Rozdział 37

80 3 2
                                    

Pov: Paweł
Właśnie wyszliśmy z wody, wyciągnąłem z plecaka 2 ręczniki. Jeden rzuciłem Dominikowi a drugim owinąłem sie w pasie i usiadłem na kocu. Blondyn również owinął sie ręcznikiem i podszedł do mnie, zobaczyłem że chciał chce usiąść na moich kolanach okrakiem przodem do mnie wiec go zatrzymałem.

P: Dominik nie - chłopak spojrzał na mnie pytająco - jak chcesz tak siadać to jak się ubierzemy
D: czemu? Boisz sie czegoś?
P: nie ale poprostu nie chce na skórze poczuć czegoś czego nie powinienem
D: w sęsie? - powiedział po czym usiadł obok mnie
P: w sęsie nie chce poczuć na skórze takiego dotyku jakbym czuł podczas stosunku który miedzy nami jeszcze nie zaszedł
D: to może czas aby w końcu zaszedł hm? - położył dłoń na moim kolanie
P: poczekaj jeszcze chwilę, prosze
D: chwile czyli ile? Jesteśmy razem od 3 miesięcy a ty nadal nie zdecydowałeś sie bardziej mi zaufać
P: jeszcze chwilę poczekaj, czekam na odpowiedni moment który zbliża sie wielkimi krokami
D: o czym ty mówisz?
P: dowiesz sie w swoim czasie skarbie
D: jak do mnie powiedziałeś?
P: a co spodobało ci się?
D: może
P: w takim razie sie nie przyzwyczajaj
D: czemu? 🥺
P: a czemu miałbym tak mówić?
D: bo jestem super chłopakiem - powiedział w sumie bardziej pytając niż stwierdzając i z lekkim zawachaniem w głosie
P: no dobrze przemyśle to
D: co? To że jestem super chłopakiem?
P: to czy częściej tak do ciebie mówić głuptasie bo to że jesteś super chłopakiem to fakt niepodważalny
D: a wiesz co?
P: no co?
D: ty jesteś dużo lepszy niż ja
P: co ty gadasz wcale nie
D: właśnie że tak, ja nie byłbym w stanie ogarnąć takiej zajebistej niespodzianki na twoje urodziny
P: ale to nie jest ważne, ważne jest to że mnie kochasz, że moge ci ufać, że jesteś ze mną w tych najgorszych chwilach przecież to za to cie kocham
D: wiem ale jednak...
P: żadnych ale masz się ze mną nie kłócić, to co powiedziałem to szczera prawda
D: no niech ci będzie
P: chodź tu do mnie

Posadziłem chłopaka na swoich kolanach, siedział okrakiem przodem do mnie. Miałem w dupie to że jesteśmy w samych ręcznikach, kocham go i wiem że moge mu ufać, co prawda nie chce jeszcze niczego wiecej ale na siedzenie tak moge mu pozwolić

D: przecież mówiłeś że...
P: wiem co mówiłem ale to jest nie ważne, wiem że moge ci ufać, nic więcej na razie nie chce ale na siedzenie tak moge ci pozwolić
D: na pewno? Jeśli nie chcesz to nie musisz
P: na pewno

W tym momencie złapaliśmy kontakt wzrokowy, położyłem dłonie na biodrach chłopaka a on swoje na mojej szyi i złączyliśmy nasze usta. Z każdą kolejną sekundą pocałunek się pogłębiał, w pewnej chwili poczułem dłonie blondyna pod moim ręcznikiem, krążyły w miejscu w którym jeszcze dziś nie powinny sie znaleźć. Mimo wszystko nie przerywałem, oderwaliśmy się od siebie dopiero jak zabrakło nam powietrza. Spojrzał na Dominika i się uśmiechnąłem, po chwili zdałem sobie sprawę z tego że jego ręce nadal znajdują się pod moim ręcznikiem. Złapałem za nadgarstki i zabrałem jego ręce po czym spojrzałem na Dominika

D: przepraszam ja... przestałem panować nad rękami... - chłopak zaczął płakać
P: spokojnie nie przepraszaj, jakbym tego nie chciał to bym przerwał
D: na pewno? Nie jesteś zły
P: ej skarbie jasne że nie - położyłem dłoń na policzku chłopaka i spojrzałem mu w oczy - nie jestem o to zły i masz sie nie przejmować takimi sytuacjami bo to normalne, jesteśmy razem tak?
D: no tak...
P: no właśnie, wiec to co zrobiłeś nie jest niczym złym
D: serio?
P: serio domiś - powiedziałem ścierając dłonią z jego twarzy ostatnie łzy
D: wracamy do domu?
P: ubierzemy sie i wracamy
D: oki

Ubraliśmy sie, pozbieraliśmy rzeczy i wróciliśmy do hotelu. Odłożyłem plecak i usiadłem obok Dominika na łóżku. Nie miałem już na nic sił

D: dzisiejszy dzień był cudowny
P: prawda a kolejne 2 będą jeszcze lepsze
D: serio?
P: tak ale teraz ide sie ogarnąć i idę spać bo jestem wykończony
D: ja tak samo

Ogarnął się i wróciłem do pokoju

Pov: Dominik
Paweł wrócił i się położył a ja poszedłem sie ogarnąć, jak wróciłem do pokoju chłopak już spał. Wyłączyłem ledy, położyłem się obok niego, położyłem głowę na jego klatce i po chwili już spałem.

Nasza Paczka - Dominik Rupiński, Paweł ZmitrowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz