Rozdział 58

36 2 0
                                    

Pov: Paweł
Zamówiliśmy jedzenie któro przyszło po chwili. Zjedliśmy i po chwili kelner przyniósł rachunek i odszedł.

P: 119 zł, ja zapłacę
D: chyba żartujesz, ja płacę
P: ja zaprosiłem to ja płacę i bez dyskusji
D: nie ja płacę

Zostawiłem pieniądze przy rachunku nie zwracając uwagi na dalsze sprzeciwy chłopaka po czym złapałem go za rękę i wyszliśmy z restauracji.

D: ja chciałem zapłacić - powiedział jakby troche zły
P: oj domiś to zapłacisz następnym razem
D: ale ja chciałem dziś - chłopak był coraz bardziej zły
P: ej co sie dzieje? Tak bardzo ci na tym zależało?
D: a co cie to obchodzi i tak już zapłaciłeś
P: jesteś ostatnio bardzo nerwowy co sie dzieje słonko
D: a musisz wszystko wiedzieć
P: nie musze sie jestem twoim narzeczonym i chciałbym wiedzieć bo inaczej będę się martwił
D: narzeczonym? A zachowujesz sie kurwa jak sponsor, za wszystko płacisz a znasz mnie do lat i wiesz że nie lubie jak ludzie sie tak zachowują! Jak nie zmienisz tego swojego zachowania to już tym narzeczonym nie będziesz!
P: no chyba nie zerwiesz ze mną przez to że za ciebie płacę
D: a może i zerwę?! Lepiej zmień swoje zachowanie jak nadal chcesz ze mną być!
P: przesadzasz chce poprostu być dżentelmenem (dop aut nie wiem jak to sie pisze wiec no)
D: to przestań chcieć bo wkurwia mnie już takie twoje zachowanie!
P: ej dobra spokojnie, prosze cie nie kłóćmy sie
D: bo?!
P: bo nie chce cie stracić, jakbyś nie zauważył w chuj mi na tobie zależy, staram się jak tylko mogę żebyś był szczęśliwy bo cie kocham nad życie i zależy mi na tobie jak na nikim innym, nie chce cie stracić przez to że zapłaciłem za ciebie w restauracji - powiedziałem mając już łzy w oczach
D: ej ale nie płacz, nie wiedziałem że tak bardzo ci zależy

Pov: Dominik
Wykorzystałem to że dookoła nas nie ma totalnie nikogo i przytuliłem chłopaka a on oparł głowę o moje ramię

D: chodź wróciliśmy do hotelu
P: dobry pomysł

Paweł odsunął sie ode mnie a ja złapałem go za rękę i wróciliśmy do hotelu. Poszliśmy do naszego pokoju i położyliśmy sie na łóżko. Widziałem że Paweł nadal jest jakiś przygnębiony i chciałem poprawić mu jakiś humor ale nie wiedziałem jak. W pewnej chwili przyszedł mi do głowy pewien pomysł.

D: Paweł ja zaraz wracam
P: a gdzie idziesz?
D: musze skoczyć na chwilę do sklepu
P: a po co?
D: a nie ważne
P: no dobra

Wziąłem telefon i portfel i wyszedłem z naszego pokoju. Poszedłem do pokoju Alana i Jaśka, zapukałem i wszedłem nie czekając na odpowiedź.

D: chłopaki jest sprawa
J: jaka
A: czego potrzeba
D: czy wy moglibyście dziś wyjść gdzieś na jakąś imprezę i wrócić tak bardzo późno?
J: a czemu byśmy mieli?
A: Boże no sami chcą posiedzieć myśl trochę
D: no w sesie bo chodzi o to że troche sie pokłóciliśmy z Pawłem i to troche bardzo z mojej winy i niby sie pogodziliśmy ale on nadal jest przygnębiony wiec pomysłem że poprawię mu humor jakimś takim romantycznym wieczorem jakąś kolacja rozmowa wiecie, tylko wole żebyśmy byli sami
A: dobra słuchaj mam tu niedaleko znajomego my sie poprostu kimniemy jedną nockę u niego i wrócimy jutro wieczorem pasuje?
D: tak dzięki wielkie
J: a mnie to nikt o zdanie nie zapyta
D: a coś ci nie pasuje jasiek?
J: nie no wszystko mi pasuje ale chciałem żebyście zapytali
D: dobra ja lecę do sklepu, pójdziecie jak wrócę
A: spoko

Wyszedłem z pokoju i udałem sie do sklepu. Mieliśmy kuchnie w tym pokoju wiec postanowiłem zrobić pancake (dop aut nie wiem jak sie odmienia i'm sorry) z mojego przepisu, wiem że Paweł bardzo je lubi a jak jest smutny to poprawiają mu humor jak są na słodko. Kupiłem potrzebne składniki na ciasto na pancake do tego Nutelle i jakieś owoce czyli truskawki borówki i udało sie nawet znaleźć maliny. Ze wszystkim wróciłem do hotelu i zaniosłem to do kuchni po czym poszedłem jeszcze na chwilę to Jaśka i Alana.

D: dobra jestem możecie iść już
J: dobra to my lecimy
A: miłego wieczoru cześć
D: bay
J: bay

Chłopaki poszli a ja zamknąłem drzwi od pokoju i poszedłem do Pawła. Leżał smutny na łóżku i przeglądał coś w telefonie, jak wszedłem to spojrzał na mnie, lekko sie uśmiechnął i odłożył telefon ale widziałem że jest to wymuszony uśmiech.

P: w końcu jesteś
D: słuchaj mam dla ciebie niespodziankę ale musisz jeszcze chwilę posiedzieć w pokoju bo muszę ją przygotować, na pewno poprawi ci humor
P: skąd wiesz że nadal jestem smutny?
D: znam cie na tyle długo że widzę to po tobie, Jaśka i Alana nie będzie więc jak coś to się nie martw jesteśmy sami oni wrócą jutro wieczorem
P: okej
D: dobrze lecę przygotowywać niespodziankę
P: dobrze a ja tu czekam
D: tylko nie podglądaj
P: nie będę
D: no mam nadzieję

Po tych słowach wyszedłem z pokoju zamykając drzwi i poszedłem do kuchni. Zabrałem się za robienie pancake.

Nasza Paczka - Dominik Rupiński, Paweł ZmitrowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz