Pov: Paweł
A: my już będziemy lecieć z Jaśkiem
P: oke
J: pamiętajcie że dziś wieczorem impreza u Antka
P: pamiętam jeszcze nie mam sklerozy
A: kłócił bym sie
P: nie denerwuj mnie
A: Boże dobra, jakby Dominik tak powiedział to inaczej byś zareagował
P: co wcale nie
A: ani troche, ostatnio jak tak powiedział to z nim żartowałeś a jak teraz ja tak powiedziałem to się wkurzasz
P: przypadek
A: na pewno
J: dobra Alan chodź a nie sie kłócisz
A: dobra, cześć
P: bay
J: no bay
D: cześćChłopaki wyszli i został już tylko Dominik
D: ja chyba nie ide wieczorem, nie chce mi sie
P: jesteś chory or what? Zawsze ci się chciało
D: ale dziś mi sie nie chce jakoś mam złe przeczucia co do tej imprezy
P: wydaje mi sie że przesadzasz
D: a mi się wydaje że nie przesadzam
P: zastanów sie jeszcze
D: Boże dobra pójdę
P: i na taką odpowiedź czekałem
D: ja też się zbieram do domu
P: oke
D: to bay
P: bayPov: Dominik
Wyszedłem od Pawła i zamówiłem ubera. Bo chwili uber przyjechał, wsiadłem i po 10 minutach byłem już pod blokiem. Wpisałem kod do klatki i wjechałem windą na 2 piętro. Wszedłem do domu, poszedłem do salonu i padłem na kanapę, już na ten moment miałem dość a musze za 2 godziny iść na imprezę. Wiem jak kończą się imprezy u Antka dlatego nie mam najmniejszej ochoty tam iść. Ale wiem też że teraz jak powiedziałem Pawłowi że będę to cała trójka będzie do mnie dzwonić cały wieczór aż tam nie przyjdę. Więc innego wyjścia niż pójście tak poprostu nie mam. Poszedłem się ogarnąć i koło 18 wyszedłem z domu, Antek nie mieszkał daleko więc postanowiłem się przejść. Nie minęło 10 minut i już stałem pod tym w chuj znajomym domem. Boże jak ja nienawidzę tego miejsca, do tej pory pamiętam imprezę sprzed 2 lat po której Jasiek o mało nie skończył w szpitalu bo po prochach od Antka chciał wskoczyć pod samochód. Mam nadzieję że tym razem akcja sie nie powtórzy. Nagłe zza moich pleców wyskoczył Paweł.D: Boże człowieku nie strasz mnie
P: twoja mina była bezcenna
D: ty głupi jesteś
P: aha?
D: i'm sorry taka prawda
P: a spadaj
D: okej cześć - ruszyłem w stronę wejścia do domu Antka a Paweł po chwili znalazł sie obok mnie
P: żartowałem
D: wiem ale to nie znaczy że mam stać tam i czekać aż przestaniesz żartować
P: też prawda
D: od razu ci mówię że ja nie mam zamiaru nikogo ratować jak Jaśka 2 lata temu bo weźmiecie jakieś gówno od Antka
P: nic od niego nie wezmę mam nauczkę sprzed 2 lat i Jasiek z Alanem chyba też
D: super ja cie tylko ostrzegam
P: ale nie musisz
D: no mam nadziejęImpreza sie rozkręcała i było coraz więcej ludzi. Bawiłem się w sumie całkiem nieźle do pewnego momentu.
An: SIADAJCIE GRAMY W BUTELKĘ - większość osób w tym Paweł Alan i Jasiek usiedli na podłodze żeby grać
D: ja nie gram
An: czemu? No dawaj
D: nie będę w to grał i koniec nie namówisz mnie
An: pare lat temu byłeś normalniejszy i w to grałeś
D: ta chyba głupszy
An: siadaj i graj a nie sie kłócisz Boże
D: nie chce
An: no dawaj jedną rundę
D: Boże dobra tylko jednąUsiadłem z wszystkimi i zaczęli gre, nie chce w to grać ale przecież by mi nie odpuścił. W pewnym momencie przyszła moja kolej, zakręciłem i wypadło na Pawła, kurwa no chyba nie.
D: nie ma szans nie zrobię tego
An: dawaj to tylko gra
D: nie ma szans
An: Dawaj Dominik
D: nie, chcecie to grajcie dalej ja wracam do domu
An: przez głupia gre? Przesadzasz Dominik
D: nie przesadzam, nie będę przez głupią gre go całował bo tak wypadło jak zakręciłem butelką, jak mówię nie to nie i koniecWstałem i wyszedłem, stanąłem pod tym domem i oparłem się o ścianę. Wiedziałem że ta impreza nie skończy sie dobrze.
![](https://img.wattpad.com/cover/349132112-288-k75186.jpg)
CZYTASZ
Nasza Paczka - Dominik Rupiński, Paweł Zmitrowicz
Hayran Kurguopowieść o codziennym życiu 4 chłopaków, pewnego dnia dwóch zacznie myśleć nad tym czy przypadkiem nie czuje do tego drugiego czegoś więcej Kto sie w kim zakocha? Czy będą razem? Jak wygląda codzienne życie tej 4? Żeby sie tego dowiedzieć musisz prz...