Rozdział 31

5.1K 138 6
                                        



Sophie

- Matko jedyna, ale mnie łeb boli. - usłyszałam jęk Alice, kiedy wchodziła do mojej sypialni. Odwróciłam się na drugi bok, jedną nogą dalej śpiąc. Lopez położyłą się koło mnie, od razu przylegając do mnie całym ciałem. Zarzuciła na moje ciało jedną rękę i nogę, przez co w połowie leżała na mnie, ale nie przeszkadzało mi to. Ciężar jej ciała i ciepło, które mnie przez nią otoczyło, było przyjemne. Uwielbiałam jej bliskość. - Nie wiem o co chodzi. Nie piłam wczoraj dużo. - mruknęła koło mojego ucha.

- Może po prostu jesteś odwodniona. - odpowiedziałam cicho, czując, że sama chętnie napiłabym się wody.

- Pewnie tak. - odpowiedziała. Na chwile zapanowała cisza, w której tylko oddychałyśmy koło siebie. Po minucie poczułam, jak Alice podnosi się delikatnie. - Tak w ogóle to co ty jeszcze robisz w łóżku? - zapytała, a jej ton mówił mi, że musi być naprawdę późno, skoro wydawała się zdziwiona.

- Która jest? - zapytałam niechętnie.

- Przed trzynastą. - odpowiedziała, a ja jęknęłam. Nie byłam typem osoby, która spała do południa. Zawsze wolałam wstać wcześnie i położyć się tego samego dnia. Lopez była totalnym przeciwieństwem mnie. Spała, dopóki jej brzuch nie zmusił jej do zjedzenia czegoś i zasypiała pare godzin przed tym, jak ja się budziłam. Chyba że była zmuszona do normalnego trybu życia, tak jak teraz, gdy miałyśmy wykłady, na które powinnyśmy chodzić. To też czasami jej nie wychodziło, ale się starała, co bardzo często sprawiało, że odsypiała w weekendy.

- Muszę wstać. - westchnęłam i otworzyłam oczy. Od razu zobaczyłam przyjaciółkę, która pochylała się nade mną.

- Nic nie musisz. - powiedziała, uśmiechając się szeroko. Czasami miałam wrażenie, że idealnie się dobrałyśmy. Ja ze swoim rygorystycznym trybem życia, zmuszałam ją nie raz do pracy i obowiązków, które nie znikną, jeśli będzie je ignorowała, a ona ze swoim spokojnym i wyluzowanym podejściem sprawiała, że czasami odpuszczałam i pozwalałam sobie na więcej przyjemności. Tak jak teraz. Dla niej nie byłoby problemem przesiedzenie całego dnia w łóżku, a ja już byłam na siebie zła, że zmarnowałam tyle czasu na spanie.

- Masz rację. - powiedziałam, również się uśmiechając do niej. - Nic nie muszę, ale i tak zrobię wiele rzeczy.

Z tymi słowami wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, w akompaniamencie jęków Alice. Ignorując jej wywód na temat tego, jak świetnie byśmy się bawiły oglądając cały dzień filmy. Złapałam za pierwsze lepsze dresy, koszulkę i bluzę. Nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, więc nie musiałam się stroić.

- Tak w ogóle, to mogłaś zapytać się o zgodę, zanim użyłaś mojego telefonu. - mruknęła Alice, przez co zatrzymałam się w połowie drogi do wyjścia. Odwróciłam się do niej powoli.

- Co? - zapytałam, udając, że nie mam zielonego pojęcia o co jej chodzi.

- Nie udawaj głupiej, bo obydwie wiemy, o czym mówię. - wbiła we mnie ostre spojrzenie. Nie wiem po co się łudziłam, że mnie nie przejrzy. Zawsze to robiła. Znała mnie lepiej, niż ja samą siebie.

- Nie wiedziałam, że nie mogę używać twojego telefonu. - powiedziałam, starając się brzmieć na spokojną. W środku srałam po gaciach, bo wiedziałam, do czego dąży ta rozmowa. - Nigdy żadna z nas nie miała z tym problemu.

- Tak, ale ja mam problem z tym, że zaprosiłaś ich wszystkich wczoraj tylko po to, żeby się schlać i uniknąć rozmowy z nami. - powiedziała, a jej spojrzenie złagodniało. Wiedziałam, że nie pozawala sobie być na mnie złą, co tylko sprawiło, że poczułam się, jak jeszcze gorsze gówno niż to, za które się już uważałam. Było jej przykro, a ja nie mogłam znieść tego, że byłam powodem jej smutku. Chciała mi pomóc, zresztą jak zawsze, a ja jej to mocno utrudniałam i odpychałam ją od siebie. Kochałam ją, jak nikogo innego, ale czasami nie mogłam nic poradzić na to, jak okropnie się zachowywałam. Zdawałam sobie z tego sprawę dopiero po fakcie, a przeprosiny mogłam sobie wsadzić do dupy, jeśli nic nie zmieniało się w moim zachowaniu. Wiedziałam to wszystko, więc dlaczego nie mogłam się ogarnąć? Dlaczego całkowicie zapominam o tych rzeczach, gdy tylko gorzej się poczuję?

FriableOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz