Obudziłem się rano w świetnym humorze. W dalszym ciągu wspominam wczorajszy wieczór. Był niesomowity, jak z bajki. W końcu Dylan mnie pocałował! To musi coś znaczyć. Niestety musieliśmy się pożegnać, bo Toni go ochrzaniła, że on sobie randkuje podczas patrolu, a jej na to zabrania. W sumie to nie ustaliliśmy kim dla siebie jesteśmy. A jeśli to było tylko jednorazowe? Co jeśli dla mężczyzny nic to nie znaczyło? Działał pod wpływem chwili?
Właśnie w ten sposób popsułem sobie humor. Zdecydowanie za dużo myślę. Poczekam po prostu, aż się ponownie spotkamy.
Wstałem z łóżka i zacząłem się szykować. Dzisiaj miałem pracowity dzień w klinice, więc nie mogłem się spóźnić. Trochę śmieszne, że w tej chwili idę do pracy, a za niedługi czas zjawi się tutaj mój wujek. W sumie to jeszcze mamy czas, ale czy dobrze przewiduję jego przybycie? Obym się nie mylił.
- Hejka.- Przywitałem się z resztą, kiedy znalazłem się w kuchni. Usiadłem przy wysepce.
- Cześć. Dzisiaj zrobiłem nam tosty z drzemem i masłem orzechowym. - Powiedział Bram.
- O, super. Uwielbiam je. - Odezwał się Kevin, który przekroczył próg kuchni.
- Jak wszystko, co da się zjeść. - Odparła Peyton.
- Ej, to nieprawda! - Oburzył się mężczyzna, na co się cicho zaśmiałem. Kevin zwrócił na mnie uwagę i uśmiechnął się szeroko, co nie wróżyło niczego dobrego. - Jak się czujesz po wczorajszym Thomas? Wróciłeś cały w skowronkach. Czyżby Dylmas zrobiło krok naprzód?
- Dylmas? - Spytałem ze zdziwieniem.
- To połączenie twojego imienia i Dylana. Kevin długo się nad tym głowił. - Wyjaśnił Bram.
- To co się stało wczoraj? - Spytała zaciekawiona Peyton.
Cała trójka patrzyła na mnie z zainteresowaniem, a ja spaliłem buraka i czułem się mocno zakłopotany.
- Całowaliśmy się. Nic więcej. - Odpowiedziałem cicho i spuściłem głowę w dół.
- Wiedziałem!!!! - Krzyknął na cały głos Kevin, na co Peyton walnęła go w tył głowy i zaczęła go ochrzaniać.
- Moje gratulacje. - Powiedział Bram.
- Dzięki, ale nie wiem czy...- Nie zdołałem dokończyć zdania, a przyszedł usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, na którą zerknąłem przelotnie. Tyle wystarczyło bym się na niej skupił.
Szybko wziąłem swoją telefon do dłoni, która zaczęła mi się lekko trząść.
Od: Wujek Derek
Słuchaj młody, udało mi się załatwić szybszy transport i będę dziś wieczorem. Do zobaczenia.Serce mi zamarło. Nie wiedziałem, co zrobić.
- Co się stało Thomas? - Zapytała Peyton, która bacznie mnie obserwowała.
- Derek... on... będzie dzisiaj wieczorem.- Odpowiedziałem po dłuższej chwili i w kuchni zapanowała całkowita cisza. Nikt nawet nie śmiał się odezwać. Nic dziwnego.
- W porządku. Musimy wdrążyć nasz plan już teraz. Damy sobie radę. - Pierwsza odezwała się Peyton, choć po jej minie wnioskuję, że była wręcz przerażona.
- Napiszę do nich. - Oznajmił Kevin, wyciągając swoją komórkę.
- Jeśli wyjadą teraz, to ich zapach powinien się mniej unosić w powietrzu. Plan z całą pewnością wypali. - Powiedział z pewnością siebie Bram.
Nie potrafiłem racjonalnie myśleć, a zaraz powinienem wychodzić do pracy. Jak ja się skupię, jeżeli Derek ma przyjechać właśnie dzisiaj? Mam złe przeczucia.
CZYTASZ
Sąsiedzi /Dylmas
Lupi mannariCo się stanie gdy na przeciwko wprowadzi się pewna wataha, zamieszkująca willę? Łowcy i wilkołaki będą sąsiadami. Czy dojdą do porozumienia czy wręcz przeciwnie? Thomas to łowca, a Dylan jest wilkołakiem. Należą do najstarszych rodów, które się nie...