciałbym mieć takie pojeście, jak on.

- Nie, dzięki. Starczy mi jak na razie ten nasz mini urlop.- Stwierdziła Cheryl, a Toni się z nią zgodziła, tak jak większość z nas.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, śmiejąc się od czasu do czasu, zanim nie przyjechała reszta. Pożegnałem się z siostrą i ze Scottem. Było mi smutno, że się już żegnamy. Dawno jej nie widziałem na żywo, ale obiecała mi, że wraz ze Scottem nas odwiedzą niedługo.

Z racji tego, że było naprawdę późno, to wspólnie ustaliliśmy, że pora do łóżek. Ogarnąłem się szybko i nawet nie wiem, kiedy zasnąłem, wtulony w Dylana. Ten dzień należał do bardzo ciężkich.

Pov. Kevin

Ułożyłem się wygodnie w łóżku gotowy do spania. Wampir położył się zaraz obok mnie, przyciągając mnie do siebie.

- Na pewno wszystko w porządku? - Zapytałem po raz setny Willa, na co ten przewrócił oczami.

- Zdążyli mi tylko podać swoją krew. Poza tym nic mi się nie stało. Czuję się już dobrze. Poza tym to ja powinienem o to zapytać. Skrzywdzili Cię, a nie mogłem Ci w żaden sposób pomóc.- Powiedział z powagą, spoglądając mi w oczy.

- Nie martw się tym. Nie zdążyli mi zrobić czegoś gorszego.- Odparłem. Nie potrafiłem jakoś wypowiedzieć słowa ,,gwałt". Wtedy stałoby się to prawdziwe, że o włos tego uniknąłem.

- To nie ważne. I tak Cię skrzywdzono.

- Nie przejmuj się tym. Było minęło.

- Najchętniej sam bym ich wszystkich powybijał i to najlepiej te osiem lat temu.-Oznajmił.

Wiedziałem, że się obwinia o to, co się stało. Nie musi być temu winny. Zdarzyło się i tyle. Żaden z nas nie mógł tego przewidzieć.

- Nie mówmy o tym więcej. Cieszmy się tym, co teraz mamy.- Powiedziałem i wtuliłem się w jego klatkę piersiową, przymykając powieki. Czułem ogromne zmęczenie.

- Chcę, żebyś był tylko mój. - Stwierdził z powagą, a ja szybko podniosłem głowę i spojrzałem na niego.

- Czy masz na myśli...?

- Tak, chcę żebyś był moim chłopakiem.

Zatkało mnie na jego słowa. Poczułem radość, że Will chce być ze mną. Czyli musiał czuć to samo, co ja. Cieszyłem się z tego niezmiernie. Marzyłem o tej chwili. W końcu wampir będzie tylko mój, a ja jego.

- Zgadzam się, mój chłopaku. - Powiedziałem, a kąciki moich ust uniosły się ku górze.

Will uśmiechnął się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Potem skradliśmy sobie kilka krótkich całusów, aż nie usnąłem ze zmęczenia.

Sąsiedzi /DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz