Rozdział 28

107 7 0
                                    

Wstałem koło ósmej. Próbowałem na powrót pójść spać, lecz promienie słońca padające przez okno skutecznie mi to uniemożliwiały. Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że leżałem sam w łóżku. Zacząłem się rozglądać po pokoju, lecz nikogo poza mną nie było w pomieszczeniu. Przeciągnąłem się i wstałem z posłania. Wtedy do pokoju wszedł brunet.

- Dzień dobry śpiochu. - Odezwał się pierwszy, przyciągając mnie do siebie i całując na powitanie.

- Dzień dobry ranny ptaszku. Gdzie byłeś?-Spytałem, gdy rozłączyliśmy nasze usta.

- Poszedłem się ogarnąć. Choć na śniadanie. Toni z Cheryl zrobiły naleśniki.- Powiedział, puszczając mnie całkowicie i łapiąc mnie za rękę.

- Daj mi chwilę. Też się ogarnę i widzimy się na dole.- Oznajmiłem, całując krótko bruneta i ruszyłem w kierunku łazienki. Przez ten czas czułem wzrok Dylana na moim tyłku.

Szybko się ogarnąłem i po niecałych piętnastu minutach zszedłem na dół. Usiadłem na krześle obok swojego chłopaka.  Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Znajdowali się tu wszyscy, oprócz Kevina. Zdziwiło mnie to.

- Gdzie Kevin?

- Pisał mi, że podczas spaceru wpadł na starego znajomego i wróci dopiero później, więc mamy się tym nie martwić. - Odpowiedziała mi Toni, która postawiła przede mną talerz z naleśnikami. Od razu jej podziękowałem.

Zastanawiałem się, kogo mógł tu spotkać Kevin. Niestety nie znałem odpowiedzi na to pytanie.

- Mamy jakieś plany na dziś? - Spytał Simon.

- Jest ładna pogada, więc możemy popływać.-Zasugerowała Peyton, na co każde z nas się zgodziło.

Po śniadaniu wszyscy postanowiliśmy się przebrać w stroje kąpielowe. Po niecałej godzinie każde z nas znajdowało się przy jeziorze.

- Jak dobrze, że jest tak ciepło. - Stwierdziłem z uśmiechem, ciesząc się słońcem.

- Tak, to prawda. Wchodzimy? - Dylan złapał mnie za rękę i wskazał głową na wodę.

- Pewnie.

Na spokojnie weszliśmy do wody, który okazała się zimna. Brunet natychmiast wtulił mnie do swojej nagiej piersi, przez co poczułem przyjemne ciepło. Oplątłem go swoimi nogami w pasie, na co mężczyzna mruknął zadowolony. Odchylił moją głowę tak, by swoimi ustami odnaleźć moje i połączyć je w namiętnym pocałunku. Jego dłonie znalazły się na moich pośladkach, ugniatając je. Doprawdy to było ciężkie zadanie przystopowywać go.

- NAWET SIĘ NIE WAŻ!!! - Usłyszałem wrzask Peyton.

Przestraszony oderwałem się od ust bruneta i wzrokiem odszukałem kobietę, która została przewieszona przez ramię Blaine'a. Białowłosy wskoczył do wody wraz z moją przyjaciółką. Cali znaleźli się pod powierzchnią, lecz szybko się wydostali nad. Widziałem po twarzy Peyton, że jest mocno wkurzona. Zaśmiałem się pod nosem.

- Oni to uwielbiają robić sobie na złość.- Stwierdził Dylan z rozbawieniem.

- Idealnie do siebie pasują.- Zgodziłem się z brunetem.

Dylan w dalszym ciągu trzymając mnie w swoich ramionach poszedł na niego głębszą wodę tak, że była ona na wysokości naszych klatek piersiowych. Rozejrzałem się dookoła. Zauważyłem, że Simon wraz z Bramem pływali dość daleko od nas. Za to Cheryl i Toni leżały na piasku, a jedynie ich nogi znajdowały się w wodzie. Peyton najwidoczniej wybaczyła Blaine'owi, bo zaczęli płynąć obok siebie, doganiając wcześniej wspomnianych mężczyzn.

Uśmiechnąłem się na ten widok. Każde z nich wydawało się być szczęśliwi. Pomyślałem, że powinniśmy sobie robić częściej takie wypady. Z zamysłu wyrwała mnie czyjaś dłoń, która znalazła się blisko mojego członka.

- Dylan! Nie jesteśmy sami! - Skarciłem go cicho, łapiąc go za rękę.

- Nikt nie zauważy. Musisz być tylko cicho, a to potrafisz zrobić, prawda?

Brunet nie czekając na moją odpowiedź, wsunął swoją dłoń po moje kąpielówki. Złapał za mojego penisa i zaczął jeździć ręką w górę i w dół po całej jego długości. Wbiłem swoje paznokcie w jego plecy, a swoją głowę ułożyłem w zgłębieniu jego szyi. Oddychałem coraz szybciej, starając się być jak najciszej.

- Grzeczny chłopiec.- Pochwalił mnie Dylan, całując po szyi. Wzmocnił swoje ruchy, a ja poczułem, że jestem na skraju.- Dojdź dla mnie.

Doszedłem wprost w jego dłoń, oddychając ciężko. Powoli zacząłem się uspokajać, a w szczególności, gdy brunet już nie trzymał mojego członka.

- I co? Nie było tak źle.- Odparł z szerokim uśmiechem Dylan. - W nocy możemy to powtórzyć.

Prychnąłem na jego słowa. Uwolniłem się z jego objęć i odpłynąłem kawałek.

- Zapomnij kochasiu.

Zacząłem płynąć w stronę reszty bawiących się w wodzie. Zauważyłem, że nawet Cheryl i Toni do nich dołączyły. Dylan znajdował się zaraz obok mnie.

- I tak wiem, że to zrobimy.- Powiedział z pewnością siebie, wyprzedzając mnie.

Czasem naprawdę miałem ochotę go zabić. Z całą pewnością może zapomnieć o tym, że to zrobimy jeszcze podczas tego wyjazdu! Mowy nie ma! Nie dam mu tej satysfakcji!

Sąsiedzi /DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz