Rozdział 13

246 15 0
                                    

Pov. Bram

Przechadzałem się po znanych mi ścieżkach w lesie. Był poranek, więc nie musiałem się niczego obawać. W dodatku tym razem miałem przy sobie moją broń. Nie popełnię znów tego samego błędu, co wtedy. Aczkolwiek nie żałuję tamtej sytuacji. Patrząc na to teraz, nie darowałbym sobie zabicia Simona.

Wokół siebie nie widziałem nikogo. Również nie słyszałem żadnych niepokojących dźwięków. Poranek był wyjątkowo chłodniejszy, ale czego tu się dziwić? W końcu powoli zaczynała się jesień. Jeszcze tylko kilka dni. Uwielbiałem tę porę roku, gdzie wszystko umiera i mieni się pięknymi jesiennymi barwami. Wszystko powoli zapada w głęboki sen, by obudzić się dopiero na wiosnę. W sumie w tym właśnie okresie mam największą wenę. Teraz również mam pewiem pomysł na moją nową książkę, która będzie moim największym arcydziełem. W głowie mam dopiero mały zarys ogólnej fabuły, ale niedługo zamieni się to w niesamowitą rozbudowaną opowieść. Możliwe, że będzie mogła mieć kilka części, ale jeszcze nie jestem tego pewien. Zobaczymy, jak pójdzie mi pisanie.

Za sobą usłyszałem dźwięk łamanej gałązki. Szybko się zatrzymałem i starałem się odwrócić, przy okazji wyciągając swoją broń. Niestety moje ruchy zostały zatrzymane przez postać stojącą za moimi plecami. Moje obie ręce zostały błyskawicznie unieruchomione, a mój tułów ściśle przylegał do czyjejś klatki piersiowej. Przeciwnik był naprawdę silny. Nie potrafiłem się uwolnić z uścisku.

- Łatwo się da Ciebie podejść. Czy łowcy mogą tam bujać w obłokach?

Po tych słowach postać od razu mnie puściła. Odwróciłem się od razu w stronę tej osoby.

- Doskonale wiedziałem, że to ty Simon.- Odpowiedziałem pewnym siebie głosem.

- Ach tak? Jakoś trudno mi w to uwierzyć.- Odparł z uśmiechem. - Wiesz, że wilkołaki potrafią wykryć kłamstwo? Po biciu twojego serca doskonale wiem, że kłamiesz.- Dokończył i spojrzał na mnie z satysfakcją.

Tu mnie miał.

- Oj no dobra. Zamyślałem się trochę nad moją nową powieścią. Zresztą ten las rano jest bezpieczny.

- Tak jak wtedy, gdy zaatakował Cię tamten kojot, a ja przywaliłem Ci kamieniem? - Spytał niewinnym głosem, ale ja wiedziałem, że ze mnie kpił. Może i wygląda słodko, ale to mały, sprytny i piękny gnojek! Zaraz nie... To mały i sprytny gnojek! Właśnie tak! O to mi właśnie chodziło!

- Pomińmy tamtą sytuację. A w takim razie, co ty tutaj robisz? - Zapytałem, a chłopak się zmieszał. Punkt dla mnie.

- Chciałem Cię zobaczyć. Dawno się nie widzieliśmy.

- Wczoraj prawie cały dzień się widzieliśmy.- Odparłem, a chłopak jeszcze bardziej się zmieszał. W tej chwili wygląda tak słodko.- Ale i tak miło Cię znowu widzieć. - Dodałem, na co chłopak uśmiechnął się szeroko.

Ruszyłem dalej przed siebie, a chłopak szedł obok mnie.

- O czym będzie twoja nowa książka? - Spytał zaciekawiony chłopak.

- To tajemnica.- Odpowiedziałem z uśmiechem.

- Nawet mi nie powiesz? - Spytał i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.

- Nawet Tobie. - Odparłem i pstryknąłem go lekko w czoło, na co się naburmuszył. Zaśmiałem się krótko na ten widok.

- Przeczytałem wszystkie twoje książki.- Powiedział po chwili i skupiłem na nim swój wzrok. - Są wspaniałe. Najbardziej podobała mi się książka ,,Tajemnice domu Naomi".

- Dlaczego akurat ta książka? - Zapytałem zaciekawiony.

Dobrze pamiętam tę książkę. W końcu była to moja pierwsza opowieść, która szybko zyskała dużą sławę. Niezbyt za nią przepadam. Napisałem ją mając z jakieś piętnaście lat. Wtedy inaczej postrzegałem świat i skupiałem się na innych sprawach niż teraz. Według mnie jest ona po prostu nudna i nie ma w niej ciekawej akcji.

- Główna bohaterka, Naomi, nigdy nie miała łatwo w życiu. Gnębioną ją w szkole, a rodzina się nad nią znęcała. Zginęła za młodu przez włamywacza. Od tamtej pory była uwięziona w tym domu, a każdy kto do niego wchodził, przepadał na zawsze. Tylko dwóm osobom na końcu udało się uciec, jak przeszli jej straszną grę i jej pomogli uwolnić się z tej posiadłości. To była niesamowita historia!

- Co w tym niesamowitego? - Spytałem zdziwiony. - Nie było żadnej dobrej akcji czy fabuły. Mam o wiele lepiej napisane inne książki.

- Może i masz rację, ale urzekła mnie to historia. Sam nie wiem dlaczego. Nikt jej nie rozumiał. Była sama w tym przerażającym domu. Jej rodzina odeszła od razu po jej śmierci. Po części ją rozumiałem, dlaczego nie chciała nikogo wypuszczać z posiadłości.  Była samotna i przestraszona. Nie wiedziała, co się z nią dzieje i czemu nie może odejść. Na końcu ktoś jej pomógł uwolnić się z tego domu, od jej przeszłości. Czy my nie mamy tak samo? Momentami czuję się jak w klatce. Jestem wilkołakiem od urodzenia i muszę uważać na łowców, by nie zginąć. Nie mogę cieszyć się w pełni swoim życiem. Czułem się przerażony i samotny. W sumie to nadal się trochę czuję. W wieku 12 lat zostałem całkowicie sam na świecie. Moją rodzinę zabili łowcy. Nie było mnie wtedy w domu, więc przeżyłem. Błąkałem się po lesie, unikając ludzi jak ognia. Nie wiedziałem, który z nich mógłby być łowcą. Wtedy znalazł mnie Dylan i zajął się mną. Do tej pory mnie chroni. Pod jakimś względem utożsamiam się z Naomi. Czuję z nią taką więź.

Słuchałem bardzo uważnie chłopaka i nie miałem pojęcia, co powiedzieć. Było mi bardzo przykro, że go to spotkało. Chętnie zabiłbym tamtych łowców. Chociaż czy ja w tamtej sytuacji zrobiłbym to samo, co oni? Nie miałem pojęcia. Z całą pewnością nie chciałbym komuś odebrać jego rodziny. Nie jestem aż takim potworem.

- Bardzo mi przykro. Nie miałem pojęcia, że coś tak okrutnego Cię spotkało.

- To nic. To było dawno temu. Nie przejmuj się tym. - Chłopak uśmiechnął się do mnie ciepło, ale ja doskonale widziałem w jego oczach ból.

Niestety takie sytuacje często się zdarzają zarówno u wilkołaków jak i u łowców. Staramy się zabijać siebie wzajemnie, przez co cierpią inni. Przyznaję, że starałem się traktować wilkołaki jako największe potwory zagrażające ludziom. Wtedy chodziło mi jedynie, żeby było mi lżej na sercu. W końcu odbierałem i w dalszym ciągu odbieram komuś życie. 

- Ja również nie miałem łatwo w życiu. Moja starsza siostra została zabita przez stado wilkołaków. Od tamtej pory moi rodzice się bardzo zmienili. Nie interesowali się mną. Dla nich liczyła się tylko zemsta. Dla mnie zresztą też.

- Udało wam się zabić tamte wilkołaki?

- Tak, co do jednego. Było to duże stado, które zabijało wielu ludzi, więc nie było problemu w odnalezieniu ich.

- Przykro mi z powodu siostry. Musi Ci bardzo jej brakować. - Powiedział szczerze Simon.

- To prawda, ale już się pogodziłem z jej śmiercią. Teraz mam nową rodzinę. Moi przyjaciele są dla mnie wszystkim.

- Moi również. Tylko dla nich chcę jeszcze żyć.

Dotarliśmy na skraj lasu, gdzie z oddali zauważyłem swoją willę i tej chłopaka. Skierowaliśmy się w ich stronę. Między nami zapanowała niezręczna cisza. Rozmawialiśmy o ciężkim temacie. Sam nie wiem, dlaczego mu się  zwierzyłem. To do mnie nie podobne, ale jednak czuję, że mogę mu zaufać. W końcu on opowiedział mi o sobie. Zaufał mi, a ja jemu.

- Słuchaj Simon. - Rozpocząłem, a chłopak skupił na mnie swój wzrok. - Nie chciałbyś się może jeszcze ze mną kiedyś spotkać? Wydajesz się ciekawą osobą. Chcę Cię bliżej poznać.

Piewszy raz od bardzo dawna czułem się niepewny. Naprawdę polubiłem chłopaka i chciałbym kontynuować tę znajomość, a teraz jakby na to nie patrzeć, to możemy to zrobić. W końcu mamy wspólny cel.

- Bardzo chętnie. - Odpowiedział z uśmiechem chłopak.

Co jak co, ale Simon ma najpiękniejszy uśmiech.

Sąsiedzi /DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz