Rozdział 54

42 2 0
                                    

Pov: Dominik
Stwierdziłem że pójdę po wode dla Pawła a przy okazji do toalety

D: Paweł ide do łazienki przy okazji skocze ci po wodę do automatu
P: okej

Wyszedłem

Pov: Paweł
Nie mogłem sie przekonać co do tego pojemnika ale w końcu stwierdziłem że muszę sie przełamać bo musiałem do toalety a nie mogłem wstawać. Usiadłem i sięgnąłem po pojemnik, szybko sie załatwiłem po czym odłożyłem zakręcony pojemnik pod łóżko i się położyłem

Pov: Dominik
Wróciłem i odruchowo spojrzałem na pojemnik pod łóżkiem, był troche pełny co oznaczało że Paweł się przełamał. Nie zaczynałem tego tematu bo wiedziałem że on nie chce o tym gadać ale wtedy stało sie coś czego sie nie spodziewał

P: przecież widzę że patrzysz na ten pojemnik, chyba nie musze ci sie tłumaczyć z potrzeb fizjologicznych?
D: a czemu miałbyś sie tłumaczyć? Ciesze sie poprostu że się przełamałeś
P: musiałem, nie mogę iść do łazienki to zostało mi to
D: w sumie masz racje
P: możemy skończyć ten temat? Musiałem to skorzystałem koniec tematu
D: jasne, jak coś to mów to wyjdę żebyś na spokojnie się załatwił
P: wiem możemy skończyć ten temat?
D: tak sorki
P: nie jestem zły poprostu nie chce o tym gadać
D: to nie będziemy o tym rozmawiać
P: dziękuje
D: nie ma za co serio
P: chciałbym już wrócić do domu
D: wiem też bym chciał żebyś już wrócił skarbie - złapałem go za rękę
P: położysz się koło mnie? Chce się przytulić
D: przecież nie moge przypominam ci że jesteśmy w szpitalu
P: no prosze - spojrzałem w stronę drzwi, nikt nie szedł wiec spojrzałem na Pawła
D: dobrze niech ci bedzie

Położyłam się obok niego tak bardzo na kraju jak mogłem żeby Paweł miał jak najwięcej miejsca. Chłopak przysunął mnie do siebie i mocno sie do mnie przytulił, objąłam go.

D: kocham cie
P: też cie kocham, obiecaj że jak tylko wrócimy do domu to zaczniemy planować ślub
D: czyj ślub?
P: no... nasz... chyba że nie chcesz to rozumiem... w końcu nie potrzebujesz takiego słabego męża jak ja... lepiej jak znajdziesz sobie kogoś lepszego...
D: ej o czym ty mówisz? Jesteś najlepszy i cie kocham, nie chce nikogo innego bo nikt mi cie nie zastąpi. Poprostu się zdziwiłem bo dopiero się zaręczyliśmy a już chcesz planować ślub
P: tylko tak mówisz żeby nie było mi przykro
D: wcale nie, mówię serio Paweł jesteś najlepszy nie mogłem zakochać sie w lepszej osobie niż ty, kocham cię najbardziej na świecie i wiem że ty mnie też, wspierasz mnie pomagasz mi opiekujesz się jak trzeba, nie chce nikogo innego bo chce ciebie i tylko ciebie bo jesteś najlepszy rozumiesz?
P: serio...?
D: serio
P: dziękuje że jesteś
D: też ci dziękuję że jesteś

Chłopak podniósł sie i spojrzał na mnie

D: hm?
P: usiądź na chwilę
D: okej? - usiadłem a chłopak położył dłoń na moją szyję - co robisz?
P: cii - złączył że mną usta a ja to odwzajemniłem ale po chwili sie odsunąłem
D: przypominam że jesteśmy w szpitalu
P: oj wiem to tylko krótki całus no
D: mhm powiedzmy że tak
P: dobra połóżmy sie bo chce się przespać ale chce zasnąć przytulony do ciebie
D: dobrze niech będzie

Położyliśmy sie, Paweł przytulił sie do mnie i zamknął oczy a ja go obciąłem. Brunet po chwili już spał a ja leżałem i patrzyłem w sufit myśląc o wszystkim.

Nasza Paczka - Dominik Rupiński, Paweł ZmitrowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz