Rozdział 39

73 2 0
                                    

Pov: Paweł
Zjedliśmy zamówione wcześniej jedzenie, zapłaciliśmy i wyszliśmy.

P: idziemy na nogach?
D: chce ci sie? Nasz hotel jest godzinę stąd
P: to będziemy mieć spaacer
D: no dobra niech bedzie
P: to chodź

Ruszyliśmy w kierunku hotelu, dojście tam trochę trwało ale jakoś doszliśmy. Jak doszliśmy do pokoju to udaliśmy się do salonu zastanawiając sie co robić dalej. Jest 12, lot balonem mamy na 19 po tym idziemy do hotelu i bedzie kolacja zrobiona przezemnie a potem jeszcze jedna niespodzianka która może mu się spodobać. Co prawda dla mnie to co będzie sie działo jest troche nie komfortowe ale musze sie przełamać. W pewnej chwili z rozmyśleń wyrwał mnie Dominik

D: Paweł!
P: co o co chodzi?
D: pytał o czym myślisz
P: nie o niczym ważnym
D: no powiedz
P: dowiesz sie w swoim czasie
D: czyli kiedy
P: niedługo a teraz powiedz co chesz robić mamy czas do 18 bo o 18 musimy sie ogarnąć i wychodzimy
D: co gdzie?
P: zobaczysz
D: no dobra niech ci będzie

*godzina 18*

P: Domi zbieraj sie
D: tak wiem ale powiesz mi gdzie idziemy?
P: dowiesz sie na miejacu
D: eh no dobra na mam się ubrać jakoś elegancko czy coś
P: już ci wybrałem outfit masz w pokoju
D: okej?

Pov: Dominik
Poszedłem do sypialni, na łóżku leżały rzeczy które mam ubrać a obok niego buty. Była tam granatowa bluza Pawła, luźne niebieskie jeansy i biało czarne buty za kostkę. Ubrałem się i wróciłem do Pawła który był już gotowy, miał a sobie czarne rurki i troche za dużą na niego czarną bluzę.

P: widziałem że taki outfit będzie ci pasować
D: ale czemu twoja bluza?
P: stwierdziłem że w mojej bedzie ci do twarzy ale jeśli chcesz możesz ubrać jakąś swoją
D: nie no co ty zostawię tą, poprostu nie spodziewałem się że dasz mi swoją bluze
P: no widzisz a tu niespodzianka, a teraz chodź uber już czeka
D: ide

Wyszliśmy z pokoju zamykając go i pojechaliśmy uberem na miejsce. Wysiedliśmy i wtedy Paweł mnie zatrzymał

P: poczekaj tu na mnie musze jeszcze coś załatwić
D: no dobra ale szybko

Pov: Paweł
Podszedłem do budki w której siedział facet który na moje szczęście mówił po polsku bo mimo że umiem angielski to nie miałem teraz czasu żeby mu to wszystko po angielsku tłumaczyć

P: dzień dobry ja na prywatny lot balonem na nazwisko Zmitrowicz
X: dobrze ale lot miał być na 2 osoby a widzę że jest pan sam
P: nie jestem sam, to niespodzianka dla mojego chłopaka stoi kawałek dalej
X: dobrze ale wie pan że będą musieli państwo przejść kontrole wiec i tak sie dowie
P: właśnie prosze nie mówić po co ta kontrola i w ogóle
X: dobrze a lot był opłacony wcześniej?
P: tak
X: to w takim razie przesze zawalić chłopaka przejdą panowie kontrolę i zaprowadzę państwa na miejscem gdzie bedzie już gotowy do lotu balon
P: dobrze

Zawołałem Dominika który przyszedł i zaczął wypytywać gdzie jesteśmy po co tu jesteśmy itp. ale nic mu nie powiedziałem. Po chyba 20 minutach facet zaprowadził nas na miejsce gdzie był już gotowy do naszego lotu balon. Co chwilę patrzyłem na Dominika który jak tylko zobaczył balon był widocznie szczęśliwy i podekscytowany. Gdy sie zatrzymaliśmy spojrzał na mnie.

D: lot balonem?
P: tak, wiem że zawsze bardzo chciałes polecieć balonem więc dziś polecimy, mamy prywatny lot
D: serio?
P: tak serio
D: jesteś najlepszy Paweł - chłopak rzucił mi sie na szyje przytulając mnie a ja go objąłem i sie uśmiechałem
P: ciesze się że niespodzianka ci się podoba ale to nie ostatnia na dziś
D: żartujesz?
P: nie żartuje
D: ale wiesz że nie musisz robić tego wszystkiego?
P: wiem ale chce żeby ten wyjazd był dla ciebie niezapomniany w dobrym tego słowa znaczeniu
D: na pewno bedzie
P: dobra chodź czas wsiadać
D: mhm

Weszliśmy i po chwili balon wzbił sie w powietrze, Dominik był szczęśliwy i to było dla mnie najważniejsze. Jak byłyśmy już w najwyższym punkcie do jakiego miał dolecieć balon był zachód słońca

P: i jak ci sie podoba
D: mega fajnie, jeszcze ten zachód
P: właśnie dlatego wybrałem taką godzinę

Chłopak stanął naprzeciwko mnie i położył dłonie na moim biodrach

D: Paweł, dziękuje
P: nie masz za co
D: mam za co, to najlepszy wyjazd w moim życiu

Po tych słowach żaden z nas sie nie odezwał, staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Położyłem dłonie na szyli blondyna w wzrokiem na chwilę zjechałem na jego usta ale po chwili wróciłem do oczy widziałem że on zrobił to samo. Powoli zbliżyłem swoje usta do jego a on odwzajemnił pocałunek. Nie był on jakiś mocny, był lekki ale czuły, po chwili oderwaliśmy sie od siebie nadal patrząc sobie w oczy. Była totalna cisza, żaden z nas sie nie odzywał ale postanowiłem ją przerwać.

P: mógłbym codziennie spędzać tak  wieczory
D: ze mną?
P: a z kim innym
D: no nie wiem
P: jasne że z tobą skarbie
D: a co jakbyśmy zerwali...?
P: skąd to pytanie?
D: nie wiem jakoś tak ostatnio zacząłem sie o to martwić
P: nie martw sie nie zerwiemy
D: na pewno?
P: na 100% przecież sie kochamy co nie?
D: no tak
P: no właśnie wiec nie masz sie o co martwić
D: masz racje dziękuje uspokoiłeś mnie
P: a na przyszłość pamiętaj że będziemy razem już na zawsze, weźmiemy ślub na plaży w LA
D: jeszcze nawet nie jesteśmy zaręczeni a ty już o ślubie myślisz
P: a czemu nie? Zawsze mogę sobie marzyć

Reszta lotu minęła podobnie, Aktualnie jedziemy uberem do hotelu.

Nasza Paczka - Dominik Rupiński, Paweł ZmitrowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz