Prolog

10.2K 142 4
                                    

Siedziałam na krześle przy biurku w moim pokoju. Odświeżałam co kilka sekund stronę internetową na laptopie. Za chwilę miałam się do wiedzieć, czy dostanę się na studia. Czekałam na tą chwilę całe lata, które pod dachem mojej matki ciągnęły się jak stulecia. Jeśli dostanę się na moją uczelnię pierwszego wyboru, będę wolna. Wyjadę. Zacznę nowe życie. Z dala od niej. Jednak jeśli dostanę się do jakiejkolwiek innej uczelni, które przymusowo wybrałam przez nią, będzie to mój koniec. Przynajmniej na następne kilka lat. Nie mogłam sobie na to pozwolić. Już teraz ledwo dawałam radę, a co dopiero gdybym miała tu zostać. Musiałam się wyprowadzić.
Cała się trzęsłam i kręciło mi się w głowię. Nie mogłam już tego wytrzymać. Było pięć minut po dziewiątej, a ja dalej nie wiedziałam, czy mam świętować rozpoczęcie swojego normalnego życia, czy wyskoczyć przez balkon. Moi znajomi po kolei dodawali relacje, na których płaczą ze szczęścia, a ja coraz bardziej popadałam w obłęd. Najgorsze wspomnienia z ostatnich lat kotłowały się w mojej głowię, przypominając mi jak ważne jest, to co powinno zaraz wyświetlić się na laptopie.
W momencie w którym strona zaczęła się ładować dłużej niż przez ostatnie kilkadziesiąt razy, całe moja ciało zdrętwiało. Patrzyłam na tą pieprzoną strzałkę, błagając ją, aby zniknęła i złamała mi już serce albo sprawiła, że zabije ono szybciej pierwszy raz z innego powodu niż strach.
W końcu zniknęła, a na jej miejscu pojawiła się moja przyszłość. Nie panując nad sobą zaczęłam czytać, ale już niecałe pierwsze zdanie mi wystarczyło, abym przerwała.

„Z wielką przyjemnością..

Do moich oczu napłynęły łzy. Pierwszy raz odkąd pamiętam naprawdę byłam szczęśliwa. To się działo. Udało mi się.
Poczułam wibrację w kieszeni i odrazu wyciągnęłam telefon. Wiedziałam kto to, więc nie mogłam zignorować tego telefonu.
- Cześć mam..
- Brawo. Coś ci wyszło. - powiedziała obojętnie Madeline. - Za godzinę idziesz ze mną do ministra. Chce dowiedzieć się od ciebie jak ci poszło, więc ubierz się ładnie, tylko nie w tą bordową sukienkę bo jesteś na nią zdecydowanie za gruba. Jasne?
- Oczywiście, mamo. - odpowiedziałam z wyćwiczonym uśmiechem mimo tego, że nie mogła tego zobaczyć, po czym usłyszałam tylko przerwane połączenie.

Jeszcze tylko trochę i będziesz wolna. Dasz radę.

FriableOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz