Rozdział 14

209 16 2
                                    

Pov. Peyton

Dokończyłam ostatni stos papierów na moim biurku. Praca prokuratora jest naprawdę męcząca, w szczególności ta biurokracja. Serio można zatonąć w tych papierach.

Dochodziła godzina piętnasta, więc koniec mojej pracy na dziś. Odetchnęłam z ulgą, że udało mi się wyrobić. Szybko spakowałam swoje rzeczy i po cichu wyszłam ze swojego gabinetu, by nikt nie dał mi dodatkowej roboty. Po chwili znajdowałam się na zewnątrz budynku. Już spokojniejszym krokiem skierowałam się na parking.

- Peyton! - Za sobą usłyszałam czyjś głos.

Odwróciłam się w stronę mężczyzny o blond włosach i postawnym ciele, który uśmiechał się szeroko.

- Cześć Blaine. - Powiedziałam i szłam w stronę samochodu. Mężczyzna dorównał mi kroku.

- Coś się stało, że się tak zachowujesz?

- Jak się niby zachowuję? Przywitałam się z Tobą, a teraz idę do swojego samochodu. - Odparłam beznamiętnym głosem.

- Wypadałoby zaczekać. Może miałem do Ciebie ważną sprawę. - Odparł, wzruszając ramionami.

- Niby jaką? Przemieninie mnie i moich przyjaciół w wilkołaki?

Stanęłam obok swojego samochodu i zaczęłam szukać swoich kluczyków w torebce.

- Nadal się o to gniewasz? Przecież nic się nie stało. Doszliśmy do porozumienia.- Odpowiedział mężczyzna.

- Sam fakt tego, że to zaproponowałeś jest świństwem. Nie można do czegoś takiego zmuszać innej osoby. A teraz do widzenia Blaine. - Odparłam i wsiadłam w swój samochód. Szybko włączyłam silnik i byłam gotowa do jazdy.

Mężczyzna zapukał w moje okno, a ja je uchyliłam.

- Co mam zrobić, żebyś zapomniała o tamtym? - Zapytał się jeszcze blondyn, opierając się o mój samochód.

- Odsuń się od mojego samochodu. - Odpowiedziałam w flirciarskim uśmiechem, co Blaine natychmiast uczynił.

- I tyle wystarczy? - Dopytał się z uśmiechem.

- Oczywiście, że nie! - Ruszyłam z miejsca, zostawiając zszokowanego mężczyznę samego na parkingu.

- Wiem, że i tak mi wybaczysz! - Krzyknął, a ja już nie zwróciłam na to większej uwagi.

Nie polubiłam tego gościa. Wydaje się być jednym z tych spod ciemnej gwiazdki. Rozum nakazuje trzymać mi się od niego z daleka i tak właśnie zrobię. Może i współpracujemy ze sobą, ale to tylko tyle.

Pov. Thomas

Skończyłem rozmowę z łowczynią, która pracowała w Bazie Głównej Łowców. Tok rozmowy niezbyt mnie zadowolił, a wręcz przeraził.

- Co się stało Thom? - Zapytał się mnie Kevin.- Mieli już takie przypadki?

- Nie, nie mieli. To pierwszy taki przypadek. Ale to nie jest w tym wszystkim najgorsze. - Oznajmiłem z powagą i spojrzałem na swojego przyjaciela. - Mój wujek przyjedzie tutaj.

Kevin cały się spiął i widziałem przerażenie w jego oczach. Doskonale go rozumiałem. To właśnie mój wujek zabił matkę Kevina. Mój wujek, Derek, jest prezesem w Bazie Głównej Łowców. To on za wszystko odpowiada i wymierza sprawiedliwość. Nie zawaha się zabić zdrajców, nawet jeśli jestem jego bratankiem.

- Ale dlaczego chce tutaj przyjechać?

- Jest zainteresowany tą sprawą. Chce na własne oczy zobaczyć tamtego wilkołaka.

- Przecież nie może tutaj przyjechać! Co będzie z naszymi sąsiadami? Przecież on od razu wyczuje, że mieszkają tutaj wilkołaki!- Zaczął panikować chłopak, a ja mu się wcale nie dziwiłem.

To był duży błąd z tym telefonem. Myślałem, że uda mi się wyciągnąć tylko jakieś informacje, a nie ściągać tu bezdusznego łowcę. Przeze mnie teraz zginą nasi sojusznicy. My również podzielimy ich los, a może i nawet znacznie gorszy.

- Spokojnie, coś wymyślimy. Mamy chwilę czasu. - Starałem się mówić ze spokojem w głosie, ale niezbyt mi to wyszło. Byłem tak samo przerażony, co Kevin.

- Kiedy tu będzie?

- Droga zajmie mu jakieś trzy dni samochodem. Do tego czasu obmyślimy jakiś plan.

- Musimy od razu powiedzieć o tym reszcie. Każde z nas jest w ogromnym niebezpieczeństwie.

- Masz rację. Chodźmy.

Miałem całkowitą pustkę w głowie. Boję się, że każdy nasz plan może się skończyć tragedią. Derek nie jest zwykłym łowcą. Żeby uzdolnić swoje ciało, przeszedł przez szereg różnych eksperymentów, które go wzmocniły i wyostrzyły jego zmysły. Jest naprawdę silny i nikt nie dałby mu rady w pojedynkę. To prawdziwy potwór.

xWspomnieniex

Kolejny raz upadłem na ziemię. Miałem łzy w oczach, których nie potrafiłem powstrzymać. Bolało mnie całe ciało, a w niektórych miejscach pojawiły się rany, z których wypływała mi krew.

- Nie becz mi tutaj! Wstawaj natychmiast i walcz! - Usłyszałem wściekły głos mojego wujka.

Niemal codziennie mój wujek walczy ze mną. Według niego to dla mojego dobra. Ma mnie to wzmocnić. Problem w tym, że nie dawałem sobie z nim rady.

W momencie kiedy próbowałem się podnieść, to dostałem mocny cios w brzuch przez co wypłułem krew z ust i poleciałem kawałek do tyłu, uderzając o ścianę. Byłem na wpół przytomny.

- Jeszcze raz! Wstawaj i walcz!

- Dość tego! Zaraz go zabijesz! Patrick! Zrób coś z tym! On zabije naszego syna! - Jak przez mgłę usłyszałem krzyk mojej matki. Chciała do mnie podejść, ale mój ojciec jej tego zabronił.

- Nie martw się. Derek nie zabije Thomasa. Dzieciak w końcu musi nauczyć się walczyć. To najlepszy sposób, by stał się silny. Musi sobie radzić z wilkołakami, jak ma zostać dobrym łowcą. - Odpowiedział mój ojciec.

- Ale on ma dopiero 10 lat!

- W jego wieku miałem już na końce kilka zabitych wilkołaków. Twój mąż już odkąd skończył 9 lat, potrafił z zimną krwią zabić całą rodzinę wilkołaków. - Odparł beznamiętnie wujek, po czym wskazał na mnie palcem.- A ten tutaj jest strasznie słaby. Każdy potrafiłby go zabić. Myślałem, że twój syn odziedziczy po ojcu ten dar, ale się myliłem. Jest żałosny.

Po tych słowach mój wujek odszedł ode mnie, zostawiając mnie na zimnej podłodze. Ojciec również wyszedł z sali. Nie spojrzał na mnie chociaż na ułamek sekundy. Zostawił mnie. Zawiodłem go.

Nie potrafiłem się ruszyć. Strasznie się bałem. Nawet nie wiedziałem, kiedy odpłynąłem.

xKoniecWspomnieniax

Od tamtego czasu mój ojciec mało poświęcał mi uwagi. W końcu nadal jestem słabym łowcą. Gdyby było inaczej, to moi rodzice nadal by żyli. Jak mam teraz uratować swoją rodzinę? Z całą pewnością przegram z moim wujkiem.

Jestem taki żałosny.

Sąsiedzi /DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz